„Jeśli rzeczywiście KO ma szczere intencje, to niech się skupi na prezentacji własnego programu i przekonaniu także nas do tego, że to program, z którym możemy się utożsamiać. Na dzień dzisiejszy przynajmniej ta część PSL-u, którą od lat reprezentuję, a zatem konserwatywna, chrześcijańska, jasno mówi: nam nie jest po drodze z hasłami, które coraz głośniej i coraz częściej wypowiada Donald Tusk. Jak szef PO chce wypromować Konfederację do poparcia powyżej 15 proc., to jest na dobrej drodze do tego. Nie da się całej opozycji zamknąć w jednym worku i zawiązać ładną kokardką z napisem: ‘Donald Tusk’” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Marek Sawicki, poseł PSL, były minister rolnictwa.
wPolityce.pl: Donald Tusk na spotkaniu z wyborcami w Żywcu zaostrzył swój przekaz, w którym wzywa pozostałe partie opozycyjne do startu z jednej listy. Mówił, że ci, którzy nie chcą jednej listy, ”dostaną od wyborców srogie baty”, na 2-3 miesiące przed wyborami znikną w ogóle w sondażach i tak czy tak będzie jedna lista. Co by pan na takie swoiste groźby przewodniczącego PO odpowiedział?
Marek Sawicki: Powiem szczerze, że wczorajsze wystąpienie pana Tuska w tej sprawie i dzisiejszy sondaż „Gazety Wyborczej” traktuję jako chęć budowania wspólnej listy wyborczej, ale my listę wspólnych spraw już ogłosiliśmy. Pan Tusk lepiej niech się skoncentruje na prezentowaniu własnego programu i przekonywaniu wyborców do siebie, a nie na walce z opozycją. Straszenie opozycji, jego atak na opozycję… to jest to dla mnie zdumiewające. Nie wiem, jakie sygnały dotarły do pana Tuska i dlaczego poczuł zagrożenie ze strony opozycji demokratycznej, bo przecież takiego zagrożenia nie ma. My prezentujemy swój program, a Tusk skupił się na straszeniu opozycji. Powiem szczerze, że jestem zdumiony, iż tak doświadczony polityk myśli, że kogoś przestraszy. On ma swoje sondaże, my mamy swoje, sukcesywnie budujemy centroprawicę. Mamy swoje badania, które pokazują, że pójście opozycji do wyborów w dwóch blokach to lepsze rozwiązanie niż jedna lista. Jeśli nam się udało zaprezentować listę wspólnych spraw, a Tusk uważa, że opozycja powinna iść pod jednym szyldem, to niech przynajmniej jedno środowisko polityczne przekona do swojego programu. To, co podkrada Lewicy daje mu pełne podstawy do tego, by rozmawiać z Lewicą o współpracy, zatem niech spróbuje stworzyć wspólny program z Lewicą, a my będziemy to oceniać, czy to jest realne, wiarygodne, czy tylko pan Tusk po raz kolejny będzie jechał przekazem antypis.
W jednym z wystąpień Donald Tusk wspominał, że program wyborczy nie jest podstawowym kryterium decyzji wyborczych, a bardzo ważną rolę w polityce odgrywają emocje.
Jestem z tego pokolenia co pan Tusk i pamiętam hasło: „Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera”. Już gdzieś mediach mówiłem, że oczywiście chciałbym być piękny i młody, a ponieważ nie mogę być już młody, to chcę być tylko piękny. Jeśli Donald Tusk nie jest w stanie mieć wszystkiego, czego chce, to radziłbym mu się skoncentrować na tym, co jest możliwe, a takim jest stworzenie dwóch bloków wyborczych. Jeśli natomiast Donald Tusk będzie dalej postępował tak, jak postępuje, to skończy się na trzech blokach opozycji i tyle. Niewykluczone, że to nie KO będzie najsilniejszą siłą polityczną po wyborach.
Ze słynnego już sondażu Kantar Public dla „Gazety Wyborczej” wynika, że opozycja przejmie władzę tylko w wypadku, gdy wystartuje z jednej listy.
To nie jest nic nowego. Od 8 lat ten sam mainstream publicystów w oparciu o „Gazetę Wyborczą” chce zorganizować jedną listę opozycji. Nasz organ prasowy, „Zielony Sztandar”, nie atakuje ani PO, ani Lewicy. Nie rozumiem zatem, dlaczego „Gazeta Wyborcza” atakuje nas.
Z publicystyki „Gazety Wyborczej” przebija się jedna kluczowa myśl – jeśli opozycja nie wystartuje razem, to musi przegrać z PiS-em.
Nie rozumiem jednak, dlaczego wracają do tego po dwóch miesiącach budowania projektu Kosiniaka-Kamysza i Hołowni. Czyżby z sondażu im wynikało, że to środowisko centroprawicy jest zagrożeniem dla liberalnej lewicy i stąd się bierze atak? To jest kontrproduktywne. Jeszcze raz podkreślam – jeśli Donald Tusk za mocno skupi się na walce z opozycją demokratyczną, to mu nie starczy sił na finisz w wyborach parlamentarnych.
PSL definitywnie wyklucza start z jednej listy? Na pewno nie będzie zmiany stanowiska?
W polityce nigdy nie mówi się nigdy, natomiast trudniej jest rozmawiać ze środowiskiem politycznym, które za cel wzięło sobie zwalczanie opozycji demokratycznej. Jeśli rzeczywiście KO ma szczere intencje, to niech się skupi na prezentacji własnego programu i przekonaniu także nas do tego, że to program, z którym możemy się utożsamiać. Na dzień dzisiejszy przynajmniej ta część PSL-u, którą od lat reprezentuję, a zatem konserwatywna, chrześcijańska, jasno mówi: nam nie jest po drodze z hasłami, które coraz głośniej i coraz częściej wypowiada Donald Tusk. Jak szef PO chce wypromować Konfederację do poparcia powyżej 15 proc., to jest na dobrej drodze do tego. Nie da się całej opozycji zamknąć w jednym worku i zawiązać ładną kokardką z napisem: „Donald Tusk”.
Może jednak się da. Wiceszef PO Cezary Tomczyk na antenie Polsat News stwierdził, że oczywiście możliwa jest jedna lista opozycji „od Zandberga do Sawickiego”.
Wyobraźnia pana Tomczyka jest ogromna, moja jeszcze większa, ale chcę tylko pana Tomczyka zapytać: dlaczego skoro raz już nam się to nie udało, to kolejnym razem ma wyjść coś innego? W 2019 roku zrobiliśmy coś takiego. Nawet jeśli wówczas dodalibyśmy do Koalicji Europejskiej Zandberga, to i tak nie wygralibyśmy z PiS-em. Ciągle po ich stronie jest brak zrozumienia, że elektoraty nie sumują się, tylko często się znoszą. Z naszych badań wynika, że elektoraty PSL-u i Polski 2050 nie tylko się sumują, ale taki sojusz daje też premię sondażowa za współpracę. Wyciągamy z tego wnioski i budujemy własny projekt. Kompletnie nie rozumiem obecnej sytuacji – wydawało się, że już w styczniu wszyscy się pogodzili, że są minimum dwie, a może nawet trzy listy wyborcze po stronie opozycji. To co się dzieje teraz z ich strony? Nuda, przednówek, brak propozycji programowych? Jak chcą, to niech podejmą z nami dyskusję nt. mieszkalnictwa, wdowiej emerytury, wsparciu dla przedsiębiorców, dobrowolnym ZUS-ie – o tym chcemy rozmawiać, a nie o tym, kto kogo pokona. Jak Tusk straci energię na pokonywanie opozycji, to z pewnością nie wygra z PiS-em.
Z którymi konkretnie hasłami głoszonymi przez Donalda Tuska jest panu nie po drodze?
Nie jest tajemnicą, że aborcja na życzenie to nie jest mój świat. Zaproponowaliśmy przywrócenie kompromisu aborcyjnego na tej samej zasadzie, o której już wspomniałem – jak się nie da być pięknym i młodym, to wystarczy być pięknym. Kompromis aborcyjny w znacznym stopniu ogranicza piekło kobiet, a Tusk wybrał taką drogę jak Lewica, proponowania aborcji na życzenie, której ani w tym, ani w przyszłym parlamencie nie uda się uchwalić, a jeśli nawet, to pan prezydent to zawetuje. Natomiast jestem przekonany, że kompromisu aborcyjnego by nie zawetował, a potem można zrobić referendum w tej sprawie. Jeśli chodzi o kwestię wyprowadzenia religii ze szkół – my uważamy, że to rodzice powinni decydować o tym, gdzie odbywa się religia. Natomiast Donald Tusk łapie lewicowe hasła, z tego tworzy się sztandary i próbuje się całą opozycję w to wpisać. Nie, tak się nie da.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/639030-nasz-wywiad-sawicki-zdumiewa-mnie-atak-tuska-na-opozycje