Gdyby w chwili wybuchu wojny w Polsce rządziła obecna opozycja, czyli głównie Platforma Obywatelska, reakcja społeczna na wojnę byłaby zapewne bardzo podobna do tej, którą widzieliśmy w ostatnich 12 miesiącach, i z której słusznie jesteśmy tak bardzo dumni. Polacy przyjęliby uchodźców do swoich domów, pośpieszyliby także z pomocą humanitarną, z gestami solidarności i wsparcia. Ale już na poziomie pomocy państwowej, rzeczywistość byłaby inna. Może skrajnie inna. Z bardzo dużym prawdopodobieństwem nie dalibyśmy naszych czołgów, krabów, amunicji. Nie bylibyśmy tymi, którzy przełamują opory innych państw, którzy ciągną, którzy dają przykład. Czekalibyśmy na ruchy Niemiec, a te byłyby jeszcze mniej energiczne niż teraz - bo nie byłoby presji z Warszawy. Do Kijowa nie popłynęłaby także pomoc finansowa. I nie są to puste spekulacje: w 2014 roku Donald Tusk, wówczas premier, cedował tę kwestię na instytucje międzynarodowe:
Celebrując piękne społeczne odruchy, nie można zapomnieć, że decyzje strategiczne, dotyczące udzielenie bezprecedensowej pomocy podjęli konkretni ludzie. Konkretni politycy. Najważniejsze decyzję podjął oczywiście Jarosław Kaczyński, który tak mówił o tym w rozmowie z tygodnikiem „Sieci”:
Z tego co wiemy, o udzieleniu przez Polskę natychmiastowej pomocy, w pełnej możliwej skali, zdecydował pan osobiście?
Tak było. Zdecydowałem o użyciu wszystkich możliwości naszego obozu politycznego, wszystkich, którzy z nami chcieli współpracować, dla pomocy walczącej Ukrainie. Zdecydowaliśmy, że zrobimy wszystko, co można, na poziomie centralnym, pełnego zaangażowania rządu, ministerstw, agend państwa polskiego. (…) Wiedzieliśmy, że musimy pociągnąć przykładem innych. Udzieliliśmy efektywnej pomocy w sprzęcie wojskowym, czołgach, haubicach, amunicji i innym sprzęcie, która wedle wielu ekspertów była kluczowa dla przetrwania Ukrainy w pierwszych miesiącach walki.”
Tak jak nie raz i nie dwa w naszych dziejach, wysiłki państwa polskiego, polskich władz, nie są odpowiednio doceniane przez sojuszników, przez opinię europejską i światową. Przyczyny są znane: napięcia ideologiczne, gra na obalenie naszego rządu, niezdolność do przyznania się do błędu w ocenie sytuacji. Ale historia ostatecznie wydaje sprawiedliwe wyroki, i doceni to, co rząd w Warszawie zrobił dla sprawy ukraińskiej. A zrobił znacznie, znacznie więcej niż musiał, niż „wypadało”. W istocie Ukrainę uratował. Wszystko to zbyt słabo wybrzmiało także w przemówieniu prezydenta Joe Bidena w Warszawie. Dobrze, że dziękował całej Polsce, ale szkoda, że nie dostrzegł tego - i tych - co sprawiło, że Polska dała z siebie nie 100, nie 200, ale 300 procent więcej niż można było oczekiwać.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/635982-kluczowe-decyzje-podjeli-konkretni-ludzie-to-musi-wybrzmiec
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.