Od piątku trwało nakręcanie emocji przez Gazetę Wyborczą w związku z opublikowanym dziś sondażem. Jarosław Kurski, we wstępniaku zapowiadał dramatyczne zaskoczenie. Choć sondaż okazał się wielką wydmuszką pozwolił Donaldowi Tuskowi już w weekend terroryzować i straszyć potencjalnych partnerów piekłem.
Wyniki tego sondażu są dramatycznym zaskoczeniem. Kto wie, czy nie ostatnim dzwonkiem alarmowym dla demokratów. Wielu z Państwa, także za naszą namową, wsparło datkami wielki, obywatelski sondaż wyborczy fundacji Forum Długiego Stołu. Profesjonalne badanie na czterech ponadtysięcznych próbach właśnie zostało przeprowadzone przez certyfikowaną pracownię Kantar Public. To nie jest sondaż zamówiony przez jakąkolwiek partię i za pieniądze partii. To sondaż wymyślony i sfinansowany przez obywateli i dla obywateli. Ma dać odpowiedź na pytanie: czy uda się pokonać PiS, jeśli demokraci pójdą do wyborów z czterech list, z trzech list, dwóch lub z jednej, wspólnej? Drodzy Państwo, mamy już te wyniki. Ogłosimy je w „Wyborczej” w poniedziałek rano. Teraz trwa ich intensywna analiza z podziałem na grupy wiekowe, deklarowaną frekwencję, preferencje polityczne i mandaty w przyszłym Sejmie
— zapowiadał na łamach GW Kurski.
Sondaż nie okazał się wcale szczególnie przełomowy czy sensacyjny. Według GW najlepszy wynik osiąga opozycja zjednoczona, idąca do wyborów na jednej liście. Rzecz w tym, że publikacja wywołała wiele zastrzeżeń i wątpliwości jeśli chodzi o prezentację wyników i metodologię liczenia mandatów. Co więcej nie zbadano wariantu, który na dziś wydaje się najbardziej realny czyli sytuacji, w której do wyborów idą osobno KO i Lewica, a PSL i Polska 2050 jako koalicja.
Czytaj także:
Jednak sama zapowiedź owej publikacji pozwoliła Donaldowi Tuskowi już w weekend przystawiać potencjalnym partnerom pistolet do skroni i wręcz im grozić, jeśli nie zdecydują się na jedną listę.
W ogóle mnie nie interesuje, kto jakie miejsce będzie miał na liście. Hołownia chce być przede mną na liście? Proszę bardzo. W ogóle, ludzie, nie o to chodzi… Przecież ja pójdę do piekła, jak przegramy te wybory. On też pójdzie do piekła, na pewno do gorętszego kotła, bo ja przynajmniej się staram. Nie chcę mu dokuczać, bo na pewno ma dobrą wolę.
— mówił lider PO podczas jednego ze spotkań z wyborcami.
Donald Tusk zagroził też, że jeżeli partyjni liderzy nie zdecydują się na wspólną listę wówczas będzie on musiał zwrócić się do wszystkich Polek i Polaków, którzy mają dosyć PiS-u, żeby utworzyli wspólną, najsilniejszą listę, która może pokonać PiS. Jak rozumiem tę groźbę, Tusk zapowiada rozbicie mniejszych partii i wyciągnięcie z nich wszystkich, którzy chcą z nim taką listę zbudować. Na Twitterze lider PO oświadczył też tonem nie znoszący sprzeciwu:
Będzie jedna lista
— napisał.
W podobnym tonie straszy liderów opozycji Jan Grabiec, który przekonuje, że albo jedna lista, albo nic.
Albo liderzy partyjni to zrozumieją, albo tych partii nie będzie
— straszył Grabiec.
Dziś widać, że sondaż zapowiadany przed weekendem, czyli przed dużymi spotkaniami wyborczymi, był zwykłą ustawką z Tuskiem. Ustawką, która pozwala liderowi PO przykładać mniejszym partnerom pistolet do skroni i przypierać ich do muru. Czy ktoś jeszcze się dziwi, że liderzy mniejszych ugrupowań obawiają się współpracy z takim terrorystą, który gdy nie wyszło prośbą, próbuje groźbą zmusić wszystkich do współpracy?
Czy ta retoryka okaże się skuteczna? W PSL panuje przekonanie, że ta partia na wspólnej liście do PE, tzw. koalicji europejskiej straciła pół miliona głosów i zwyczajnie nie kalkuluje im się powtórka z rozrywki. Lewica wolałaby iść sama, jednocząc środowiska lewicowe, ale czy wytrzyma tę presję? Czy wytrzymają ją poszczególni politycy, na których będzie polował (co właściwie zapowiedział) Donald Tusk. Zwłaszcza, że po lewej stronie nie brakuje głosów, że jedna lista może być korzystniejsza. Wielką orędowniczką tego wariantu jest Karolina Pawliczak z Lewicy, który zachowuje się jakby nie mogła się doczekać miejsca na liście Tuska.
I wreszcie pytanie: czy tak skłócona i podzielona na starcie opozycja zdoła przekonać Polaków, że będzie w stanie współrządzić po wyborach? Na razie jej się to nie udaje, bo według różnych sondaży ponad połowa Polaków jest przekonana, że PiS wygra trzecią kadencję. I pewnie mają rację. Stąd ta totalna panika na opozycji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/639060-wielka-ustawka-tuska-z-wyborcza