Blisko miesiąc temu publicysta Jakub Maciejewski na portalu wPolityce.pl odniósł się do zachowań osób, przedstawiających się jako liberałowie i stwierdził: „widać jednak, że liberalizm się po prostu kończy”. Autor postawił także ważne pytanie: „Czy liberalizm od początku był jałowy i miał tylko na chwilę zabłysnąć niczym supernowa, czy to następcy klasyków okazali się nieudacznikami i pyszałkami na historyczną skalę – nie wiem”.
Dla mnie odpowiedź jest oczywista: nikt z liberałów XIX czy XX-wiecznych nie przyznałby się do jakiegokolwiek związku z tymi, którzy dzisiaj tak siebie nazywają. A na tych polskich pseudoliberałów wysłaliby natychmiast: policję, prokuratorów i psychiatrów.
–policję – za wzniecanie rozruchów ulicznych i szturmy na budynki władzy publicznej. Przecież to ci pseudoliberałowie organizowali burdy w Sejmie i przed Sejmem. Stali na czele agresywnych demonstracji, które paraliżowały normalnie życie miast. Więcej: demonstracje te odbywały się w trakcie pandemii koronawirusa, co narażało zdrowie uczestników i służb porządkowych. Ich celem, tak naprawdę, było atakowanie policji i prowokowanie do ostrej reakcji. Kamery i aparaty TVN zawsze były ustawione tam, gdzie akurat dochodziło do chamskich ataków na zachowujących anielski spokój policjantów. Z takimi metodami – charakterystycznymi dla rzezimieszków – liberalizm nie ma nic wspólnego;
–prokuratorów – żeby zajęli się systemowymi przewałami dokonanymi przez towarzystwo pokrzykujące: liberalizm, liberalizm! Zaczynając od złodziejskiego przejęcia i niszczenia majątku narodowego (choćby programu NFI, zagarnięcia środków z OFE), a kończąc na odbieraniu praw nabytych (podwyższenie wieku emerytalnego). Rzeczą normalną w ich wydaniu są groźby karalne w stosunku do dziennikarzy i redakcji zadających niewygodne pytania, utrudnianie postępowań prokuratorskich i sądowych, ochrona podejrzanych i oskarżonych o poważne przestępstwa koleżków;
–psychiatrów – dla zbadania czy ci faceci i facetki bredząc w malignie i zupełnym oderwania od rzeczywistości powinni być leczeni farmakologicznie, czy już na oddziałach zamkniętych.
Co wspólnego z liberalizmem mają Tusk, Schetyna, Sikorski, Leszczyna, Hołownia, Frasyniuk, Neumann, Grodzki, Palikot, Ochojska, Balcerowicz, Trzaskowski, Nitras? Tyle samo co bojówki KOD z ateńską demokracją.
Liberalizm to poszanowanie drugiego człowieka, jego wolności, prawa do życia i rozwoju. Liberalizm to działanie w granicach prawa, dotrzymywanie umów, szacunek dla rzeczywistości, doświadczenia i faktów. Również otwartość na zmiany, ale wynikające z klasycznych, sprawdzonych zasad. Liberałowie będą zawsze twardo bronić swoich racji, ale muszą to być przekonania oparte na prawdzie i faktach. Podobnie w liberalizmie nie ma zgody i przyzwolenia dla ekonomicznego wyzysku, skrajnych nierówności, cynicznej dominacji silniejszego nad słabszym.
Zaprzeczeniem liberalizmu było doprowadzenie do opanowania wielu polskich rynków przez wielkie międzynarodowe korporacje i sprowadzenie Polaków do roli niskopłatnej siły roboczej. Ile to razy słyszeliśmy od Balcerowicza i jemu podobnych, że naszym polskim atutem i szansą (?!) ma być dobrze wykształcona i tania siła robocza? Dotyczyło to również kadry inżyniersko-menadżerskiej, której można przecież płacić wielokrotnie mniej niż w krajach, gdzie znajdują się centrale firm.
Z dzisiejszej perspektywy jak szyderstwo brzmią słowa Pawlaka: „A co gaz z Rosji źle się pali w Pani kuchence?”. Wieloletni lider PSL i dwukrotny premier tak zdefiniował strategię energetyczną jego ludowo-liberalnego rządu.
Słowa, nazwy, definicje mają porządkować świat i umożliwiać nam porozumiewanie się. Dzisiejsi kuglarze i oszuści wybierają słowa, których znaczenie przewrotnie fałszują. Tolerancja ma nie być szacunkiem dla odmienności, ale przyzwoleniem na głupotę, zło, deprawację i dewiacje. Zdaniem Putina na Ukrainie nie ma wojny, jest tylko operacja wojskowa. Płeć człowieka ma nie być jednoznacznym zapisem biologicznym, tylko chwilowym kaprysem, zależnym od nastroju. A zabijanie nienarodzonych dzieci jest przedstawiane jako podstawowe prawo człowieka.
Tusk i jego koleżanki i koledzy nigdy nie byli liberałami. Na polecenie swoich mocodawców przybierali liberalne pozy, używali liberalnej frazeologii, stroili się w piórka postępowej beztroski. Dzisiaj, gdy nastał czas na powiedzenia: sprawdzam – z chłopięcego luzu, którym można było czarować trzydzieści lat temu pozostały zaciśnięte pięści, groźby, wykrzywione usta i nienawistne spojrzenie. To nie byli i nie są liberałowie.
Ps. Był czas, kiedy Donald Tusk lubił pokazywać się w biało–zielonych barwach Lechii Gdańsk.
Przed EURO 2012 dla celów politycznych wydał wojnę polskim kibicom. Zaczęła się inwigilacja, aresztowania, nagonki, prowokacje, obławy przed i po meczach. Na stadionie w Gdańsku pojawił się wtedy transparent „Nie jesteś, nie byłeś, nie będziesz nigdy kibicem Lechii!”.
TEKST UKAZAŁ SIĘ TEŻ NA STRONIE OPINIE OLSZTYN
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/637766-szalbierstwa-pseudoliberalow-mistrzostwa-rzezimieszkow