Mawia się czasem, że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. W Platformie Obywatelskiej w ostatnich dniach wiedzą o tym doskonale. W czasie, gdy Donald Tusk rozpoczął kampanijny tour po Polsce, jego przyboczni najwięcej energii muszą wkładać w hamowanie zapędów swoich pomagierów.
Szefostwo PO zapewne wolałoby, aby produkcja TVN szkalująca Jana Pawła II nigdy nie powstała. Wystarczyło kilka dni, by zrozumieli, jak bardzo ich telewizja im zaszkodziła. Miało być ostateczne rozprawienie się z pogardzaną bogoojczyźnianą Polską poprzez zamach na nasz największy autorytet, a wyszedł strzał we własną stopę. Szybko zrozumieli, że Polacy staną murem w obronie dobrego imienia Ojca Świętego, w którego cieple przecież i sami liderzy PO tak lubili się ogrzewać. Ba, nawet śluby kościelne brali, by wybory wygrywać.
Dziś pozostaje im retoryczna ekwilibrystyka, która ma przekonać w zasadzi nie wiadomo kogo, że to PiS próbuje przed wyborami grać kartą papieża Polaka. Próżny trud.
Zła wiadomość dla partii Tuska jest taka, że ataki na Jana Pawła II nie ustaną. Wiele środowisk jest gotowych nawet przegrać wybory, ale nie odpuszczać tego zamachu. Tak kończy się hodowanie na nienawiści bojówek, gotowych zaatakować każdą świętość.
Jak w soczewce widać to w świeżutkim strumieniu świadomości Magdaleny Środy na łamach gazety Michnika:
(…) popędzany przez PiS propagandowy koń papieski może dotrzeć do wyborczej mety z sukcesem. Bo ludzie kochają mitycznych bohaterów i nienawidzą tych, którzy mity obalają.
Wie, że ataki na Jana Pawła II mogą przynieść trzecią kadencję partii Jarosława Kaczyńskiego. Ale powyższymi słowy puentuje felieton, którym w te ataki się włącza. Bo dla tej rewolucjonistki ważniejsze od sukcesu samozwańczej „demokratycznej opozycji” jest wojowanie z Kościołem. Dlatego z właściwą swemu pióru szpetotą dywaguje nad papieską „obsesją na punkcie seksualności” itd.
Środa jest tylko przykładem. Takich spraw – mniejszych, choć również mocno bulwersujących - jest więcej.
Janina Ochojska dla mnie to od jakiegoś czasu Janina Putina. Dla wierchuszki PO pewnie też. Ale pozwalają jej harcować, pluć na polskie służby, siać haniebne oskarżenia, szkalować Polskę na forum międzynarodowym. Czyli robić to samo, co inni parlamentarzyści PO, tylko bardziej. Ostatnio jednak za bardzo.
Sam Rafał Trzaskowski musiał się od niej odrobinę zdystansować, gdy niczym w malignie oskarżyła strażników granicznych o tworzenie jakichś zbiorowych grobów, do których ci mieli rzekomo wrzucać setki ciał nielegalnych migrantów.
Tej sprawie towarzyszy bardzo dużo emocji i rozumiem, że Janinie Ochojskiej też towarzyszą emocje jako osobie, która zawsze była zaangażowana w pomaganie słabszym, natomiast na pewno nie powinno się tego typu informacji podawać publicznie, jeżeli nie jest ona w stu procentach potwierdzona, bo to są zbyt poważne sprawy (…) Radziłbym powściągliwość (…) Kiedy się stawia tego typu ostre oskarżenia, one muszą być potwierdzone. Jeżeli nie są, to robi się krzywdę ludziom, o których to się mówi. Po drugie, zawsze będzie taka reakcja PiS i będzie jeszcze głębszy rów pomiędzy nami, a tego powinniśmy unikać.
I jeszcze jeden przykład. Znów z Czerskiej. Dorota Wysocka-Schnepf rozmawia ze Sławomirem Nitrasem. Zaczyna z grubej rury:
Panie pośle, czy po ośmiu latach rządów PiS jest w stanie wygrać kolejne wybory w uczciwy sposób?
Odpowiedź najwyraźniej jej nie usatysfakcjonowała, bo redaktorka czujnie dociska gaz do dechy w kolejnym pytaniu:
Tylko jeśli PiS nie jest w stanie wygrać w równy i uczciwy sposób - a wygrać bardzo chce - to musi posunąć się do wyborczego fałszerstwa. Pana zdaniem proces fałszowania wyborów już ruszył?
Nie uwierzycie, ale nawet Nitras nie wytrzymał:
Byłbym ostrożny z takimi określeniami. Dlatego że poza jakimiś drobnymi nieprawidłowościami do tej pory w Polsce sam proces wyborczy nie był nieuczciwy (…) wydaje mi się, że też nie ma co straszyć na potęgę.
To jak to w końcu jest – PiS sfałszuje wybory, czy nie? Przecież ci młodzi, wykształceni, z dużych miast mogą się w tym bajzlu pogubić!
Jeśli w tym tempie medialni pomagierzy Platformy Obywatelskiej będą dolewać oliwy do kampanijnego ognia, politykom PO może nie wystarczyć czasu na tłumaczenie wyborcom, dlaczego nie mają programu. Będą musieli co krok temperować swoich medialnych żołnierzy. Nawet tak energiczny facet jak poseł Nitras nie wytrzyma roboty na kolejnym froncie.
Platforma chyba już rozumie, że to ona może najmocniej oberwać spiralą kłamstw i nienawiści, którą sama od lat nakręca. Sam tego chciałeś, Donaldzie Dyndało.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/638213-sam-tego-chciales-donaldzie-dyndalo