Pani sędzia Joanna Knobel z Sądu Rejonowego Poznań - Nowe Miasto i Wilda i jej dzisiejszy wyrok, to element szerszego planu ataku na Kościół i polskie wartości. Dlaczego Knobel uniewinniła całą bojówkę sympatyzującą ze „Strajkiem Kobiet”? To oczywiste! Podziela ich wściekłość i chęć odwetu na wiernych. Ale sojusz Marty Lempart i innych liderów opozycji ulicznej z sędziami trwa od kilku lat. Jest skrajnie niebezpieczny i szalenie nieodpowiedzialny.
Przeszkodzili w publicznym wykonywaniu aktu religijnego, ale ich pobudką nie była złośliwość: chęć dokuczenia, zrobienia komuś przykrości
– tak ustanie uzasadniała swój dzisiejszy wyrok sędzia Knobel.
To nie koniec! Pani sędzia przypomniała dziś także wyjaśnienia jednego z uczestników protestu. Widać, że w pełni utożsamia się z uliczną koncepcją uderzenia w Kościół.
Poszedł do katedry, bo poczuł się w obowiązku wyrazić sprzeciw wobec ingerencji Kościoła w jego życie i życie wielu innych osób. Poszedł, bo odniósł wrażenie, że inne formy komunikacji i próby powstrzymania nienawistnej polityki kościelnej nie przynoszą efektu. Poszedł bez zamiaru profanacji miejsca czy obrzędu. Chciał w sposób pokojowy pokazać, że tak jak Kościół wchodzi z butami w jego życie, tak on jest w stanie w imieniu swoim i innych wejść w przestrzeń Kościoła
– „Gazeta Wyborcza” przytacza dzisiejsze słowa sędzi Knobel.
Pani sędzia mówiła jeszcze o rozdziale Kościoła od państwa i ganiła polityków, że ci do kościoła chodzą i z ambon kościelnych czasem korzystają.
Lewackie uzasadnienie pani sędzi Knobel nie może dziwić. Już na wstępnym etapie procesu, uznawała, że do oskarżonych w tej sprawie osób transpłciowych, należy zwracać się tak jako oni sami sobie tego życzą, a nie jak wynika z ich dokumentów tożsamości.
Sędzia Joanna Knobel uszanowała tę prośbę. I tak do oskarżonej Mai, która jest transpłciowym mężczyzną i posługuje się imieniem Mordechaj, sędzia zwracała się: „Proszę pana”. A do oskarżonych Jakuba i Daniela, którzy są transpłciowymi kobietami i posługują się imionami Zoja i Daniela, zwracała się: „Proszę pani”
– tak opisywała rozprawę poznańska „Gazeta Wyborcza”.
Pani sędzia uznała dziś, że grupa 32 aktywistów działała bez złośliwości. Sprytne. Wie, że w opisie zarzutu, kwestia „złośliwości” jest właśnie kluczowa. A czy złośliwości nie było? Poniższe nagrania mówią chyba same za siebie:
Po stronie agresji i polityki
Co się naprawdę dzisiaj stało na sali poznańskiego sądu? „Kasta” sędziowska stanęła po stronie agresji i „piłowania”. Usankcjonowała bandyckie naruszanie spokoju wyznawania religii. Nie mam żadnych wątpliwości, że sąd wyższej instancji utrzyma dzisiejszy wyrok. Im wyższa bowiem instancja, tym zacietrzewienie polityczne sędziów jest mocniejsze, a wyścig o medialny „fejm” bardziej zażarty. Tak kończą się sojusze, przed którymi od lat przestrzegam. Głośne oklaskiwanie Tuska przez sędziów Juszczyszyna i Żurka na partyjnym spędzie. Konferencje, na których występowali wspólnie sędziowie z „Iustitii” oraz m.in. Borys Budka. A jawny sojusz „kasty” ze „Strajkiem Kobiet”, KODem i „Obywatelami RP”? Wszyscy pamiętamy masowe uniewinnienia aktywistów powyższych organizacji. Pamiętamy też słynny „Tour de Konstytucja”. W 2021 roku ta objazdowa impreza odbywała się pod patronatami m.in. „Iustitii” oraz „Strajku Kobiet”.
Dziś ten sam sojusz zapewnia bezkarność bojówkom zblatowanym ze zbuntowanymi sędziami. On kreuje aktywistów na męczenników. Sędziów zresztą też. Gdzie w tym wszystkim niezawisłość i apolityczność sędziowska? A kogo to obchodzi? W tej grze nikt już nawet nie stara się o jakiekolwiek pozory.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/638063-kasta-zacheca-do-ulicznej-rozprawy-z-kosciolem