Na fali dyskusji, którą wywołały Polska 2050 i Polskie Stronnictwo Ludowe swoją deklaracją referendum ws. wolnego dostępu do aborcji, głos w sprawie na łamach czwartkowej „Wyborczej” zabrało profesorstwo Wojciech Sadurski oraz Magdalena Środa.
Sadurski za referendum
Pierwszy z profesorów, który prawo do de facto zabijania nienarodzonych dzieci uznaje za prawo reprodukcyjne kobiet, opowiada się za referendum w tej sprawie. Tym samym stawia się w poprzek – jak pisze - żądań lewicy liberalnej, która dąży do prawa aborcyjnego bez żadnych „ale” i „jeśli”.
Na szczęście nie jestem politykiem komentatorem, i nie muszę zabiegać o popularność. Wystarczy, że mam racje
— przyznaje. I w swoim tekście na łamach „Wyborczej” argumentuje swoją opinię.
Nad prawami człowieka się głosuje…
W państwie demokratycznym nad kształtem i granicami praw człowieka jak najbardziej się głosuje
— przypomniał przypominając referendum konstytucyjne w 1997 r. i akcesyjne do UE w 2003 r.
Nad prawami człowieka głosuje parlament raz po raz. […] zwolennicy praw kobiet musieliby wyjaśnić, dlaczego właśnie te prawa (do aborcji – przyp. red.) mają taki specyficzny status, że nad wszystkimi innymi prawami głosujemy, a nad tymi właśnie nie możemy? Prawa człowieka nie obowiązują same przez się, czyli przez sam fakt swojej słuszności, czy to w wersji religijnej, czy humanistyczno-świeckiej.
— dodał.
… i dyskutuje
Prof. Sadurski odwołał się także do samego pojęcia „prawa człowieka”.
Stwierdzenie, że nad prawami człowieka się nie glosuje, eksploatuje, w sposób mylący, pewną dwuznaczność pojęcia „prawa człowieka” […] jako (uzasadnienie filozoficzne) postulat moralny, który ma rozmaite uzasadnienia, a czasem jako (uzasadnienie prawne)naczelne uprawnienie obywateli
— kontynuuje Sadurski, konkludując:
Nad prawami człowieka, prawnie chronionymi przez państwo i dochodzonymi przez obywatela, można i należy głosować. Tym bardziej można i trzeba nad nimi dyskutować. Albowiem alternatywą jest bowiem apodyktyczne zadeklarowanie przez jakąś niereprezentatywną grupkę, że ma ona specjalny, uprzywilejowany wgląd w „prawdziwe” prawa człowieka i może tę swoją opinię narzucać reszcie.
Prawo naturalne tak złe, jak… lewicowe hasła
Prof. Sadurski dodał, że „tak właśnie w praktyce funkcjonuje retoryka „prawa naturalnego”.
Jeśli przebrnąć przez często piękne frazesy – w istocie jest (ono) narzędziem narzucania najprawdziwszej religii całemu społeczeństwu.
— mówi nie oszczędzając z kolei lewicowego szermowania hasłem, że „nad prawami człowieka się nie głosuje.
Niestety ma ten sam fundamentalistyczny charakter
— ocenił Sadurski
Oba te użycia (prawa naturalnego i prawa człowieka w pojęciu lewicy – przyp. red.) mają jeden wspólny mianownik, a mianowicie niewiarę w to, że demokratyczna większość poprze „nasze” ideały, rzecz jasna jedynie słuszne. Przeciwko tym fundamentalizmom gorąco protestuję
— dodaje.
Środa: Referendum ws. aborcji? Nie bądźmy naiwni
W tej samej „Wyborczej” prof. Magdalena Środa prezentuje inne podejście.
Pomysł referendum Hołowni jest […] sztuką ukazywania, jak można zjeść ciastko i mieć ciastko, jak można być niekatolickim katolikiem i na wskroś patriarchalnym „zwolennikiem” praw kobiet, a wszystko to pod hasłem „Alleluja i do przodu!”. To znaczy – do władzy
— pisze Środa.
Pani profesor uznaje referendum ws. aborcji za „oburzający z moralnego punktu widzenia i naiwny z politycznego punktu widzenia”.
Kompromis aborcyjny - niemoralny
Niemoralny wydaje się też pomysł powrotu do dawnego kompromisu. To był kompromis między biskupami i niektórymi politykami, który nie miał nic wspólnego z wolą kobiet
— uważa Środa nazywając „pomysł ludowego referendum ws. dotyczącej ciała i macierzyństwa kobiety” moralnym skandalem.
Atak Środy skierowany jest wprost w lidera Polski 2050 Szymona Hołownię. Pani profesor wypomina mu grę polityczną i brak wyobraźni. Ponieważ:
po pierwsze nie będzie wymaganej liczby posłów, by uchwalić referendum. Po drugie, że Polacy z reguły nie stawiają się na referenda.
Nasz kapitał społeczny, czyli poziom obywatelskiego zaangażowania, jest najniższy w Europie, za to poziom rządowej i kościelnej propagandy – najwyższy
— martwi się Środa, w swojej bezradności zarzucając pod koniec swojego tekstu Hołowni i jego partii chęć zaistnienia choć przez chwilę w mediach.
Dwa odmienne głosy dwóch mędrców lewicy: Sadurski gardzący istnieniem praw naturalnych, takich, jak prawo każdego człowieka do życia, Środa martwiąca się, że naród może przypadkiem wybrać nie tak, jak ona chce, więc co po naród pytać. A niech się sprzeczają i różnią. Warto jednak – wobec żądań polskiej lewicy - zapamiętać i zadedykować tejże lewicy słowa Sadurskiego o „jakiejś niereprezentatywnej grupce” myślącej, że „ma ona specjalny, uprzywilejowany wgląd w +prawdziwe+ prawa człowieka i może tę swoją opinię narzucać reszcie”.
rdm/Gazeta Wyborcza
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/637581-dwuglos-lewicowych-medrcow-na-lamach-gw-ws-referendum