„Barbara Blida zginęła za rządów PiS-u, w latach 2005-2007. Za moich czasów prowadzono śledztwo w tej kwestii i nie udowodniono nikomu przestępstwa, chociaż wrażenie niezwykle mocne pozostało, że Barbara Blida była ofiarą systemu i szczucia” - powiedział lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk na spotkaniu z wyborcami.
Spotkania Tuska
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej razem ze swoją partią prowadzi objazd po Śląsku. Podczas spotkań z mieszkańcami chętnie czyni różnego rodzaju insynuacje na temat PiS i używa coraz bardziej hejterskiego języka.
Słyszeliśmy już o „pajacach” i „frajerach” i lekceważącą odpowiedź do człowieka, który mówił o tragicznej historii swojej rodziny z czasów II wojny światowej („Pan w ogóle z jakiej paki miałby dostać reparacje wojenne, panie?”) a co więcej - Donald Tusk zaczął rościć sobie prawo do decydowania nawet o tym, kto z polskich polityków pójdzie do piekła (taką przyszłość wieści Szymonowi Hołowni, choć sam również obawia się, że w razie przegranych wyborów wpadnie w łapy szatanów).
Lider PO postanowił także uderzyć w PiS głośnymi samobójstwami osób na różne sposoby związanych z polityką.
„Facet, który biega z pistoletem za pasem”
Tusk odnosił się nie tylko do śmierci Mikołaja Filiksa, nastoletniego syna posłanki Koalicji Obywatelskiej, ale również do śmierci byłej parlamentarzystki SLD i minister budownictwa Barbary Blidy.
Ludzie Ziobry - mówię za mediami, bo przecież przy tym nie byłem - naradzają się, jak wykończyć posłankę opozycji: „Trzeba załatwić tę sz…” - mówią o posłance opozycji, która nakryła ich na jakichś brudnych sprawach i interesach
— powiedział lider PO.
I konsekwencją tego jest śmierć jej syna. Załatwili. A ich patronem jest facet, który biega z pistoletem za pasem
— przekonywał, najwyraźniej zapominając o wypowiedzi pełnomocnika posłanki (przytoczonej w tej samej publikacji „Wyborczej”, na którą powołuje się Tusk.
Nigdy nie twierdziliśmy, że Mikołaj popełnił samobójstwo z powodu publikacji Radia Szczecin i hejtu, który się na niego wylał. Te fakty połączyła opinia publiczna. My nie chcemy podgrzewać atmosfery
— podkreśli mec. Mikołaj Marecki, zastrzegając jednak przy tym, że ujawnienie danych mogło mieć wpływ na stan psychiczny skrzywdzonego nastolatka.
Trudno również skomentować żenujące teksty przewodniczącego PO o „facecie, który biega z pistoletem za pasem”. Tusk najwyraźniej zapomniał, jak sam wnioskował o ochronę, a „pisowski” minister Mariusz Kamiński bez wahania mu takową przyznał.
Zaskakujące słowa o śmierci Barbary Blidy
Jak wiecie, to śledztwo trwało bardzo długo. Ja nie jestem prokuratorem ani adwokatem, ale macie rację. Nie zawsze jest tak, pewnie w przypadku tragedii Magdy Filiks, tak jak było w przypadku tragedii z Barbarą Blidą, być może nie znajdziemy odpowiedzialnych bezpośrednio za przestępstwo w sensie litery prawa
— insynuował dalej Tusk.
Najciekawsze było to, co powiedział później:
Barbara Blida zginęła za rządów PiS-u, w latach 2005-2007. Za moich czasów prowadzono śledztwo w tej kwestii i nie udowodniono nikomu przestępstwa, chociaż wrażenie niezwykle mocne pozostało, że Barbara Blida była ofiarą systemu i szczucia
— podkreślił, pokazując, że chyba nie ma zbyt dużego szacunku do swoich sympatyków, a przy tym zbyt wysokiego mniemania o ich inteligencji, skoro wciska ludziom takie insynuacje.
Nie mam żadnej wiedzy, nawet, gdy byłem premierem, do mnie prokurator nie przychodził z dokumentami, tak jak do telewizji publicznej nie przychodził agent CBA z dokumentami i nie dzielił się, żeby szczuć na kogoś materiałami ze śledztwa
— dodał, w dalszym ciągu dzieląc się „wrażeniem”.
Ale chcę powiedzieć, że najważniejszym dla nas problemem dzisiaj jest to, że rządzą Polską ludzie, którzy ze szczucia na słabszych zrobili metodę rządzenia. To nie jest pytanie prawne, to pytanie, które brzmi coraz donośniej
— podsumował polityk.
Kto i jak „szczuje”?
Słowa o „szczuciu” dość interesująco brzmią w ustach polityka, który mówił o poprzednim rządzie PiS „moherowa koalicja”, groził prezesom państwowych instytucji „silnymi ludźmi”, którzy „wyprowadzą” ich z budynku, na manifestacji, kompromitująco się myląc i zacinając, dedykował prezydentowi Andrzejowi Dudzie fragment wiersza polskiego noblisty Czesława Miłosza (akurat słowa o „sznurze i gałęzi pod ciężarem zgiętej”. Swoją drogą, fragment tego samego wiersza o „wybuchaniu śmiechem” nad „krzywdą człowieka prostego” pasuje raczej do rządu Tuska i jego „oświeconych” wyborców niż do prezydenta Dudy) i którego partyjni koledzy przyłączają się do nagonki na studenta Uniwersytetu Warszawskiego za to, że (w sposób, nad którym rzeczywiście można dyskutować) wyraził swoje zdanie na temat sprawy pedofila Krzysztofa F.
Przykłady „szczucia” ze strony Tuska i jego popleczników można zresztą wyliczać długo i namiętnie. Powrót do polskiej polityki chyba jednak niezbyt służy zarówno liderowi PO, jak i jego partii.
Za niecały miesiąc, przy okazji rocznicy katastrofy smoleńskiej, politycy KO zapewne znów będą mieli pełne usta oskarżeń pod adresem PiS o „polityczne wykorzystanie” tragedii czy „robienie polityki na grobach ofiar”. Jak nazwać zatem ich wypowiedzi o śmierci Pawła Adamowicza, Barbary Blidy, Mikołaja Filiksa, czy mężczyzny, który kilka lat temu dokonał w Warszawie samospalenia? Może należy samemu odpowiedzieć sobie na to pytanie.
aja/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/638782-tusk-szokujaco-o-smierci-blidy-nie-rozumie-co-sam-mowi