Włodzimierz Cimoszewicz, były premier, obecnie europoseł, w programie „Onet Rano.” obrażał wyborców PiS-u. Uderzał też w partie opozycyjne, które nie chcą startu z jednej listy.
Niestety jest też tak, że jak przecież wiemy, nie urażając nikogo, zwolennicy PiS-u w największym stopniu wywodzą się z tej części społeczeństwa, która jest najmniej wyedukowana, najuboższa, w związku z tym w największym stopniu uzależniona od pomocy finansowej państwa, a PiS tutaj rozdaje pieniądze nie zastanawiając się nad przyszłością
— mówił były członek PZPR, słabo kamuflując to, że mimo początkowej próby asekuracji swojej wypowiedzi tak naprawdę jest to uderzenie w wyborców PiS-u.
Ludzie nie mają świadomości, jak bardzo wszyscy są obciążeni długiem publicznym, co to znaczy. (…) Ludzie nie mają świadomości tego, w związku z tym popierają tę partię
— stwierdził Cimoszewicz.
Europoseł próbował wyjaśniać, dlaczego oparcie dla PiS-u wciąż jest wysokie, mimo prezentowanych przez opozycję i lewicowo-liberalne media „afer” tej partii.
Gdy przyjrzeć się wynikom wyborów przez 32 lata od 1991 roku, to prawica w Polsce zawsze uzyskiwała 30-kilka procent. Po prostu taki mamy podział w społeczeństwie (…) Poparcie dla PiS-u to jest kwestia bardziej wiary niż wyboru. Jeżeli wielu sympatyków PiS-u zapytanych przez dziennikarzy w sondach ulicznych co sądzą o inflacji mówią, że nie ma inflacji, to znaczy, że nie liczą się fakty, tylko jakieś wyobrażenia
— powiedział.
Uderzenie w przeciwników jednej listy opozycji
Włodzimierz Cimoszewicz uderzał też a partie opozycyjne, które nie chcą jednej listy. Z jego wypowiedzi również wyłania się pogarda i niezrozumienie wobec argumentów, że jedna lista opozycji nie jest najlepszym sposobem na odsunięcie PiS-u od władzy.
Dyskutowanie o tym, czy jest potrzebna jedna lista czy nie, to jest tak, jakby ktoś chciał się zastanawiać, czy dwa dodać dwa to cztery, czy to może jakiś inny wynik. (…) To tak, jakby politycy nie chcieli odrobić podstawowych lekcji. Dodatkowo inne sondaże wskazują na ogromną gotowość sympatyków wszystkich czterech partii demokratycznych do wspólnego działania tych partii w wyborach. (…) Nie są prawdziwe obawy, że połączenie może zrażać niektórych sympatyków i zmniejszać ogólne poparcie
— zaznaczył.
Wydaje mi się, że jednej listy obawiają się ci przywódcy polityczni, za których plecami nie ma zbyt wielu polityków o znanych nazwiskach. (…) boją się, że ich kandydaci znajdujący się na wspólnej liście mogą przepaść
— dodał.
Co ciekawe, Cimoszewicz nie ukrywał, iż nie podobają mu się ataki na św. Jana Pawła II w roku wyborczym. Tym samym dał do zrozumienia, że w jego opinii ten temat nie służy opozycji.
Nie podoba mi się, że w roku wyborczym tego typu temat się pojawił. Żadna z tych partii demokratycznych nie ma jak rozumiem nic wspólnego z postaniem słynne reportażu, więc atak pisowski jest propagandową manipulacją. Trzeba byłoby ten temat usunąć w tym roku
— powiedział, po czym zaapelował do młodych ludzi na lewicy by nie uderzali w Papieża Polaka przed wyborami.
Apelowałbym do młodych ludzi na lewicy, żeby przestali się popisywać swoim radykalizmem. Dzisiaj nie chodzi już o papieża, którego wspominam z dużym szacunkiem ze względu na jego zasługi dla Polski, integracji europejskiej itd., tylko trzeba się zająć ratowaniem naszego kraju
— stwierdził.
To oburzające, że były członek PZPR w sposób jawny obraża zwolenników PiS-u. Jednocześnie uderza w przeciwników jednej listy na opozycji. Jego wypowiedzi raczej nie służą tym, którzy chcą odsunięcia PiS-u od władzy.
tkwl/Twitter/Onet
CZYTAJ TAKŻE: Kim on jest? Kuriozalne wywody Cimoszewicza: Gdybym ja dziś kierował MSZ, prawdopodobnie Ławrowa bym wpuścił do Polski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/639177-cimoszewicz-obraza-zwolennikow-pis-uzaleznieni-od-pomocy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.