„W tej chwili wszystko sprowadza się do tego, że trzy organizacje ekologiczne w Polsce miałyby instrument umożliwiający im jednym kliknięciem zaskarżenie do sądu wszystkich decyzji. To wiązałoby się ze wstrzymaniem wszelkich prac prac leśnych na terenie całego kraju. To oznacza kompletny paraliż gospodarki” - mówi portalowi wPolityce.pl wiceminister klimatu i środowiska Edward Siarka.
Wyrok TSUE
W wydanym w czwartek wyroku Trybunał Sprawiedliwości UE uznał, że organizacje ochrony przyrody powinny mieć prawo do kwestionowania przed sądem planów urządzenia lasów. Sprawa dotyczyła skargi skierowanej przeciwko Polsce przez Komisję Europejską.
„Bardzo mocne uderzenie w interesy państwa”
O komentarz poprosiliśmy wiceszefa MKiŚ Edwarda Siarkę.
Uderzające jest to, że publikacje w sprawie tego wyroku pojawiły się jeszcze zanim mieliśmy do niego dostęp jako Polska
— mówi polityk.
Ten wyrok jest kolejnym bardzo mocnym uderzeniem w interesy naszego państwa, suwerenność i jego podstawy gospodarcze. Próba wprowadzenia w życie zapisów tego wyroku może całkowicie sparaliżować w Polsce gospodarkę leśną i całą branżę drzewną, która jest zresztą produktem sztandarowym państwa polskiego
— wskazuje.
Dotyka to pół miliona miejsc pracy, 3 proc. PKB, a wartość eksportu to 10 proc. Proszę więc wyobrazić sobie, jak wielka jest to skala i jak wielkie interesy są w TSUE rozstrzygane
— dodaje.
Planów urządzania lasów nie mają na przykład Niemcy czy Austriacy, a ich lasy funkcjonują i normalnie prowadzą gospodarkę. Jeśli idzie o kwestię ochrony, co często jest podnoszone przez NGO-sy, to Polska jest dziś państwem, które w wielu miejscach, mocniej, niż wymaga tego od nas UE, przestrzega wszystkich tych wymogów dotyczących ochrony
— podkreśla wiceminister.
Sprawa z 2018 r.
Sekretarz stanu w MKiŚ zwraca uwagę, że sprawa ma swój początek jeszcze w roku 2018.
KE w 2018 r. zarzuciła nam uchybienia w przestrzeganiu wytycznych zawartych w dyrektywie ptasiej i dyrektywie siedliskowej. We wrześniu tego samego roku Polska odpowiedziała na wezwanie KE i nie wchodziliśmy dalej w ten spór. Uznaliśmy, że skoro KE uznaje, że zapis art. 14 b ustawy o lasach nie może być w ustawie o lasach, ale w ustawie o ochronie przyrody. W 2021 r. jako rząd Zjednoczonej Prawicy przeprocedowaliśmy w uzgodnieniu z KE ten projekt ustawy, jak również tzw. rozporządzenie dotyczące dobrych praktyk leśnych, które zawiera m.in. opis działań leśnika na obszarze, gdzie pozyskiwane jest drzewo
— wskazuje.
Dzisiaj ten wyrok, po zmianach legislacyjnych w tym obszarze, dotyczy, można powiedzieć, kwestii historycznych, bo w tym obszarze Polska wszystkie zobowiązania wypełniła
— mówi nasz rozmówca.
Dostęp społeczeństwa do sądów
W tym drugim obszarze, czyli dotyczącym planów urządzenia lasów, zarzucano nam, że nie spełniamy wymogów dostępu społeczeństwa do sądów. Chcę podkreślić, że dzisiaj, przy uchwalaniu planów urządzania lasów we wszystkich nadleśnictwach w Polsce społeczeństwo bierze udział w każdym etapie jego uchwalania. Wszystko odbywa się w sposób transparentny, a 90 proc. różnego rodzaju uwag jest uwzględniana
— zauważa Siarka.
Komisja Europejska oczekuje od nas natomiast, że plany urządzania lasów będą zatwierdzone decyzją administracyjną. To rzecz kuriozalna, tym bardziej, że w dalszej części wyroku mówi się, że sądy miałyby badać pod względem merytorycznym plany urządzania lasów. Tymczasem w Polsce sądy administracyjne nie badają merytoryczności decyzji administracyjnej, a jedynie jej zgodność z prawem, przepisami i to, czy procedura została przeprowadzona właściwie
— dodaje.
W tej chwili wszystko sprowadza się do tego, że trzy organizacje ekologiczne w Polsce miałyby instrument umożliwiający im jednym kliknięciem zaskarżenie do sądu wszystkich decyzji. To wiązałoby się ze wstrzymaniem wszelkich prac pielęgnacyjnych, sadzenia, pozyskiwania drewna, wszelkich prac leśnych na terenie całego kraju. To oznacza kompletny paraliż gospodarki. Mam nadzieję, że będziemy w stanie obronić się przed tego rodzaju pomysłami. Tym bardziej, że organizacje na dzień dzisiejszy już mogą skarżyć nam plany i mamy tego trzy przypadki
— podkreśla wiceminister.
Cały zarzut, że w Polsce nie ma możliwości zaskarżania decyzji jest nietrafny, nieprawdziwy, bo w Polsce tak się dzisiaj właśnie dzieje. Nie wyobrażam sobie jednak, że oto zawieszamy całą gospodarkę tylko dlatego, że nawet jeśli mamy wszystkie uzgodnienia ktoś po prostu w interesie jakiejś organizacji wstrzymuje prace leśne na terenie Polski. To byłaby katastrofa gospodarcza, ekologiczna, rzecz całkowicie niezrozumiała w skali kraju czy Europy. Myślę, że doskonale zdajemy sobie z tego sprawę, tym bardziej, że znamy zapędy tych organizacji, które często są pod wpływami różnych lobby zachodnich. Bardzo łatwo można w ten sposób sparaliżować polską gospodarkę. Oczywiście będziemy czytać ten wyrok i wydawać kolejne informacje w tym zakresie
— podsumowuje.
CZYTAJ TAKŻE:
Not. JJ
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/636623-siarka-wyrok-tsue-moze-doprowadzic-do-paralizu-gospodarki