„Nie zapominajmy tego, nie byliśmy pierwszym krajem, który udzielił Ukrainie pomocy, bo pomoc militarną i wojskową udzielały jeszcze przed wybuchem wojny inne kraje i to zadecydowało, że Ukraina miała się czym bronić” - mówił w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w Radiu Zet były prezydent RP Bronisław Komorowski. Według poprzednika Andrzeja Dudy, nawet Czechy wyprzedziły Polskę w udzieleniu pomocy Ukrainie, zaś Polska sytuuje się w tym kalendarium gdzieś na siódmym miejscu.
24 lutego przypada rocznica rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Z tej okazji niemal wszystkie wystąpienia polityków i ekspertów poświęcone są podsumowaniom tego, co wydarzyło się do tej pory za naszą wschodnią granicą - i szerzej - na arenie międzynarodowej. Były prezydent Bronisław Komorowski zauważył, że zmienił się stosunek świata do Ukrainy, z powątpiewającego w jej zdolności obronne, w afirmatywny i solidarnościowy.
Zdecydowała wola oporu ze strony prezydenta Zełenskiego. Jego słynne odmówienie ewakuacji z Kijowa na zachód i zażądanie amunicji i broni od Zachodu, to zmobilizowało opinię publiczną na Ukrainie i zgromadziło ją wokół idei walki o niepodległość Ukrainy. O tym, że Ukraina wytrzymała, zadecydowały też deklaracje świata zachodniego o pomocy Ukrainie
— mówi były prezydent.
Umniejszanie Polski
Bronisław Komorowski stwierdził też, że mimo zachwytów nad skalą pomocy naszego kraju, Polska nie była państwem, które jako jedne z pierwszych pomagało Ukrainie. W tym kontekście skrytykował słowa Jarosława Kaczyńskiego, który miał powiedzieć: „Z Banderą do Unii Europejskiej nie wejdziecie”.
Polska nie była pierwszym, tylko dopiero siódmym krajem, nawet po Czechach, który zaoferował Ukrainie pomoc. Przed wybuchem wojny nie było prawie żadnych kontaktów na wyższym szczeblu, bo zadecydowała opinia Kaczyńskiego, że Ukraina z Banderą na sztandarach nie wejdzie do UE
— zauważa Komorowski.
Polska na szczęście zweryfikowała swoją politykę wobec Ukrainy i po wybuchu wojny stanęła ponad podziałami historycznymi, włączając się się w nurt wspomagania Ukrainy. Ale nie zapominajmy tego, że nie byliśmy pierwszym krajem, który udzielił Ukrainie pomocy, bo pomoc militarną i wojskową udzielały jeszcze przed wybuchem wojny inne kraje i to zadecydowało, że Ukraina miała się czym bronić. W tym pierwszym szeregu były Stany Zjednoczone ale i Wielka Brytania
— dodał.
Polska zmarnowała parę lat, ale na szczęście dzisiaj to nadrabia
— kwituje krótko.
Komorowski tonuje emocje
Były prezydent Polski przypomniał jakie myśli i emocje towarzyszyły mu rok temu, gdy Rosja poważyła się zaatakować Ukrainę. Dodał, że to właśnie „nie najlepsze” relacje polsko-ukraińskie były przedmiotem jego troski, w pierwszych dniach od wybuchu wojny.
Wiedziałem, że zagrożenie narasta, są tworzone bardzo poważne siły rosyjskie na granicach. Prezydent Zełenski nie chciał nawet wierzyć w doniesienia amerykańskiego wywiadu, że wojna jest już zdecydowana
— mówi b. prezydent Komorowski
Na początku wojny hurraoptymistycznym scenariuszem było obronienie się niezależnej państwowości ukraińskiej. Dziś myślimy o tym, że Ukraina ma szansę na zwycięstwo militarne ale co ono może przynieść? Odzyskanie tych wszystkich utraconych terenów? Niedawno podsekretarz stanu USA ds. polityki zagranicznej mówił, że może Krym powinien stać się strefą zdemilitaryzowaną. Widać z tego, że świat zachodni nie jest tak hurraoptymistyczny
— zaznacza.
Chciałoby się, żeby Ukraińcy musieli bić się jak najkrócej, ale żeby mogli jak najdłużej, jeśli będzie taka potrzeba. Życzymy Ukrainie sukcesu militarnego i politycznego, życzymy klęski Rosji, ale zasoby rosyjskie są ogromne. Wszyscy wiemy, że to nie jest takie proste. Magiczne słowa, że „życzymy Ukrainie” nie wystarczą
— mówi.
Opinia o polskiej scenie politycznej
Bronisław Komorowski docenił, mimo swojej niechęci do obozu rządzącego, starania prezydenta Andrzeja Dudy w organizowanie międzynarodowej pomocy Ukrainie. Zwrócił uwagę na zmianę stylu polityki prezydenta, jak również jego wpływ na politykę rządu.
Tak, tak, tak. Prezydent Duda zmienił politykę państwa polskiego, pojechał przed wybuchem wojny do Kijowa i chyba wpłynął na politykę państwa polskiego na odejście od tego, co mówił poprzedniemu prezydentowi Ukrainy Jarosław Kaczyński
— wyjaśnia Komorowski.
Sukces wizyty Joe Bidena w Polsce może dać „wiatr w żagle” partii rządzącej i wywindować ją do trzeciego zwycięstwa w wyborach parlamentarnych. Takie opinie wygłaszają niektórzy eksperci, obserwujący polską scenę polityczną.
Nie. Wszyscy widzą, że propagandowy, nadęty balon został pozbawiony powietrza. Przyjazd Bidena do Polski był tylko kamuflażem dla wyjazdu do Kijowa
— uważa były prezydent.
Uchodzący za „cichego patrona” porozumienia PSL z ruchem Szymona Hołowni, prezydent Komorowski dość enigmatycznie wypowiedział się na temat polskiej sceny politycznej na około pół roku przed wyborami parlamentarnymi.
Zagłosuję na tego, kto mnie przekona swoim programem i ideowym przesłaniem
— komentuje Gość Radia ZET.
Czy Donald Tusk skręca zbyt ostro w kierunku lewicy?
Nie. On idzie za swoim elektoratem
— podsumowuje.
Politycy związani z opozycją polską nie mogą jeszcze ochłonąć po sukcesie wizyty amerykańskiego prezydenta w Warszawie. Co prawda trudno nawet im nie docenić rangi wydarzenia, ani nawet zaangażowania prezydenta Andrzeja Dudy w organizacji międzynarodowego wsparcia dla Ukrainy, jednak wszyscy oni - jeden po drugim - starają się ten sukces w jakiś sposób umniejszyć. Miarą sukcesów poważnych, silnych państw narodowych jest zawsze lojalność elit wobec głównej linii polityki tych państw i ich żywotnych interesów. Niezależnie od ostrości sporu, opozycja i rząd w takich krajach dba o stan „ławy państwowej”. W Polsce wielu polityków i ludzi mediów musi najwyraźniej jeszcze nad tym popracować.
CZYTAJ TEŻ:
— Szogun, polowanie i wielkie bigosowanie. Przypomniano czekoladową dyplomację za czasów Platformy
pn/Radio Zet/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/635746-komorowski-umniejsza-polski-udzial-w-pomocy-ukrainie