„Rafał Trzaskowski świadomie nie przyszedł na sesję dlatego, że usłyszałby od radnych PiS i mieszkańców miasta to, co nawet pod jego nieobecność wybrzmiało – to jest afera Rafała Trzaskowskiego” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr Błażej Poboży, politolog, wiceszef MSWiA i warszawski radny.
wPolityce.pl: Dlaczego prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski nie wziął udziału we wczorajszej nadzwyczajnej sesji Rady Miasta dotyczącej afery śmieciowej? To jego celowy zabieg?
Błażej Poboży: Oczywiście, że tak. Mówiłem o tym na piątkowej sesji Rady Miasta w dość mocnym wystąpieniu. Rafał Trzaskowski świadomie nie przyszedł na sesję dlatego, że usłyszałby od radnych PiS i mieszkańców miasta to, co nawet pod jego nieobecność wybrzmiało – to jest afera Rafała Trzaskowskiego. To prezydent Trzaskowski jest osobą nadzorującą cały korpus urzędniczy, który mu bezpośrednio podlega. Sekretarz miasta jest jego najbliższą osobą w mieście, to druga osoba po prezydencie w hierarchii w całym aparacie stołecznego ratusza i jakakolwiek próba udawania, że to nie jest afera, która obciąża politycznie Rafała Trzaskowskiego, jest nieporozumieniem. Myślę, że nie chciał on tego wszystkiego usłyszeć. Poza powodem bezpośrednim, którym jest chęć uniknięcia konfrontacji z prawdą, mieszkańcami i merytorycznym klubem opozycji, jakim w Warszawie jest PiS, jest też drugi powód – Rafał Trzaskowski nie po raz pierwszy pokazuje, że sprawy warszawskie po prostu go nie interesują. Być może z tego właśnie powodu pojawiają się różne nieprawidłowości w funkcjonowaniu miasta. Rafał Trzaskowski bardzo rzadko przychodzi na sesje Rady Miasta, natomiast nigdy nie przychodzi, gdy jest to dla niego jakiś osobisty problem, bądź problem dla stołecznej Platformy. Gdy pojawia się kryzys, Rafał Trzaskowski się chowa. Tchórzliwie chowa się za innymi urzędnikami, tak jak i wczoraj tchórzliwie schował się za swoimi dwoma wiceprezydentami.
Jak to możliwe, że wiceprezydent Michał Olszewski może prowadzić audyt w tej sprawie, podczas gdy, według prokuratury, sam był odpowiedzialny za gospodarkę odpadami, kiedy ten proceder trwał?
Jeżeli przyjmujemy informacje prokuratury za wyznacznik, to rzeczywiście w okresie, w którym zdaniem prokuratury, miało dochodzić do nieprawidłowości w odbiorze i zagospodarowaniu odpadów komunalnych, za te sprawy odpowiadał Michał Olszewski. Oczywiście podzielam ten pogląd – jest nieporozumieniem, że osobą która przedstawiała informacje na temat nieprawidłowości w tym procesie jest osoba, która ten proces z racji podziału kompetencji w stołecznym ratuszu nadzorowała, choć może lepiej powiedzieć, że nie nadzorowała, co pokazały działania odpowiednich służb. Chcę też mocno podkreślić, że dwa wystąpienia, przede wszystkim wiceprezydenta Olszewskiego, a także kilka innych wystąpień m.in. wiceprzewodniczącego Rady pana Potapowicza, szefa klubu PO Szostakowskiego - były jednym wielkim nieporozumieniem. W punkcie dotyczącym nieprawidłowości nie usłyszeliśmy o żadnych nieprawidłowościach. W związku z tym była to kpina, którą nazwałem wczoraj wieczornym stand-upem. Gdy słuchałem wypowiedzi kilku tych polityków PO, zwłaszcza Olszewskiego i Potapowicza, to była kpina i z wnioskodawców, czyli z radnych opozycji i przede wszystkim kpina z mieszkańców Warszawy. Konsekwentnie to powtarzam, jest to bolesne dla mieszkańców naszego miasta. Dlaczego w Warszawie jest jeden z najdroższych systemów odbioru i zagospodarowania odpadów komunalnych, czyli dlaczego Warszawiacy tyle płacą za odbiór śmieci?
Jaki jest poziom prawdopodobieństwa, że Warszawiacy płacąc za odbiór odpadów, finansują przekręty w MPO?
To ocenią odpowiednie organy i służby. Natomiast w kilku wystąpieniach radnych, mówię tu o radnych warszawskiej opozycji, którzy są merytorycznym głosem w Radzie, te pytania i tezy były formułowane. W związku z tym niektórzy z moich kolegów wprost te kropki starali się wczoraj na sesji łączyć. Poczekajmy na ustalenia prokuratury, a jeśli one będą skutkowały procesem, to na decyzję sądu. Natomiast bezwzględnie nie przyjmuję do wiadomości, że zdaniem polityków Platformy Obywatelskiej nic się nie stało. Stało się i jeszcze raz mocno to powiem - winę za to ponosi Rafał Trzaskowski. Podobnie jak w przypadku Hanny Gronkiewicz Waltz, która pozwoliła, by nieprawidłowości doprowadziły do powstania gigantycznej afery reprywatyzacyjnej, tak teraz mamy do czynienia z drugą największą aferą w historii stołecznego samorządu - aferą śmieciową. W mojej ocenie, z uwagi na okres prezydentury Trzaskowskiego, jest to afera prezydentury Trzaskowskiego.
Na ile ta sprawa może wpłynąć na kampanię wyborczą i poparcie dla samego Rafała Trzaskowskiego?
Przy właściwie funkcjonującym, w pełni pluralistycznym systemie medialnym, taka afera byłaby początkiem końca kariery politycznej Rafała Trzaskowskiego. Nie jestem jednak naiwny - nawet najgorsze informacje płynące ze stołecznego ratusza i nawet kolejna afera w Warszawie tylko w niewielkim stopniu zmniejszają poparcie dla PO. Jest tak, ponieważ udało się Platformie, i jest to to jeden z niewielu jej „sukcesów”, wytworzyć przekonanie, że sprawy Warszawy są elementem szerszego sporu politycznego z rządem PiS. W zasadzie, jak słyszeliśmy od radnych PO, nic się nie stało i niestety niektórzy wyborcy Platformy są odporni na wszystkie krzywdy, które wyrządza im administracja prezydenta Trzaskowskiego, tylko dlatego, że jest on przeciwnikiem siły politycznej, która rządzi w skali kraju. To dość przygnębiające. W normalnej sytuacji oczekiwałbym wyciągnięcia konsekwencji politycznych wobec prezydenta Trzaskowskiego, wzięcia przez niego części odpowiedzialności. Nie miejmy jednak złudzeń, bo stara się on wykręcać, przenosząc dyskusję na poziom polityki ogólnokrajowej. Już wczoraj były próby dyskredytowania instytucji CBA czy prokuratury, a nawet sądu. Widzieliśmy więc próbę zamydlania tematu, udawania że nic się nie stało i deprecjonowania organów i instytucji, które były zaangażowane w proces ujawnienia tej afery.
Rozmawiał pn
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/636861-nasz-wywiad-pobozy-trzaskowski-tchorzliwie-sie-chowa