Sędzia Piotr Prusinowski, Prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN (IPiUS) przyzwyczaił już nas do kwiecistych pism, odezw i apeli. Tym razem jednak, czytając kolejny wykwit jego wyobraźni, należy zadać pytanie o emocjonalną kondycję pana sędziego i elementarne kwestie kultury. Sędzia Prusinowski, w piśmie skierowanym do prof. Małgorzaty Manowskiej, a także innych sędziów IPiUS, narzeka na nawał pracy i niedostateczną obsadę Izby. Nie chce, by „jego” sędziowie byli delegowani do Izby Cywilnej.
Zarabiający minimum 20 tys. złotych brutto (miesięcznie), posiadacz domu i dwóch mieszkań oraz 141 tys. złotych w gotówce (oświadczenie majątkowe za rok 2022), z „troską” pochyla się nad rzekomą niedolą swoich sędziów. Prusinowskim wprost stwierdza też, że „starzy sędziowie” wyświadczają wielką przysługę (zarabiając średnio przynajmniej po kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie) społeczeństwu.
W rozwlekłym, liczącym 9 stron piśmie (jak pan sędzia znalazł na to czas!) sędziego Prusinowskiego aż roi się od obraźliwych dla sędziów stwierdzeń. Narzeka on w nim na nadmiar pracy w kierowanej przez niego Izbie oraz zarzuca I Prezes SN łamanie prawa.
Przyznam się, że tracę już nadzieję, że minie choć jeden tydzień bez naruszania przez Panią prawa (…)
– tak zaczyna się pismo, do którego treści dotarł portal wPolitryce.pl.
Pana sędziego denerwuje fakt, że I Prezes SN chce wyznaczyć do Izby Cywilnej grupę sędziów z Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, którą kieruje właśnie sędzia Prusinowski.
**(…) w ten sposób, to można zarządzać wielbłądami w Sudanie, a nie elitą polskich prawników. (…). Po przeczytaniu rzeczonych zarządzeń ( I Prezes SN - red.) Sąd Najwyższy skojarzył mi się z GS-em w Zagrzebninie, gdzie z dnia na dzień przesuwa się Panią Jadwigę z działu mięsnego na warzywny. (…).
– pisze sędzia Prusinowski.
Pracują z „łaski”
Sędzia Prusinowski jednoznacznie daje do zrozumienia, że tzw. „starzy” sędziowie zasiadają w Izbie tylko z „łaski”. Nie zabrakło też niedopuszczalnych dla sędziego wtrętów politycznych.
Przychodzi mi do głowy taka myśl, że zamiast traktować nas jak wielbłądy w Sudanie, wystarczyło poprosić. (…). Przecież ci wszyscy „starzy” sędziowie, których Pani traktuje jak wyrodny kierownik GS-u w Zagrzebinie, mogliby już dawno być na emeryturze (i to stuprocentowej - Państwo PiS jest bardzo hojne, jak się chce kogoś pozbyć). Pracują, choć nie muszą, a dzięki ich ciężkiej pracy Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych jeszcze jakoś „ciągnie” - mimo, że od siedmiu lat domokrążni „reformatorzy” robią wszystko, aby ją zniszczyć
– pisze Prusinowski.
(…) zarówno ci „nowi” i „starzy” sędziowie, w zdecydowanej większości, mają serdecznie dość tego „syfu”, który zgotowali politycy.(…).
– twierdzi sędzia Prusinowski.
Żenujące pismo Prezesa Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych można oczywiście potraktować, jak kompromitujący żarcik znudzonego sędziego. Tak jednak nie jest. W piśmie Prusinowskiego wybrzmiewa kastowość jego środowiska, wyższość i pogarda. Sędzia wprost wyśmiewa kilku konkretnych, „nowych” sędziów Sądu Najwyższego, traktuje I Prezes bez należytego szacunku, a siebie stawia w roli mentora. Widać, że sędzia Prusinowski chce być sławny i podziwiany. Jedno jest pewne, jego pismo przejdzie do historii Sądu Najwyższego. Historii wstydu i żenady.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/635617-nasz-news-skandal-w-sn-kasta-zarabia-krocie-i-narzeka
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.