Przed nami najatrakcyjniejszy eksperyment socjologiczny ostatnich dekad. Wprawdzie to, co obserwujemy od powrotu Donalda Tuska na łono krajowej polityki po doświadczeniach brukselskich jest już wysoce zjawiskowe, ale ostatnie tygodnie pokazują, że najlepsze dopiero przed nami. Zintensyfikowanie przekazu negatywnego, zbrutalizowanie języka, strategia zakłamania rzeczywistości i nagły wybuch odrealnionych obietnic to cechy główne opozycyjnej prekampanii. Biorąc pod uwagę, że Donald Tusk już teraz odblokował wszelkie hamulce, a za sterami kampanii postawił Sławomira Nitrasa, możemy spodziewać się absolutnie wszystkiego. Totalnej agresji i bezgranicznych obietnic, nie mających żadnych szans na realizację.
Donald Tusk wie jak nikt, że do obywatela najbardziej przemawia niesprawiedliwość rządzących. To właśnie dlatego jego partia straciła władzę i przegrała kilka wyborów z rzędu. Nie dziwi więc, że realizując strategię specjalistów od wizerunku i zalecenia Janusza Palikota (czy może wręcz samego Jerzego Urbana), uczących że „jeżeli opozycja chce wygrać wybory, musi kłamać”, konsekwentnie idzie w zaparte.
Rozliczymy PiS z każdego łajdactwa, ze wszystkich ludzkich krzywd i tragedii, do jakich doprowadzili, sprawując władzę. Przyrzekam
— napisał dziś na Twitterze lider Platformy Obywatelskiej. Krzywd za czasów jego rządów było rzeczywiście mnóstwo. Ludzie, którzy utopili oszczędności w Amber Gold, nie odzyskali ich do dziś, a to tylko jedna z wielu czarnych plam PO. Ile było krzywd wyrządzonych ofiarom reprywatyzacji, których wyrzucano na ulice? Były przecież nawet ofiary śmiertelne. Nie mówiąc już o takich dramatach, jak katastrofa smoleńska, do której mogłoby nie dojść, gdyby rząd Donalda Tuska nie walczył nienawistnie z prezydentem Lechem Kaczyńskim i nie dał się ogrywać Rosjanom ws. rozdzielenia wizyt i uroczystości w Katyniu. Grzechów popełnianych przez poprzedni rząd było mnóstwo. Obywatelski sprzeciw odebrał mu więc mandat w demokratycznym głosowaniu. Dziś Koalicja Obywatelska chce wywołać takie samo wrażenie. Próbuje wmówić ludziom, że żyją w kraju opanowanym przez aferzystów i tylko Donald Tusk, o zgrozo!, zdoła przywrócić sprawiedliwość.
Afery rządu PO-PSL
Pogróżki ciskane przez człowieka, za którego rządów kwitły niezliczone afery, to jakaś nabzdyczona fanfaronada dla ludzi pozbawionych pamięci. Afera taśmowa, która pokazała, że „państwo polskie istnieje tylko teoretycznie”, a interes narodowy wyparty został interesem prywatnym biznesowo-politycznych elit, była podsumowaniem całokształtu rządów PO-PSL. Nie istniały obszary, które nie zostałyby dotknięte korozją. Wyliczając z grubsza: afera Amber Gold, afera reprywatyzacyjna, afera stoczniowa, afera autostradowa, która doprowadziła polskie firmy do upadłości, Skok na OFE, podwyższanie podatków, wydłużenie obowiązku pracy, pomimo protestów i wniosku o referendum ws. wieku emerytalnego, próba zdegradowania LOT-u, prywatyzacja ważnych spółek Skarbu Państwa, wyprzedaż majątku narodowego, osłabianie bezpieczeństwa państwa i ograniczenie potencjału militarnego, likwidacja posterunków Straży Granicznej oraz jednostek wojskowych, przyjęcie ustawy o „bratniej pomocy”, pozwalającej na obecność w Polsce zagranicznych służb i funkcjonariuszy, prowadzenie polityki zagranicznej, która uzależniała Polskę od silnych państw i osłabiała naszą suwerenność. To tylko nieliczne grzechy państwa PO-PSL. Większość spraw nadal nie została rozwikłana, choć niektórzy ministrowie tamtej ekipy siedzą w areszcie, a świat przekonał się, jak szkodliwa była dla Polski proniemiecka i prorosyjska polityka.
Kto da wiarę Tuskowi?
Dziś, gdy pozycja Rzeczypospolitej jest diametralnie inna, gdy decyzje podejmowane przez prezydenta i rząd ustawiły nas na pozycji lidera Europy Wschodniej, gdy mamy silnych partnerów międzynarodowych, gdy choć targani kryzysami wynikającymi z pandemii i wojny, utrzymujemy się w pozycji kraju samodzielnego, dobrze prosperującego, gdy niemal zlikwidowaliśmy ubóstwo, którego za PO doświadczało 2 mln Polaków, w tym 700 tysięcy dzieci, gdy mamy znakomitą opinię świata, opozycja robi wszystko, by to dobre imię o Polsce sponiewierać, a obywatelom wmówić, że żyją w zupełnie innej rzeczywistości.
Dwa lata temu Janusz Palikot napisał, że jeżeli opozycja chce wygrać wybory, musi kłamać:
Trzeba zacząć od tego, że złe informacje rozprzestrzeniają się 10 razy szybciej niż dobre. Po kilku dniach ma to charakter geometryczny. Żadna pozytywna i programowa ofensywa nie ma szans z tym mechanizmem. Jeśli do tego dojdzie, nic nie przebije ilości złych informacji, a także fake newsów. (…) Tematów jest mnóstwo, ale potrzebna jest konsekwencja, nawet najbardziej absurdalna.
Zalecenia Palikota znalazły w Platformie najwyższe zastosowanie. Aż roi się od fake newsów, a Donald Tusk coraz bardziej napędza się w negatywnym przekazie. W chwili, gdy zarzuty o brak programu zaczęły być zbyt uciążliwe, zaczął rzucać pomysłami programowymi podebranymi lewicy i rozdmuchanymi poza granice realności, jak choćby zerowy kredyt mieszkaniowy i dopłaty do wynajmu. Tak daleko nie poszły nawet ugrupowania lewicowe. Tusk może obiecać absolutnie wszystko, bo przecież żadnej z tych obietnic nie traktuje poważnie. Celem nie jest realizacja, bo tego przecież nikt nawet nie przeliczył. Celem jest złowienie elektoratu, nakręconego nienawiścią wobec partii rządzącej i przejęcie władzy. Niechęć ma zostać rozbudzona metodą Palikota: fake newsy, kłamstwa i nasilająca się nagonka.
I oczywiście, oczekiwałabym od Zjednoczonej Prawicy bieżących wyjaśnień spraw, które nie wyglądają czysto oraz wyciągania konsekwencji z nadużyć. Jarosław Kaczyński zapewnia, że w partii nie ma miejsca dla „tłustych kotów” i od czasu do czasu koryguje kurs, reagując na niektóre działania. Oby tych korekt było tyle, ile trzeba. Jeśli jednak Donald Tusk ogłasza się krynicą prawdy i sprawiedliwości, to naprawdę mamy do czynienia z brudną farsą, którą chyba można zacząć już nazywać eksperymentem społecznym. Ilu ludzi zdoła poddać zbiorowemu usypianiu pamięci? Doświadczenie mówi, że sporo. Pozostaje mieć nadzieję, że myśląca większość wykaże się przytomnością umysłu i odpornością na manipulację. Ta operacja ma przecież tylko jeden cel… Nie jest nim z pewnością sprawa polska.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/636879-tusk-moze-obiecac-wszystko-i-tak-niczego-nie-spelni
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.