„Odczytuję, że to było takie wspólne wołanie mediów, by z jednej strony wskazać hipokryzję po stronie opozycji, a z drugiej pomóc ofiarom, jednoznacznie potępić tego pedofila. W tym kontekście nie żałuję, że też tę informację podałem dalej” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Oskar Szafarowicz, działacz Forum Młodych PiS, twórca profilu „Okiem Młodych”, odnosząc się do sprawy tragicznej śmierci syna posłanki Magdaleny Filiks.
wPolityce.pl: Czy żałuje pan swojego wpisu na Twitterze, do którego nawiązuje cała fala krytyki wymierzona w pana, w tym hejtu, w związku ze śmiercią syna posłanki PO Magdaleny Filiks? Pod koniec grudnia na Twitterze napisał pan tak: „Najbardziej wstrząsające jest to, że matka ofiar pedofila z PO (13-letniej poddanej pedofilii córki i 16-letniego syna, którego skazany kusił narkotykami) – znana posłanka PO milczy od ponad roku, stawiając karierę partyjną ponad dobrem dzieci. Zmuszona przez władze PO do milczenia”.
Oskar Szafarowicz: W tej sprawie z jednej strony uważałem – i nadal tak uważam – że należało pokazać hipokryzję tych środowisk, które na ustach mają hasła o miłości, szacunku, tolerancji, a jak przychodzi co do czego, to są zaprzeczeniem wartości, które same głoszą. Z drugiej strony to, iż media nagłośniły tę sprawę, pokazując przykład pedofila z PO, było w pewnym sensie szansą na pomoc dla tego chłopaka, by otoczyć go opieką, profesjonalnym wsparciem. Niestety nie doszło do tego i zdarzyła się ta tragedia. Odczytuję, że to było takie wspólne wołanie mediów, by z jednej strony wskazać hipokryzję po stronie opozycji, a z drugiej pomóc ofiarom, jednoznacznie potępić tego pedofila. W tym kontekście nie żałuję, że też tę informację podałem dalej.
Dlaczego zatem zdecydował się pan w końcu usunąć wspomniany wpis na Twitterze?
W momencie, gdy doszło do tej tragedii, uznałem, że jest jeszcze córka tej pani posłanki, która tym bardziej teraz powinna być otoczona wsparciem. Rozumiem, że wszystkie materiały, które dotyczą tej sprawy powinny być przynajmniej na czas żałoby wyciszone. Chyba najlepszą reakcją w tej chwili jest modlitwa za tę rodzinę i otoczenie jej wsparciem, a nie nagłaśnianie kwestii relacji, które tam zachodziły.
Mówi pan, że ujawnienie tej sytuacji przez media „było w pewnym sensie szansą na pomoc dla tego chłopaka”. Jednak czy nie jest może na odwrót, o czym mówią politycy opozycji i szereg dziennikarzy, że niestety te publikacje doprowadziły do szybkiej identyfikacji kim są ofiary pedofila i być może to miało związek ze śmiercią tego chłopca?
Nie chcę się do tego odnosić, ponieważ nie znamy dokładnie przyczyny śmierci tego chłopaka i bardzo dobrze, że ta sprawa nie jest ujawniana. Uważam, że szerszy wniosek z tej sprawy powinien być taki, że gdy pojawia się tak paskudne przestępstwo jak pedofilia, to trzeba wołać wszędzie gdzie się da, by ofiary pedofilii miały zapewnione ze strony państwa i rodziny jak największe wsparcie i opiekę.
W sieci widziałem oświadczenie wychowanków liceum im. Stefana Batorego w Warszawie, do którego pan uczęszczał, z wezwaniem pana do przeprosin i zadośćuczynienia w związku z całą tą sytuacją, a dopóki pan tego nie zrobi, nie będą pana nazywać swoim Kolegą. Jak by się pan do tego odniósł?
To nie jest oświadczenie licealistów z Batorego, tylko bardzo wąskiego grona dawnych wychowanków liceum im. Stefana Batorego. Ujawniono dosłownie kilka podpisów pod tym oświadczeniem. Widząc tam podpis pana Tomasza Piątka, to mogę to skomentować tylko w ten sposób – cieszę się i mam satysfakcję z tego, że pan Piątek nie chce, żebym ja nazywał go kolegą i żeby on mógł nazywać mnie kolegą.
Pojawiła się też petycja, by w związku z całą sytuacją wyrzucić pana z Uniwersytetu Warszawskiego. Pan na konferencji prasowej mówił, że to „przywodzi na myśl najbardziej ciemne karty z historii UW”. Czy zaskoczyła pana skala reakcji wobec pana po tragicznej śmierci syna posłanki Filiks?
Skala reakcji mnie zaskoczyła, ale stosowane mechanizmy już niestety nie, ponieważ zdaję sobie sprawę, jakie są metody perfidnej nagonki ze strony opozycji. Nawiązując do ciemnych kart z historii UW miałem na myśli oczywiście wydarzenia sprzed 55 lat, kiedy też studentów usuwano z uczelni za poglądy, które były sprzeczne z dominującym wówczas mainstreamem. Środowiska, które domagają się teraz mojego usunięcia, to mainstream lewicowo-liberalny. Odczytuję to z jednej strony jako cios wymierzony we mnie, by mnie złamać, uciszyć, ale z drugiej strony to ma być też taki efekt mrożący, próba zastraszenia w ogóle młodzieży prawicowej, która jest w trudnej sytuacji na uczelniach, bo często jest tam w mniejszości. Próba zastraszenia mnie ma być sygnałem, że lepiej się nie wychylać, bo jak będziecie to robić, to skończycie tako ofiary jakiejś nagonki tak jak Szafarowicz. Paradoksalnie jeśli pokażę swoją postawą, że się na to nie godzę, nie poddam się i nie dam zaszczuć, to może być pewien pozytywny sygnał dla prawicowej młodzieży, by się organizowała, angażowała w działalność publiczną, by się nie wstydziła swoich poglądów.
Czy pan krytykę wymierzoną w pana kierunku po śmierci syna posłanki Filiks postrzega tylko jako bezpodstawny hejt, nagonkę itd., czy jednak ma sobie w tej sprawie cokolwiek do zarzucenia?
Uważam, że to bardzo cyniczna i perfidna gra opozycji, polityka na trumnie. Pedofil z PO jest jedynym winnym tej sytuacji, a jedyną ofiarą jest śp. Mikołaj. Co do całej sprawy, to uważam, że to cyniczne zaplanowana i z żelazną konsekwencją realizowana nagonka. Wybrano sobie za cel tylko część osób, które podawały dalej wiadomości z TVP Info czy Radia Szczecin, m.in. mnie. To próba zastraszenia młodzieży prawicowej. Jeśli damy temu odpór, to będzie na przyszłość bardzo ważny sygnał, by nie wstydzić się swoich prawicowych, konserwatywnych poglądów.
Na dzisiejszej konferencji prasowej mówił pan o hejcie wymierzonym w pana i pana rodzinę w związku ze sprawę śmierci syna posłanki Filiks. Jaka jest skala tego zjawiska, jak dużo jest tych nienawistnych wiadomości?
Mama otrzymała już ponad 100 wiadomości prywatnych wymierzonych we mnie. Są wulgarne komentarze pod moim adresem, ale jest też masa gróźb karalnych, życzeń śmierci. Dotyczą mnie, moich rodziców, a nawet dalszej rodziny. Nazywany jestem wprost „mordercą”, „podczłowiekiem” – pojawia się wręcz retoryka totalitarna. Jest bardzo dużo zapowiedzi, że zniszczą moich rodziców, coś im się stanie. Te sprawy oczywiście będziemy zgłaszać na dniach na policję. Pewnie to też próba zastraszenia mnie, bym się wycofał z działalności publicznej. Moi rodzice są przerażeni tym, jak można stosować takie metody, posługiwać się takim językiem. Bardzo się boją, czy mi się coś nie stanie.
Czy poza tymi wiadomościami spotkały pana lub pana rodzinę jeszcze jakieś nieprzyjemności w ostatnim czasie?
Na szczęście nie i oby to się nie zmieniło. Oczywiście na uczelni pojawiają się nieprzychylne komentarze pod moim adresem, typu „pisowski śmieciu” itd. Natomiast to są pewne okrzyki, nie było agresji fizycznej wymierzonej we mnie. W przypadku moim rodziców wszystko ogranicza się do gróźb w sieci.
not. as
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/637385-szafarowicz-nie-zaluje-ze-podalem-informacje-ws-pedofila