Abp Marek Jędraszewski ma rację. Zapaść demograficzna to wynik kultu indywidualizmu, konsumpcji i egoizmu. Problemy materialne są wtórne. Świadczy o tym list matki kierowany do metropolity. Prawdopodobnie mimo skromnych warunków materialnych urodziła dzieci i podjęła trudu ich wychowania.
Kilka dni temu na portalu Klubu Jagiellońskiego opublikowano „List matki-katoliczki do arcybiskupa Marka Jędraszewskiego”. Z pewnością mógłby on być kierowany do prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego, rządu i ministerstwa rodziny, ZUS, partii politycznych, a najlepiej tzw. firm deweloperskich. Ale zaadresowany został do krakowskiego arcypasterza. I szybko powieliły go ogólnopolskie portale i opozycyjne gazety. Generalnie wszyscy przeciwnicy twardego stanowiska abp. Marka Jędraszewskiego, który od pewnego czasu jest głównym celem ich ataków.
Arcybiskup w swoim ostatnim liście pasterskim, a do niego odnosi się jego autorka, zwrócił uwagę, że brak otwartości na życie, egoizm, indywidualizm młodych ludzi są głównym powodem tego, że rodzi się w Polsce coraz mniej dzieci. Powiedział głośno, że lasowany w mediach i masowej kulturze styl życia jest przez nich przyjmowany za swój i obowiązujący. Dla większości liczą się podróże, samorealizacja, a sprawy takie jak małżeństwo posiadanie dzieci odkładane są na później. Bo taka jest prawda. I o ile państwo, a rząd PiS robi to od początku swoich rządów, może podjąć jakiś wysiłek by prowadzić politykę zachęcającą do posiadania dzieci to nie zmusi samorządów do budowy mieszkań komunalnych.
Kobieta wyrzuca Kościołowi, że w świątyniach nie ma ogólnodostępnej toalety dla wiernych. Od powiedzmy dwóch tysięcy lat w większości kościołów nie ma toalet ale dzieci się raczej rodziły. „Przewijak czy zapasowe pampersy pozostawiam już w sferze marzeń” – pisze autorka. Zdaje się, że raczej przewijaków w kościołach i pampersów nie było nigdy, ale dzieci wciąż przychodziły na świat. Proponuje zamieć salki katechetyczne na salę zabaw z dobrymi ekspresami do kawy, choć nie wiadomo kto będzie płacił za ogrzewanie, sprzątanie, samą kawę i czyszczenie ekspresu. Wiadomo natomiast, że najlepiej arcybiskupie nieruchomości wynająć rodzinom z dziećmi (ciekawa jaka komisja będzie dokonywała ich rozdziału), a będące w posiadaniu diecezji grunty udostępnić pod budownictwo mieszkaniowe. A co jeśli i to nie pomoże? A jestem pewien, że nie.
To, co rzuca się w oczy, to dość osobliwy ton listu, który obnaża jego intencje. No bo jak wyrzucać Arcybiskupowi, że ma swój pokój, gabinet, żyje w pałacu i nie ma pojęcia o rodzeniu, przewijaniu dzieci. Naprawdę? Ale w przeciwieństwie do niej ma pojęcie skąd problem braku dzieci się bierze. A Pani Katarzyna nie chce tego przyjąć do wiadomości, choć sama jest dowodem na to, że pomimo prawdopodobnie trudności podjęła się urodzenia i wychowywania dzieci. Trzeba też przyjąć do wiadomości, że generalnie życie jest trudne, a macierzyństwo, ojcostwo jakąś ofiarą z siebie. Inaczej tego rodzaju wyrzuty będą przypominać skecz kabaretu Hrabi w którym rodzice wystawiają wchodzącemu w dorosłość synowi skrupulatny rachunek za dotychczasową opiekę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/637107-nie-chca-miec-dzieci-bo-wpoila-im-to-masowa-kultura
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.