Jest coś zadziwiającego, a zarazem przerażającego, w postawie niektórych dziennikarzy. Kiedy dziś, w pierwszą rocznicę barbarzyńskiej napaści zbrojnej na Ukrainę, niemal wszystkie zachodnie media podkreślają znaczenie wizyty Joe Bidena w Polsce, są wśród nas ludzie mediów, którzy „wychodzą ze skóry” by pomniejszyć jej rangę. Co więcej, usiłują podkreślić jej polityczną peryferyjność z punktu widzenia Stanów Zjednoczonych. „Po wizycie Bidena w Kijowie symboliczny wymiar polskiego etapu podróży amerykańskiego prezydenta schodzi na drugi plan” - napisała „Rzeczpospolita”. Jeszcze mocniej podkreśla wysiłek autora, by zbagatelizować wymowę obecności amerykańskiego przywódcy w stolicy Polski, tytuł komentarza jednego z takich publicystów „Warszawa w cieniu Kijowa”. Chwytliwe hasło tekstu dziennikarskiego natychmiast podjęli politycy polskiej opozycji antyrządowej.
To, że są w Polsce politycy, którzy zaraz po zbudzeniu się i przy przysłowiowej pierwszej porannej kawie zastanawiają się - „jak zaszkodzić Polsce”?, zasmuca mnie, ale nie dziwi. Chcą zdobyć władzę, sięgają więc po wszystkie sposoby – tłumaczę sobie. Trudno takie postawy akceptować, ale przynajmniej dają się zrozumieć. Przy założeniu, że „zrozumieć” nie musi zawsze znaczyć „wybaczać”.
Szczególny wymiar szkodnictwa
Jeśli jednak dziennikarz uznaje, że jego misją jest szkodzenie Polsce, rzecz nabiera innych wymiarów - szczególnie wówczas, gdy występuje w roli politycznego komentatora. Kształtuje wtedy bowiem nie tylko opinię publiczną w Polsce ale buduje także fałszywy obraz roli i znaczenia swojego kraju w mediach zagranicznych - w tym także nieżyczliwym Polsce, które z radością będą kopiować, a tym samym utrwalać jego tezy. Oburzające jest to, że usilnie deformuje rzeczywistość dla osiągnięcia określonych celów politycznych, choć politykiem nie jest, wchodzi jednak z premedytacją w skórę polityka. Nieuczciwie wykorzystuje forum publiczne jakie stanowią media, aby osiągnąć cel polityczny. Czasami można odnieść wrażenie, że za swoje zawodowe powołanie uznał podważanie pozytywnych dokonań Polski do czasu, kiedy władzę w Polsce obejmie formacja polityczna, której jest sympatykiem.
Jednym z takich właśnie dziennikarzy jest publicysta jednej z codziennych centralnych gazet. Jego obecna działalność, a i wcześniejszy dorobek zawodowy nie zasługują nawet na to aby upowszechniać jego nazwisko. To co robi jest nie tylko niezrozumiałe, jest czymś obrzydliwym z punktu widzenia wymogów, jakich odbiorcy mają prawo oczekiwać od dziennikarza.
Chcę podkreślić, iż pisząc o jego intelektualnej gimnastyce, jakiej dokonuje w swoich ocenach by zaszkodzić Polsce, nie mają nic wspólnego z ograniczaniem jego prawa do indywidualnego spojrzenia, zaś szerzej – do ograniczania wolności słowa.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/635320-dezawuowanie-polski-w-cieniu-powszechnego-uznania
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.