„Chciał [Donald Tusk - red.] zmusić Polaków, żeby zasuwali do 67. roku życia, a tymczasem sam sprytniutko skorzystał z możliwości, jakie dawała mu emerytura europejska. Proszę, jaki spryciarz! Obywateli chciałby zagonić do dłuższej pracy, ale jeśli pojawiają się możliwości zadbania o własne interesy, to nie zawaha się skorzystać” - mówi portalowi wPolityce.pl europoseł PiS Jadwiga Wiśniewska.
Tusk i jego europejska emerytura
Publikacja dziennika „Fakt” na temat wysokiej europejskiej emerytury lidera Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska wywołała w Polsce spore kontrowersje.
Jak wynika z ustaleń gazety, były premier, który od 2014 do 2019 r pełnił urząd przewodniczącego Rady Europejskiej, od kwietnia 2022 r. otrzymuje emeryturę europejską w wysokości ok. 4,6 tys. euro miesięcznie brutto, czyli w przeliczeniu ok. 21 tys. zł brutto.
Być może problem nie tkwi w samej wysokości świadczenia, bo mówimy przecież o wysokim stanowisku w Brukseli. Najciekawsze w całej sprawie jest jednak to, że Donald Tusk zdecydował się na emeryturę w wieku 65 lat, choć to właśnie jego rząd podwyższył wiek emerytalny, wbrew wcześniejszym obietnicom.
„Cały czas realizuje misję nakreśloną w słowach ‘polskość to nienormalność’”
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy europoseł Jadwigę Wiśniewską.
Chciał zmusić Polaków, żeby zasuwali do 67. roku życia, a tymczasem sam sprytniutko skorzystał z możliwości, jakie dawała mu emerytura europejska. Proszę, jaki spryciarz! Obywateli chciałby zagonić do dłuższej pracy, ale jeśli pojawiają się możliwości zadbania o własne interesy, to nie zawaha się skorzystać
— mówi nasza rozmówczyni.
Doskonale pamiętam słowa Donalda Tuska wypowiedziane podczas konferencji w Katowicach. Pytany o to, czy zamierza przenieść się do Brukseli, mówił, że nie ma dla niego większego honoru niż urząd premiera Rzeczypospolitej Polskiej. Dosłownie kilka tygodni po tej wypowiedzi… spakował się i wyjechał do Brukseli
— dodaje.
I żeby chociaż w tej Brukseli starał się dobrze przysłużyć Polsce. Niestety, cały czas realizował tę misję nakreśloną już w słynnych słowach „polskość to nienormalność”. Przyświeca mu ona, niestety, przez całe jego życie polityczne
— podkreśla Wiśniewska.
„Donald Tusk był premierem polskiej biedy”
Tydzień temu Tusk pochwalił się na spotkaniu z wyborcami w podpoznańskiej Rokietnicy, że pobiera „wysoką europejską emeryturę”. W ten sposób próbował przekonywać, że motywacją jego powrotu do polskiej polityki nie były ani względy finansowe, ani nowe stanowiska. Próbuje natomiast kreować się na „zbawcę”. W ostatnim czasie lider PO stał się również niezwykle wrażliwy na biedę, drożyznę i wszelkiego rodzaju problemy Polaków. Większości tych problemów nie dostrzegał jednak, kiedy sam sprawował władzę, a zarówno sam Donald Tusk, jak i politycy jego partii nierzadko wypowiadali się w dość arogancki i lekceważący sposób np. na temat ubóstwa polskich dzieci.
Donald Tusk był premierem polskiej biedy. A bieda w Polsce miała wtedy twarz dziecka. Potwierdzały to również dane Eurostatu. Praca na umowach śmieciowych za 4-5 zł za godzinę - z tamtego okresu tej jego wrażliwości nie pamiętamy. Wręcz przeciwnie, jego ówcześni partyjni koledzy wysyłali dzieci na szczaw i mirabelki
— mówi nam eurodeputowana PiS.
Podczas kampanii wyborczej Donald Tusk gotów jest powiedzieć dosłownie wszystko, żeby przypodobać się wyborcom. Skłamie w każdej sprawie. A potem wzruszy ramionami i powie słowami swojego dawnego ministra finansów: „Pieniędzy nie ma i nie będzie” albo własnymi: „Ja wam wójta nie wybierałem”, „nie mam guzika z napisem ‘niskie ceny’”, „Gdzie są te zakopane miliardy?”. Będzie więc drwił z Polaków, tak jak zawsze
— wskazuje Jadwiga Wiśniewska.
Nie należy wierzyć w jego przebrania. Donald Tusk stroi się w różne kostiumy, udaje człowieka wrażliwego, empatycznego. Ale kiedy rządził, to absolutnie nie było tego widać. Państwo polskie, jak mówili jego ministrowie, istniało wyłącznie teoretycznie
— podkreśla polityk PiS.
„Człowiek, któremu absolutnie nie należy ufać”
Reakcje polityków i zwolenników opozycji na przypominanie Donaldowi Tuskowi różnych błędów w prowadzonej przezeń polityce, które mogą rzutować nawet na dzisiejszą sytuację polityczną czy gospodarczą, pokazują, że ich pamięć jest, jeśli nie słaba, to dosyć wybiórcza. Przykładem może być chociażby polityka wobec Rosji i sytuacja wokół filmu „Nasz człowiek w Warszawie”. Czy na to właśnie liczy przewodniczący Platformy Obywatelskiej - również w innych aspektach funkcjonowania państwa polskiego?
Donald Tusk to człowiek, któremu absolutnie nie należy ufać. Wierzę w mądrość Polaków, bo gdybyśmy dzisiaj zastanowili się, jak wyglądałaby Polska, gdyby w czasie COVID-u czy w czasie barbarzyńskiej wojny, którą Rosja wytoczyła Ukrainie, władzę w naszym kraju sprawował Tusk, to znaleźlibyśmy się w katastrofalnej sytuacji. I Polacy to wiedzą
— ocenia europoseł Wiśniewska.
Zresztą eksperci Tuska już teraz mówią, że trzeba sprywatyzować wszystko, co nie zostało jeszcze sprywatyzowane, że programy społeczne to jest rozdawnictwo, a politycy PO określają 13. i 14. emeryturę jako „ochłapy” i po co ludziom te „ochłapy” dawać. Pokazuje to bardzo wyraźnie, jaki stosunek mają do obywateli Donald Tusk i jego ekipa
— zwraca uwagę.
A jeśli dołożymy do tego chociażby głosowanie w sprawie uchwały w obronie dobrego imienia św. Jana Pawła II, to jak zachowała się wtedy Platforma? Jak Poncjusz Piłat. „Umyli ręce”, wyciągnęli karty do głosowania. Nie można im ufać, ale wierzę w mądrość Polaków
— podsumowuje rozmówczyni wPolityce.pl.
CZYTAJ TAKŻE:
Not. JJ
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/638713-emerytura-tuska-wisniewskapolakom-kazal-pracowac-do-67-lat