„Niemcy nie są gotowe do wzięcia na siebie moralnej odpowiedzialności, a jednocześnie czują, że muszą pouczać cały kontynent na temat praworządności, moralności, tego, jak postępować” - powiedziała Dorota Łosiewicz, publicystka i zastępca redaktora naczelnego Tygodnika „Sieci” w „Salonie Dziennikarskim”, wspólnej audycji publicystycznej portalu wPolityce.pl, tygodnika „Idziemy” i Radia Warszawa, transmitowanej na antenie TVP Info.
Gośćmi redaktora Michała Karnowskiego byli także: mecenas Marek Markiewicz (prawnik, publicysta, wykładowca akademicki), Marek Formela (redaktor naczelny „Gazety Gdańskiej”) oraz Piotr Semka (publicysta „Do Rzeczy”).
Pierwszym tematem była skandaliczna wypowiedź ambasadora Niemiec w Polsce, Thomasa Baggera.
CZYTAJ TAKŻE:
Semka: Ambasador powinien rozładowywać konflikty, a nie sam stwarzać problemy
Jest jakieś fatum, które krąży nad sekwencją ostatnich trzech ambasadorów Niemiec. Wszystko zaczęło się od nominowania pana von Fritscha, człowieka o bardzo ładnej, demokratycznej przeszłości, ale jednak był wnukiem gen. von Fritscha, który zginął w Kampanii Wrześniowej, walcząc przeciwko Polakom pod Warszawą
— przypomniał Piotr Semka.
Później był pan von Loringhoven, który miał taką nie najlepszą manierę szukania wywiadów, czy w „Rzeczpospolitej”, czy „Gazecie Polskiej”, w którym kwaśno się wyrażał o swojej placówce dyplomatycznej, czyli Polsce. I teraz mamy ambasadora, który postanowił zabawić się w publicystę
— dodał.
Trudno mi przypuszczać, aby była to samodzielna decyzja ambasadora, a jeśli tak było, to jest to zły ambasador. Ambasador musi działać na rzecz utrzymania jak najlepszych relacji, musi rozwiązywać konflikty. Jak mawiają Amerykanie” on musi być elementem rozwiązywania problemów, a nie sam stwarzać problemy. To jest niepokojący sygnał, zobaczymy, czy ta linia będzie kontynuowana przez pana ambasadora
— podkreślił publicysta „Do Rzeczy”.
Formela: Niemcy nie rezygnują z federacyjnych pomysłów
Polityka energetyczna za rządów Daniela Obajtka i szerzej: Zjednoczonej Prawicy zmienia architekturę gospodarczą w tej części Europy. To działania podjęte o czasie, a nie po czasie, dlatego nasza sytuacja jest dzisiaj dużo lepsza i inna, być może kłopotliwa dla polityki gospodarczej niemieckiej
— powiedział z kolei Marek Formela.
Ta zbieżność nie wydaje mi się całkowicie przypadkowa, ale jest też to, o czym mówił Piotr, że tkwi w tym taka niemiecka nieumiejętność, doskonale moim zdaniem zaprogramowana i maskowana przez maniery, prowadzenie konsekwentnej, niemieckiej polityki odcinania się od doświadczeń historycznych w relacjach polsko-niemieckich
— stwierdził.
Ambasador Bagger podczas wizyty w Gdańsku, zwłaszcza u marszałka województwa był niezwykle wylewny. Mówił o tym, że nasze narody nie powinny być sobie obojętne, ale jednocześnie rozmawiano o nowym geopolitycznym ładzie w Europie
— wskazał redaktor naczelny „Gazety Gdańskiej”.
Spotkać ambasadora państwa, które ma wrażliwą tkankę wewnętrznych relacji z Polską, który mówi w Polsce, w Gdańsku, mieście doświadczonym przez wiele niemieckich zbrodni, o nowym ładzie geopolitycznym, to jest coś, czego, jak mówi Piotr, nie akceptuje poważna dyplomacja, która nie stwarza problemów
— dodał.
Ale też konsul niemiecka w Gdańsku, pani Pieper, mówiła w 2021 r. dla Deutsche Welle, że Polska jest krajem, w którym większość domaga się innych reguł praworządności, innych reguł demokracji
— wskazał publicysta.
Szef senatu Bremy przyjechał do Gdańska i pouczał rząd Polski w sprawie praworządności. To nie są przypadkowe wypowiedzi
— przypomniał Formela.
Podczas tego słynnego przemówienia w Towarzystwie Polityki Zagranicznej w Berlinie Radosław Sikorski przychylał się do tych federacyjnych pomysłów rządu niemieckiego. Niemcy strategicznie nie rezygnują z tych koncepcji. W różny sposób próbują uszczknąć coś z polskiej świadomości
— ocenił.
Łosiewicz: Berlin nie jest gotowy do wzięcia na siebie moralnej odpowiedzialności
Wciągnięcie ambasadora Niemiec do politycznej gry w Polsce przewidział tygodnik „Sieci” kilka tygodni temu piórem Marka Pyzy, który pisał, że dokładnie tak to będzie, że ambasador Niemiec będzie wspierał PO, bo na rękę rządowi Niemiec jest zmiana władzy w Polsce, powrót do tego, co było, proniemiecka polityka, którą prowadził Donald Tusk
— stwierdziła wicenaczelna tygodnika „Sieci”.
Nie spodziewaliśmy się, że to wsparcie będzie aż tak silne, mocne i jednoznaczne, ale tak jest. Jest jeszcze kontekst historyczny, bo nie jest dla nas zaskoczeniem, że Niemcy mają duży problem z przyjmowaniem na siebie moralnej odpowiedzialności
— dodała Dorota Łosiewicz.
To, co wydarzyło się po II wojnie światowej, cała polityka historyczna Niemiec, doprowadziła do tego, że myślą, że to Niemcy byli ofiarami II wojny światowej – mieliśmy kilka tygodni temu badanie jednego z niemieckich uniwersytetów, którego wyniki są szokujące – tylko 20 proc. Niemców wie, że Polacy są ofiarami II wojny światowej. Ta polityka Niemiec i niechęć do wzięcia na siebie odpowiedzialności doprowadziły do takiego skutku
— podkreśliła.
Tu też mamy pewną niechęć do wzięcia na siebie odpowiedzialności, ponieważ wiemy, że to projekty Nord Stream 1 i Nord Stream 2 tak naprawdę napasły kieszenie Putina, pozwoliły mu przygotować się do sankcji, zgromadzić pieniądze, przygotować się do tej wojny. I nagle wychodzi pan amabsador i mówi: nie nie, to nie tylko Niemcy, to także Polska
— oceniła.
Jest to coś, co obserwujemy od lat, że Niemcy nie są gotowe do wzięcia na siebie moralnej odpowiedzialności, a jednocześnie czują, że muszą pouczać cały kontynent na temat praworządności, moralności, tego, jak postępować
— podsumowała.
Kłamstwo ambasadora Baggera polega też na tym, że te relacje gospodarcze, które Polska, a w tym momencie PKN Orlen utrzymywała z dostawcami surowców z Rosji, wynikały wyłącznie z polityki sankcji europejskich
— zwrócił uwagę Marek Formela.
Markiewicz: Polska ma prawo do swojej suwerenności jako państwo z pierwszą konstytucją w Europie
Niemcy unikają odpowiedzialności tylko w stosunku do Polski, bo nawet wobec krajów afrykańskich Niemcy tę odpowiedzialność czuły
— przypomniał mecenas Marek Markiewicz.
20 lat minęło, od kiedy prezydent Chirac powiedział: „Polska straciła szansę, żeby siedzieć cicho”. To było przed wejściem do UE. Po wejściu miało być lepiej, ale jest gorzej. Poprzedni ambasador był synem adiutanta Hitlera, co było mało stosowne w relacjach między tak poważnymi partnerami
— zauważył.
Obecny pan ambasador jest synem dowódcy Bundeswehry i wypowiada się przed wyjazdem Olafa Scholza w tym tygodniu do Waszyngtonu, jakby przypominając, co Scholz powiedział w ubiegłym roku na Uniwersytecie Karola, że trzeba znieść jednomyślność głosowania. A jak wtedy jednogłośność zachować? A zrobić tak, że to, które się nie zgadza jest wyłączone, a reszta jest zobowiązana. Tej oczywistej hegemonii Niemiec nikt tu nie ukrywa i my jesteśmy traktowani w ten sposób.
— ocenił prawnik.
Sprawa jest dość poważna. Cat-Mackiewicz pisał przed wojną, że Polska jest skazana albo na to, żeby z Rosją iść na Niemcy, albo z Niemcami na Rosję. A nikt nie przyznawał, i to w Europie długi czas się tliło, a nawet do dzisiaj, że Polska ma prawo do swojej niepodległości, suwerenności, jako państwo z pierwszą konstytucją w Europie
— podkreślił.
A pan ambasador mówi: „A nie”. Mówi o Borsukach, Leopardach, a nie o odpowiedzialności za wyniszczenie całego państwa
— zauważył.
CZYTAJ TAKŻE:
aja
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/636829-publicysci-o-skandalicznych-slowach-ambasadora-niemiec