Widzę bardzo mało możliwości, żeby Konfederacja była naszym koalicjantem; różni nas nie tylko kwestia Ukrainy, ale także kwestie gospodarcze i społeczne; to ostatnia albo przedostatnia partia, z którą moglibyśmy wejść w koalicję - powiedział wiceszef MSZ i polityk PiS Paweł Jabłoński.
„Mamy zupełnie inne podejście”
Polityk PiS w poniedziałek w radiu RMF FM został zapytany o możliwą koalicję PiS i Konfederacji, której notowania w ostatnich sondażach wzrastają, po nadchodzących wyborach parlamentarnych. W odpowiedzi stwierdził, że „widzi bardzo mało możliwości”, żeby Konfederacja była koalicjantem PiS.
Przede wszystkim dlatego, że mamy zupełnie inne podejście nie tylko do kwestii pomocy Ukrainie - o czym się bardzo dużo mówi - ale mamy też zupełnie różne podejście do spraw gospodarczych i społecznych. Konfederacja chce likwidować programy wsparcia dla rodziny
— powiedział. Na uwagę, że w Konfederacji znajduje się obok stronnictwa skrajnie liberalnego także środowisko narodowców, wiceszef MSZ ocenił, że ci drudzy „nie mają tam na nic wpływu”.
Jak ocenił, za sondażowy wzrost Konfederacji odpowiada przejmowanie liberalnego elektoratu PO.
Nie widzę specjalnie ścieżki nawet nie tyle do zawiązania takiej koalicji, co do jej funkcjonowania - oni by momentalnie podnieśli postulat likwidacji albo bardzo poważnego ograniczenia 500+, zlikwidowania bardzo dużej liczby elementów chroniących pracowników w Kodeksie pracy… Sławomir Mentzen (jeden z liderów Konfederacji) mówi o tym otwarcie, że chcieliby dać pracodawcom możliwość zwalniania ludzi, „bo to jego firma i może robić co chce”
— mówił.
My uważamy, że oczywiście trzeba wspierać przedsiębiorczość, ale trzeba też wspierać pracowników. Nie zgadzam się z takim podejściem, że pracodawcy są solą ziemi, a pracownicy już nie. I jedni, i drudzy są niezwykle istotni
— stwierdził.
Czy PiS osiągnie większość?
Jabłoński dodał, że Konfederacja „ze wszystkich partii opozycyjnych jest alb ostatnią, albo przedostatnią partią, z którą możemy wejść w koalicję”. Zaznaczył, że łatwiejszy byłoby to z PSL, które „dzieli z z PiS podejście oparte na wsparciu dla tradycyjnych wartości, ochronie interesów słabszych”.
Mamy tu z pewnością jakieś punkty wspólne; nawet z Lewicą mamy w tym zakresie wiele punktów wspólnych, choć dzielą nas różnice światopoglądowe
— dodał.
Polityk stwierdził, że jest przekonany, że PiS osiągnie w parlamencie większość wystarczającą do samodzielnych rządów.
Po ośmiu latach rządów mamy takie samo poparcie (jak w 2015 roku - PAP). Myślę, że każdy polityk chciałby po ośmiu latach mieć takie poparcie, jak na początku, a teraz nam jeszcze rośnie
— dodał.
Wycieczki izraelskiej młodzieży
Jednym z tematów rozmowy była również sytuacja w Izraelu i nasze relacje z tym krajem, zwłaszcza w kontekście porozumienia dotyczącego wycieczek izraelskiej młodzieży do Polski. Na mocy nowego porozumienia, uczniowie izraelskich szkół nie będą przyjeżdżać do naszego kraju z uzbrojonymi agentami.
To jest ten element, który był dużym problemem. Zwłaszcza widzieli to mieszkańcy Krakowa, tych miejsc, gdzie te grupy zorganizowane się przemieszczały, że ci agenci ochrony zachowywali się w sposób bardzo niewłaściwy (…). Wynegocjowaliśmy to, że tych agentów nie będzie
— powiedział wiceszef MSZ.
Polityk zapewnił, że młodzież z Izraela będzie odwiedzać także polskie muzea, zabytki, miejsca pamięci oraz spotykać się z polskimi rówieśnikami.
Żeby przyjechali do Polski i wyjechali stąd w poczuciu, że to fajny kraj, warto tutaj wracać. Żeby te stereotypy negatywne zostały rozbite najlepiej jak się da, czyli przez bezpośredni kontakt z ludźmi, którzy używają tych samych aplikacji w telefonie, oglądają te same filmy i seriale. Żeby zrozumieli, że my naprawdę jesteśmy bardzo podobni do siebie
— wskazał.
Z Izraelem chcemy mieć relacje jak najlepsze
— podkreślił.
Pytany, kiedy polski ambasador trafi na izraelską placówkę, Paweł Jabłoński odparł:
Myślę, że w tym roku to na pewno się wydarzy. Proces wymaga oczywiście przejścia całej procedury konstytucyjnej.
„Rosja jest zagrożeniem nie tylko dla Ukrainy, ale dla całej Europy”
W kontekście relacji z Ukrainą, wiceszef MSZ odpowiedział na pytanie o to, czy Jarosław Guzy zostanie ambasadorem RP w Kijowie.
Nic mi nie wiadomo żeby była jakakolwiek decyzja w tej sprawie. Widziałem że media o tym mówią, natomiast decyzji politycznych, przynajmniej o ile mi wiadomo, jeszcze nie podjęto
— podkreślił gość RMF FM.
Polityk komentował także wypowiedź ambasadora Polski we Francji, Jana Emeryka Rościszewskiego.
Pan ambasador powiedział rzecz absolutnie prawdziwą. Jeżeli Ukraina tę wojnę przegra, to będziemy zmuszeni włączyć się w ten konflikt, czyli po prostu może być taka sytuacja, że będziemy musieli bronić Polski przed wkroczeniem na nasze terytoria wojsk rosyjskich
— wskazał, dodając, że tylko o to chodziło ambasadorowi Rościszewskiemu, co zresztą zostało już nawet doprecyzowane.
To była wypowiedź telewizyjna na żywo, być może nie do końca precyzyjnie się wyraził, ale sens był jak najbardziej taki, zresztą to mówimy od dawna
— dodał Paweł Jabłoński.
Rosja jest zagrożeniem nie tylko dla Ukrainy, ale dla całej Europy
— podkreślił.
Pytany o myśliwce dla Ukrainy, wiceminister odpowiedział:
Myślę, że nie będziemy oddawać wszystkich myśliwców MiG-29 Ukrainie.
Jak dodał, przekazanie maszyn będzie odbywać się sukcesywnie, aby dostawy były skuteczne. Wiceszef MSZ zaznaczył przy tym, że wspierając Ukrainę, jednocześnie wzmacniamy bezpieczeństwo Polski.
CZYTAJ TAKŻE:
aja/PAP, RMF FM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/640004-koalicja-pis-z-konfederacjajablonskibardzo-malo-mozliwosci