Goście „Salonu Dziennikarskiego” rozmawiali także na temat rosyjskiej agresji na Ukrainę, która trwa już od roku. Podkreślili, że upał mit Rosji, jako państwa demokratycznego. Wskazali także, że w przemówieniu prezydenta USA nie wybrzmiała ogromna rola Polski w tej wojnie.
Przypomnijmy, że Jarosław Kaczyński, który w tamtym czasie pełnił funkcję wicepremiera ds. bezpieczeństwa, powiedział w rozmowie z tygodnikiem „Sieci”, że zdecydował „o użyciu wszystkich możliwości naszego obozu politycznego, by pomóc walczącej Ukrainie”.
Zdecydowaliśmy, że zrobimy wszystko, co można na poziomie centralnym, o pełnym zaangażowaniu rządu, ministerstw, agend państwa polskiego. Wspomożemy wszystkie samorządy, które będą chciały się zaangażować, to przecież także część państwa polskiego, o czym wielu zapomina. Do tego ruszyła pomoc humanitarna, zarówno ta organizowana przez rząd, jak i ta oddolna. Polacy zachowali się, jak trzeba, bardzo im za to dziękuję!
– podkreślił w rozmowie z Jackiem i Michałem Karnowskimi.
Znaczenie pomocy Polski
Piotr Semka zwrócił uwagę, że skala zaangażowania Polski nie wybrzmiała w trakcie przemówienia prezydenta USA w Warszawie.
Ale Biden też nie chciał wchodzić w lokalne gesty. Polskie media zwróciły uwagę na artykuł w „Wall Street Journal”, który mówił o tym, że przemówienie Bidena było reakcją na ofensywę niemieckich i francuskich dyplomatów, którzy zaczęli przekonywać Ukrainę, że jest ona u kresu swoich możliwości militarnych i powinna rozważyć rozmowy oraz oswoić się z wizją, że nie odbije wszystkich okupowanych terenów
– powiedział publicysta.
Biden przyjechał z głową pełna myśli o kierunku rosyjskim, chińskim. Gdyby był nastawiony na poważne rozmowy ws. baz na terenach Polski, przywiózłby ze sobą sekretarza obrony i stanu. Biden bardzo chciał dać sygnał także do samych Amerykanów, w przemówieniu pojawiło się zdaniem, że ten konflikt wyznacza przyszłość naszą i naszych dzieci. Chciał uzmysłowić Amerykanom, że Rosja chce tworzyć nową oś zła. Biden miał chęci polityczne nastawione na przeciwdziałanie zjawiskom globalnym. Mówił o Polsce, ale postawienia kropki nad i, wskazania, kto podjął decyzję o podjęciu pomocy – tego nie było
– zwrócił uwagę Piotr Semka.
Rosja musi „pożerać” inne państwa
Maciej Pawlicki podkreślił, że „podsumowanie tego roku w globalnej polityce jest niesłychanie ważne, ponieważ upadł mit Rosji – że to cywilizowany kraj, z którym można robić interesy, który jest właściwie prawie demokratyczny”.
Przywołam teorię niemieckiego naukowca z XIX wieku, który mówił o zdobywaniu przestrzeni życiowej dla narodu. Państwo, żeby istnieć, musi rosnąć, pożerać i tej samej teorii są wierni Niemcy oraz Rosjanie – tylko nieco inaczej. Rosjanie, żeby zagłuszyć problemy nieumiejętnego zarządzania narodem, chcą pożerać fizycznie kolejne państwa. Niemcy robią to za pośrednictwem urzędników UE. (…) Ukraińcy mają zupełnie inną mentalność, są potomkami kozaków, miłują wolność – nawet, jeśli to wariacka wolność, niebezpieczna dla Polski
– dodał Maciej Pawlicki.
Polska pomoc dla Ukrainy
Z kolei Marek Formela, odnosząc się do kwestii polskiej wsparcia dla Ukrainy, zwrócił uwagę na słowa byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego, który stwierdził, że Polska nie była pierwszym krajem, który niósł pomoc atakowanemu państwu.
Widać absurdalność ocen Komorowskiego, który chyba nie opuszcza Budy Ruskiej, nie widzi, jaka jest sytuacja. W 2008 roku w Monachium Putin mówił, że nie będzie amerykańskiego porządku na świecie – atakując Kijów dowiedział się, że jego marzenie o zbilansowaniu rosyjską agresją siły NATO jest niewykonalne. W tym kontekście wypowiedź Bidena ma pewną wartość
– powiedział Marek Formela dodając, że Blinken wskazywał w Monachium na przywództwo Niemiec w świadczeniu pomocy Ukrainie, że było to ważniejsze niż jakiekolwiek inne, co w Polsce symbolizuje 5 tys. hełmów.
Musimy o tym pamiętać
– wskazał.
Maciej Pawlicki dodał, że „krytykowanie braku konkretów w przemówieniu Bidena jest wzmacnianiem polskiej racji stanu, bo to presja na to, by Amerykanie dawali więcej, a nie chwalili Niemców za 5 tys. hełmów”.
Musimy działać na wszystkich frontach. Świetnie, że kupujemy sprzęt, ale nie zmienia to faktu, że powinno się usankcjonować to, co się stało, że środek bezpieczeństwa Europy przeniósł się do Warszawy
– mówił Pawlicki.
Marek Formela zwrócił uwagę, że „gdyby Polska nie była sprawnym państwem, nie stanęła w trakcie kryzysu w prawdzie, to wizyta Bidena w Kijowie byłaby niemożliwa – tę wizytę umożliwiła Polska”.
ZOBACZ TEŻ:
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/635890-publicysci-to-dzieki-polsce-biden-mogl-pojechac-do-kijowa