Wyborcy oczekują od polityków jasnego stanowiska w kwestiach ważnych, rozstrzygających, fundamentalnych. Chcą znać program i cele społeczno-polityczne. Chcą także wiedzieć, po której stronie sporu w ważnych debatach publicznych stają ci, których chcieliby uznać za własnych reprezentantów w Parlamencie. Oczekują więc tego wszystkiego, do czego nie jest zdolna Platforma Obywatelska. Jedyne, co potrafi określić to własny antypisizm. W sprawach wymagających przemyślanego stanowiska tchórzy, czyni uniki, nie daje odpowiedzi. Chce złowić elektorat lewicowy, nie gubiąc poparcia centrum. Staje w błazeńskim rozkroku, jest niewiarygodna, niespójna i bałamutna. Wczorajsze infantylne zachowanie w Sejmie jest tego kwintesencją. W najważniejszej debacie publicznej tej kampanii, nie potrafiła określić, czy jest za, czy przeciw.
Sejm Rzeczypospolitej Polskiej podjął wczoraj uchwałę, w której „zdecydowanie potępił medialną, haniebną nagonkę, opartą w dużej mierze na materiałach aparatu przemocy PRL, której obiektem jest Wielki Papież - św. Jan Paweł II, najwybitniejszy Polak w historii”. Podkreślono w niej, że „próba skompromitowania Jana Pawła II materiałami, których nie odważyli się wykorzystać nawet komuniści”.
„Święty Jan Paweł II zajmuje szczególne miejsce w historii Polski i Europy. Jego zdecydowane upominanie się o prawo naszej ojczyzny do wolności wśród narodów Europy, Jego praktyczna obrona praw naszego narodu uczyniły Ojca Świętego najważniejszym z ojców niepodległości Polski” - głosi uchwała Sejmu ustanawiająca rok 2020 Rokiem Jana Pawła II przyjęta zaledwie cztery lata temu niemal jednogłośnie, ponad politycznymi podziałami. Myśli zawarte w Jego nauczaniu pozostają ważnymi wskazówkami w zakresie kształtowania życia społecznego. „Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”; te słowa Papieża Polaka, wypowiedziane w gmachu Sejmu w roku 1999, stają się współcześnie niestety coraz bardziej aktualne
— napisano w uchwale Sejmu
Jak głosowano?
Uchwała została przyjęta większością 271 popierających ją posłów, przy sprzeciwie 43 i 4 głosach wstrzymujących się. • ZA głosowali wszyscy posłowie PiS (z wyjątkiem 1 osoby nieobecnej), cała Koalicja Polska-PSL (z wyjątkiem niegłosującego Jacka Protasiewicza), całe Porozumienie, cały Kukiz‘15, prawie cała Konfederacja (z wyjątkiem 2 niegłosujących: Janusz Korwin-Mikke, Konrad Berkowicz) oraz JEDNA posłanka PO – Joanna Fabisiak. • Wstrzymało się 4 posłów: Dobromir Sośnierz, Ryszard Galla, Paweł Szramka, Michał Wypij. PRZECIWKO zagłosowała prawie cała Lewica (z wyjątkiem 5 posłów niegłosujących) oraz Tomasz Zimoch, Joanna Senyszyn, Jakub Kulesza i Artur Dziambor. • NIE GŁOSOWAŁA cała Koalicja Obywatelska (z wyjątkiem J. Fabisiak), czyli aż 142 posłów oraz prawie cała Polska2050 z wyjątkiem Tomasza Zimocha głosującego przeciw.
Tchórzliwa ucieczka
Nie ulega wątpliwości, że przeżywamy największy spór w polskiej debacie publicznej podczas rozpoczętej już kampanii wyborczej. Dotyczy naszej tożsamości, jednego z największych autorytetów współczesności, istoty naszej polskości, Polaka cenionego na całym świecie, wielkiego papieża i świętego Kościoła katolickiego. Zmanipulowany atak nie może pozostać bez odpowiedzi. Narracja oparta na SB-ckich donosach, reaktywująca najbardziej mroczną walkę komunistycznej bezpieki z Kościołem, została wprowadzona przez liberalno-lewicowe media do głównego przekazu z potężnym nasileniem. Cel jest oczywisty i znany od lat. To konsekwentna próba rozbijania jedności narodowej, dyskredytowania Kościoła, pozbawiania go autorytetu jako instytucji formacyjnej, element złożonego procesu demoralizacji społeczeństwa. Bardziej szczegółowo omawiałam to w poprzednich tekstach.
Antykatolicka furia strategią wyborczą?
Jeśli ktokolwiek upolitycznia atak na św. Jana Pawła II, to właśnie opozycja, zwłaszcza operująca od lat argumentami zmarginalizowania Kościoła, zeświecczenia państwa, „opiłowania katolików z przywilejów”, wyrugowania dziedzictwa wiary i narodowej tożsamości (zakorzenionej głęboko w katolicyzmie) z przestrzeni publicznej. Ta agresywna walka narasta. Opór konserwatywnej większości budzi coraz większy gniew. Stąd uderzenie w największe świętości, sponiewieranie największych autorytetów. Ale to droga donikąd.
Uderzenie w św. Jana Pawła II z pewnością wywołało rechot i nienawistne rozjuszenie w środowiskach lewicowych, które ponownie nasilają atak. Równie intensywnie zarezonowało jednak - zdecydowanym oburzeniem, zjednoczeniem i niezgodą na kłamstwo - w kręgach nie tylko katolickich, ale także centrowych. Sprzeciw wobec niesprawiedliwości i manipulacji potrafi nieprawdopodobnie jednoczyć. Bez wątpienia tak samo będzie i w tej sprawie. Ktoś zdecydowanie się przeliczył! Bardzo szybko może się okazać, że próba antagonizacji, skutkować będzie zjednoczeniem milczącej większości. Podsycanie nagonki na Kościół przez polityków Koalicji Obywatelskiej prędzej czy później obróci się przeciwko nim. Wiedzą to już teraz, nie potrafiąc przyjąć jednoznacznego stanowiska w tej antykatolckiej furii, którą rozpętano. Nie byli zdolni podjąć decyzji, jak mają głosować. Nie odważyli się głosować za uchwałą, broniącą św. Jana Pawła II, ale nie mieli także odwagi, by opowiedzieć się przeciwko niej. Brak decyzji będzie miał swoje skutki. Wyborca oczekuje w takich sprawach jasnego stanowiska i z pewnością da temu wyraz. Co to oznacza? Trzeba będzie jakoś zrekompensować to niezdecydowanie elektoratowi lewicowemu, po który Koalicja Obywatelska drapieżnie wyciąga ręce. Możemy więc spodziewać się w kolejnych miesiącach jeszcze większej jatki. Skoro już w prekampanii mamy tak wielkie rozjuszenie negatywnych emocji, które prowadzi antyklerykałów do fizycznych ataków na pomniki i kościoły, można sobie wyobrazić, co będzie musiało nastąpić, by podtrzymać temperaturę sporu aż do wyborów. Znamy przecież „program” kampanijny Donalda Tuska: zatracić wyborców w skrajnie negatywnych emocjach przeciwko partii rządzącej. Tylko czy polityka nienawiści może rodzić dobre skutki? Zjednoczenie Polaków przeciwko wściekłej nagonce na Ojca Świętego już dziś pokazuje, że ta droga nie przyniesie ani opozycji ani innym antyklerykalnym środowiskom oczekiwanych efektów. Już dziś widać, że raczej wzmocni poczucie wspólnoty narodowej. Prawda i dobro są silniejsze, a Polacy - naród który oparł się totalitaryzmom i uciskowi zaborców - mają wyjątkowo silną świadomość tego faktu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/637760-ko-zbyt-tchorzliwa-by-podjac-decyzje-ws-sw-jpii