„Skoro tyle zawdzięczamy Janowi Pawłowi II, to wracajmy do lektur. 80 000 stron druku, potężne wyzwanie. Każdy znajdzie coś interesującego w tym co głosił i pisał. Nie ograniczajmy się tylko do „kremówek” i wzruszeń związanych z tą postacią” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jarosław Sellin, sekretarz stanu i generalny konserwator zabytków w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
wPolityce.pl: Jak Pan postrzega ataki na Jana Pawła II?
Jarosław Sellin: W szerszym planie to mnie nie dziwi. Kościół Rzymsko-katolicki jest postrzegany przez obóz lewicowo-liberalny jako główna przeszkoda w realizacji planu, który ma polegać na całkowitej zmianie naszej cywilizację. Chcą zmienić nasz sposób życia i zbudować „nowy wspaniały świat” według własnego zamysłu czy według projektu ideologicznego. Kościół zawsze jawił się jako główna przeszkoda, jako nośnik i twardy obrońca tradycyjnych wartości, które konstytuowały naszą cywilizację przez 2000 lat i głosi obiektywną prawdę na temat tego, kim jest człowiek, co to jest rodzina, co to jest płeć, co to są wspólnoty religijne czy narodowe, dlaczego ważna jest w życiu społecznym i publicznym religia i relacje z Bogiem. To była i jest główna przeszkoda, którą trzeba zniszczyć, żeby nie przeszkadzała w realizacji tego projektu. Dokładnie tą samą metodą dyfamującą kościół Rzymsko-katolicki przez nagłaśnianie indywidualnych grzesznych przypadków kapłanów, które są kompletnym marginesem w kościele. Przez to nagłaśnianie tych grzesznych przypadków i tworzenie wrażenia, że to jest coś konstytutywnego dla Kościoła, a nie wyjątkowego czy marginalnego zniszczono Kościół w Hiszpanii, Irlandii, jeśli chodzi o jego znaczenie w życiu publicznym.
Czy podobny scenariusz realizuje się od jakiegoś czasu u nas?
Prędzej czy później to samo musiało nastąpić w Polsce. Przedbiegami były ataki na kardynała Dziwisza jako najbliższego współpracownika papieża. Ostatnio na kardynała Sapiehę, jako wychowawcę Jana Pawła II, a wreszcie doczekaliśmy się ataku bezpośrednio na Jana Pawła II na podstawie materiałów komunistycznej policji politycznej, które to przez wiele lat zdaniem dziennikarzy lewicowo-liberalnych były szambem i w których nie należy grzebać ponieważ są niewiarygodne. Nagle okazało się, że jeżeli można uderzyć w kogoś, kogo chce się uderzyć, to już nie są szambem. Już należą do materiałów „wiarygodnych”. Bezkrytycznie, bez uwzględnienia kontekstu historycznego, bez krytycznego osądu i komentarza. Po prostu publikuje się je jako prawdę objawioną. Polska ma przejść podobny proces, jak inne kraje, gdzie znaczenie kościoła katolickiego w życiu publicznym ograniczono do minimum lub wręcz wyeliminowano. To jest też metoda, w której nie chce polemizować się z prawdą, choć ona i tak się obroni, zawartą w ramach nauczaniu kościoła Rzymsko-katolickiego ponieważ to jest niemożliwe i trudne dla lewicowo-liberalnych ideologów. Oni z tą obiektywną prawdą nie są w stanie wygrać w uczciwej debacie publicznej, a skoro tak to podcina się autorytety, które tę prawdę głoszą. Mówi się „nie słuchajcie ich, bo naszym zdaniem oni są hipokrytami, czy ludźmi niegodziwymi”. W związku z tym nie czytajcie tego, co napisał Jan Paweł II, bo to nie jest osoba, która powinna cieszyć się autorytetem. Taki jest ten plan i to jest ten plan szeroki.
Jaki jest drugi plan?
Jest również plan bieżący. Polski, związany z rywalizacją polityczną. Siły lewicowo-liberalne w Polsce postrzegają kościół jako instytucję, która głosząc prawdziwe wartości jest zasilana przez inna grupę osób. Ludzi, którzy żyją innymi wartościami niż oni. Funkcjonują w innym środowisku zasilanym ideowo przez Kościół. Dlatego Kościół i siłę jaką ze sobą niesie jego nauczanie trzeba zniszczyć. Wtedy osłabi się struktury czysto polityczne, które kierują się wartościami głoszonymi przez Kościół. Osłabić również w wymiarze politycznym, a wręcz partyjnym. Zwłaszcza w roku wyborczym. W tym szerokim i wąskim planie obliczone jest to właśnie na taki efekt.
Czy media lewicowo-liberalne ścigają się w byciu „jeszcze lepszym komunistą”? Przecież nawet dawni funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa nie zdecydowali się skorzystać z tych podejrzanych materiałów.
To jest ciekawe, że przecież te materiały, które istniały jeszcze za komuny nie zostały wykorzystane przez funkcjonariuszy ówczesnego aparatu bezpieczeństwa. Widocznie sami komuniści, którzy przecież wiedzieli, że ich być albo nie być, trwałość ich władzy w dużej mierze, oparta jest na rywalizacji z Kościołem jako najsilniejszą instytucją, która ideowo im się opierała, przecież gdyby chcieli z tym Kościołem skutecznie powalczyć i wiedzieli, że te materiały są wiarygodne to przecież z pewnością by ich użyli. Nie zrobili tego. To kompromituje dzisiejszych odkrywców. Piewców „prawdziwości” tych materiałów. Po 50 latach, odkrywających te materiały, które według nich są wiarygodne. Przecież sami komuniści ich nie używali, bo stwierdzili, że są mało wiarygodne.
Część z dzisiejszych szyderców i tzw. „wątpiących” kiedyś przychodziła na spotkania z Janem Pawłem II. Skąd tak daleko posunięta metamorfoza?
Słabi ludzie na ogół są oportunistami. Ulegają bożkowi, którego wielkimi literami mogę nazwać „Duchem Dziejów”. Wydaje im się, że prawidłowo go odczytują, że jest determinizm historyczny, który rządzi światem i właśnie on oznacza, że cywilizacja Zachodu musi się zmienić w kierunku lewicowo-liberalnym, więc trzeba się do tego dostosować. Ci, którzy tego nie rozumieją, są troglodytami, zaściankowym ciemnogrodem i lepiej się od nich odciąć. Iść z tak zwanym duchem dziejów. Kiedyś mogli być gorliwymi katolikami, chodzić na Msze z Janem Pawłem, później mówić, że wszystko mu zawdzięczamy. Kiedy to wszystko się skończyło, „duch dziejów” podpowiada żeby trzeba z nim pójść, to wtedy od całego nauczania odcinamy się. Już radni Platformy Obywatelskiej z jednego miasta sprawdzali czy jest sprzyjający klimat do wykreślenia Jana Pawła II z listy honorowych obywateli tego miasta. Już to sprawdzają. I to jest stawka między innymi tych wyborów. Poza przetrwaniem polskiej demokracji, polskiej suwerenności, bo takie jest wyzwanie związane z wynikiem najbliższych wyborów. Stawką jest również to czy zgodzimy się na to, żeby my Polacy po ewentualnym dojściu dzisiejszej opozycji do władzy poszła fala likwidacji pomników, ulic, placów i szkół nazwanych na cześć Jana Pawła II.
Jest jakiś skuteczny pomysł, żeby przeciwdziałać takim atakom, jak się bronić?
Bronić prawdy. Na całe szczęście to robi Kościół i IPN. Może właśnie dlatego Platforma Obywatelska tak bardzo atakuje i chce likwidować Instytut. Bronić prawdy ale też zachęcać Polaków, żeby cały czas odkrywali słowa Jana Pawła II. Skoro tyle mu zawdzięczamy to wracajmy do lektur. 80 000 stron druku, potężne wyzwanie. Każdy znajdzie coś interesującego w tym co głosił i pisał. Nie ograniczajmy się tylko do „kremówek” i wzruszeń związanych z tą postacią. Chcąc zrozumieć jej wielkość wróćmy do mocnego przekazu teologicznego, ideologicznego i filozoficznego. To jest w zasięgu ręki każdego z nas. „Ten dorobek jest tak potężny, że będziemy go studiować nie przez dziesiątki, lecz setki lat” - jak napisał jego najlepszy biograf George Weigel.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Maciej Marcinek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/637574-nasz-wywiad-sellin-bronmy-prawdy-nie-tylko-kremowek