Ton w który wszedł Donald Tusk, dotknięty do żywego niechęcią innych formacji opozycyjnych do zbudowania wspólnej listy, a tak naprawdę bardzo silną nawet tam złą pamięcią o jego rządach, bardzo niepokoi. Zwiastuje niedobre, okrutne, niszczące wydarzenia.
Nigdy nie należy lekceważyć niszczycielskich zdolności wypowiadającego te słowa polityka. Jego polityczna historia (ograniczmy się tutaj do tej w wolnej Polsce) znaczona jest bowiem bezwzględną eliminacją wszystkich, których uznał za zagrożenie, konkurentów czy już niepotrzebnych.
Tak przejął władzę w Platformie Obywatelskiej, której był tylko jednym z trzech założycieli. W ten sposób osiągnął polityczny i medialny niemal pełny monopol jako premier. Tylko niepokornemu polskiemu charakterowi, sprawności Jarosława Kaczyńskiego oraz determinacji zbudowanego przez niego ruchu społecznego zawdzięczamy iż Polska nie stoczyła się na trwałe do roli kondominium niemieckiego.
Był jednak blisko tego celu. I był bardzo w tym dążeniu brutalny. Żadne wartości narodowe i państwowe - w mojej ocenie - nie były w stanie go powstrzymać. Chciał medali z Berlina, chciał posady grubego misia w Brukseli - swoje osiągnął. Dziś wiemy za jaką cenę.
Warto przypomnieć, że niemal równo 13 lat temu, w piątek 19 marca, Tusk zwrócił się do ówczesnej opozycji - Prawa i Sprawiedliwości tymi słowami:
Jeśli politycy zrozumieją to, co zrozumieli zwykli Polacy, że w tych sprawach, które dotyczą codziennego życia ludzi, nie kłótnia tylko współpraca dają te szanse, to moim zdaniem możemy razem wygrać jeszcze więcej niż Polska wygrała w ostatnim roku. Jeśli tego nie zrozumiecie, wyginiecie jak dinozaury
— w końcówce zdania jeszcze mocniej podniósł głos.
Był marzec 2010 roku. Ówczesne opozycja nie posłuchała, nie podporządkowała się. Kilka miesięcy później - Smoleńsk. Elita państwowa, w tym głównie „pisowska”, ze śp. prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele, poległa w rosyjskim błocie.
Dziś, w marcu 2023 roku, Donald Tusk zwraca się do kolegów z opozycji niemal identycznym językiem:
Ja chcę powiedzieć jedno: jeśli oni w najbliższych dniach nie zrozumieją, że trzeba to robić natychmiast, to wyborcy zdecydują. Już za kilka miesięcy zobaczycie to w sondażach, na dwa-trzy miesiące przed wyborami - że ci, którzy chcą tylko wejść, tylko być - oni znikną. I tak będziemy mieli jedną listę.
W końcówce zdania też podniósł głos.
Konstrukcja ultimatum również podobna. Przeciwnicy mają się ugiąć natychmiast, stoi za tym wola ludu, jeśli nie, to zapłacą straszliwą cenę.
Wtedy - wyginą. Teraz - znikną.
Tak dokładnie powiedział.
Oczywiście, cytat drugi nie ma związku z cytatem pierwszym. Chcę tylko zauważyć, że publiczne groźby Tuska ich adresaci powinni potraktować poważnie. Nie chichotałbym na ich miejscu. Tu chodzi o władzę a dla Tuska władza jest najważniejsza. Dla jego potężnych przyjaciół i mocodawców to śmiertelnie poważna gra o panowanie nad Polską, możliwość powrotu do dawnyc hmiliardowych biznesów. Uważam, że należy ludzi przestrzec.
Wielu znawców świata opozycji sądzi, że nadchodzi tam czas politycznego zastraszania, niejawnych szantaży, obrzydliwych medialnych i pośrednich presji, użycia wielu innych dźwigni o których pewnie nigdy się nie dowiemy.
Jak to w „obozie demokratycznym”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/639288-grozby-tuska-ich-adresaci-powinni-potraktowac-powaznie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.