„Obecność prezydenta Stanów Zjednoczonych(…) pokazuje, że Europa nie jest sama, Polska nie jest sama i może liczyć na sojuszników. Oczywiście niezwykle istotne jest również to, abyśmy sami byli w stanie się obronić, ale fakt, że jesteśmy silnym członkiem silnego sojuszu, naprawdę niezwykle mocno nas wzmacnia” - mówi portalowi wPolityce.pl podsekretarz stanu w MSZ Paweł Jabłoński.
wPolityce.pl: Wczoraj Kijów, dziś Warszawa. Prezydent USA Joe Biden po raz drugi, krótko przed rocznicą rosyjskiej agresji na Ukrainę, odwiedził Polskę. Jak oceniłby Pan znaczenie tych wizyt?
Paweł Jabłoński: To są wydarzenia bardzo dużej wagi. Obecność prezydenta Stanów Zjednoczonych w Kijowie i Warszawie pokazuje, że możemy bardzo mocno liczyć na pomoc i wsparcie Stanów Zjednoczonych. Ale to również gest wdzięczności - wobec Ukrainy, która broni nie tylko swojego bezpieczeństwa, ale również bezpieczeństwa Europy, a także - wobec Polski, która pod względem wsparcia Ukrainy jest na czele innych państw i razem z USA tworzymy koalicję.
To niezwykle ważna sprawa także z innego powodu - wielu przeciwników Ukrainy, na czele z Rosją, ale też wielu apologetów Putina, stara się stwarzać wrażenie, że Stany Zjednoczone za chwilę wycofają się z poparcia, przestaną Ukrainie pomagać. Ten gest prezydenta USA pokazuje im, że są w błędzie.
Niestety, o wizycie prezydenta USA zaskakujące wypowiedzi słyszymy także w Polsce, zwłaszcza po stronie opozycji. Czy w ogóle mają sens wypowiedzi o tym, że rzeczywistym celem Joe Bidena był Kijów, Warszawa to tylko przystanek lub że prezydent Biden odwiedził nasz kraj wyłącznie ze względu na postawę Polek i Polaków, a nie rząd czy że wczorajsza wizyta w Kijowie przyćmiła tę dzisiejszą w Warszawie? Czy tego rodzaju sztuczne „licytacje” ze strony polskiej opozycji są na miejscu?
Widziałem rzeczywiście tego rodzaju wpisy i jest to dla mnie trochę niepoważne. Trochę dziwię się temu, że ludzie, niezależnie od partii politycznych, które reprezentują, chcą zajmować się takimi bzdurami i próbują umniejszać rolę swojego kraju, swojej ojczyzny.
Obie wizyty prezydenta Bidena są równie ważne, a co więcej - tak naprawdę odbywają się w pełnym połączeniu. Wizyta w Kijowie również odbyła się przecież w pełnym porozumieniu z Polską. Bardzo nas to cieszy, a jeśli ktoś próbuje to w jakikolwiek sposób umniejszać, to tylko źle o nim świadczy.
Za nami także inna ważna wizyta- premier Włoch Giorgii Meloni, a wcześniej - ofensywa dyplomatyczna prezydenta Andrzeja Dudy. Czy Polska staje się dziś pewnym centrum świata, liderem w regionie?
Oczywiście, działamy na wielu frontach. Ofensywa dyplomatyczna premiera, prezydenta, spotkania z przywódcami. Cały czas umacniamy tę koalicję wsparcia dla Ukrainy. Giorgia Meloni wczoraj w Warszawie, dziś w Kijowie, to też niezwykle istotny element, bo jeśli spojrzymy na postawę wielu państw europejskich, to przecież byli również tacy przywódcy, którzy mieli mocne wątpliwości, ale okazuje się, że dzięki temu, co robi Polska i inne państwa, udaje się ten sojusz utrzymać. Ukraina natomiast skutecznie korzysta z broni, którą otrzymuje, co pokazywała w ostatnich miesiącach. Jesteśmy absolutnie przekonani, że jeśli pomoc będzie konsekwentna, to Ukraina jest w stanie tę wojnę wygrać.
W kontekście wizyty prezydenta Bidena mówi się o konkretnych oczekiwaniach, takich jak np. decyzja dotycząca zwiększenia obecności wojsk amerykańskich w Polsce. Jakie są Pana oczekiwania co do tej wizyty i ewentualnych konkretnych zapowiedzi przywódcy Stanów Zjednoczonych także w kontekście wojsk USA w Polsce?
Na pewno rozmowy o tym będą się jeszcze toczyły - to proces, który zmierza w bardzo dobrym kierunku już od kilku lat, co najmniej od 2016 r. i szczytu NATO w Warszawie. Nie zatrzymujemy się i chcemy doprowadzić do tego, aby wojska amerykańskie, wojska NATO, wojska sojusznicze, były w Polsce na stałe, żeby ich obecność była permanentna, bo jest to niezbędne, abyśmy mogli się obronić. Do tego oczywiście inwestycje - w naszą armię i wzmacnianie naszych możliwości obronnych, ale również inwestycje w inne gałęzie gospodarki. Budowa siły ekonomicznej to jest niezbędny warunek, abyśmy byli silnym państwem. O tym również będzie dziś rozmawiał z prezydentem Bidenem premier Morawiecki.
A wizyta sama w sobie jest również czytelnym sygnałem dla Rosji: Stany Zjednoczone tu są?
Oczywiście, Rosja to państwo, które pozostaje największym zagrożeniem dla pokoju na całym świecie. Cały czas jest bardzo agresywna, wciąż chciałaby atakować, grozi innym państwom. Słyszeliśmy dziś przemówienie Putina zawierające podobne groźby. Ale obecność prezydenta Stanów Zjednoczonych w tym samym dokładnie czasie, tak blisko, pokazuje, że Europa nie jest sama, Polska nie jest sama i może liczyć na sojuszników. Oczywiście niezwykle istotne jest również to, abyśmy sami byli w stanie się obronić, ale fakt, że jesteśmy silnym członkiem silnego sojuszu, naprawdę niezwykle mocno nas wzmacnia. A ten mocny sygnał polityczny wysyłany w tych dniach przez prezydenta Bidena również w znaczący sposób nam pomaga.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Rozm. Joanna Jaszczuk
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/635335-jablonski-prezydent-biden-pokazuje-ze-polska-nie-jest-sama