Prezes Ruchu Narodowego i poseł Konfederacji Robert Winnicki poinformował na Twitterze, że walny zjazd Stowarzyszenia Marsz Niepodległości odwołał Roberta Bąkiewicza z funkcji prezesa i powołał na to stanowisko Bartosza Malewskiego. Sam Robert Bąkiewicz uważa jednak, że walny zjazd odbył się nielegalnie, zapowiedział też złożenie zawiadomienia do prokuratury w tej sprawie. Kto w tym sporze ma rację? Portal wPolityce.pl poznał kulisy całej sprawy.
Bąkiewicz: Ten zamach się nie uda
Próba zwołania tego nielegalnego walnego zgromadzenia ma swoją historię, trwa już prawie 3 miesiące. Wcześniej była próba zwołania takiego zjazdu w grudniu, tam nie było kworum, dlatego że większość członków Stowarzyszenia uważała, że to nielegalne i to próba uzurpacji sobie pewnej władzy w Stowarzyszeniu. Krzysztof Bosak i Robert Winnicki chcą przejąć Stowarzyszenie Marsz Niepodległości, żeby je wykorzystać do własnych celów politycznych
— mówi w rozmowie z portalem wPolitye.pl Robert Bąkiewicz.
Regulamin Stowarzyszenia mówi o tym, kto może zwołać Zarząd, w jakich warunkach może być zwołane walne zgromadzenie. Z mojej strony były podejmowane działania, żeby zwołać takie Walne, które nie będzie miało elementu nielegalności, natomiast druga strona tego nie chciała, bo chciała w sposób uzurpatorski dokonać działań, które zaszły w dniu wczorajszym. Tutaj część osób z Zarządu podjęła decyzję, co do której wcześniej protestowaliśmy, że jest nielegalna, do czego przychylał się przynajmniej przewodniczący Komisji Rewizyjnej i również szef Straży Marszu Niepodległości, a także ponad połowa członków Stowarzyszenia
— podkreśla. Po czym dodaje:
Przy udziale wszystkich członków stowarzyszenia Marsz Niepodległości nie doszłoby do usunięcia mnie czy do innych zmian personalnych w Zarządzie. To jest uzurpacja. Jeśli bylibyśmy na walnym zgromadzeniu zwołanym legalnie, nie doszłoby do zmian, o których mówi Robert Winnicki. Miałbym wystarczające poparcie, żeby nie zostać odwołany. Statut mówi, że potrzeba głosów ¾ członków Stowarzyszenia do tego, żeby zmienić władze w Stowarzyszeniu.
Robert Bąkiewicz argumentuje, że na wspomnianym walnym zgromadzeniu, na którym wedle informacji portalu Onet były 32 osoby (Robert Winnicki w rozmowie z wPolityce.pl zaznacza, że nie pamięta dokładnej liczy uczestników), nie było kworum, ponieważ wszystkich członków Stowarzyszenia jest - wedle wiedzy Bąkiewicza - 72.
Chyba, że zaszły jakieś działania, o których ja i inni członkowie Zarządu ze mną związani nie mamy wiedzy – na przykład ktoś zrezygnował z członkostwa
— zastrzega Bąkiewicz.
Dlaczego doszło do całej prezentowanej w tym tekście sytuacji? Tutaj Robert Bąkiewicz wysuwa ostre oskarżenia.
To kwestia upartyjnieniu Marszu Niepodległości, budowania narracji prorosyjskiej, bo dla wszystkich chyba jest jasne, że ja i ludzie związani ze mną mamy jasną opinię na temat wojny na Ukrainie i postępowania Rosji, natomiast członkowie Ruchu Narodowego i Młodzieży Wszechpolskiej często wykazywali się zupełnie innymi poglądami. Robione to jest w sposób siłowy poprzez fakty dokonane, żeby publicznie ogłosić, że są zmiany we władzach Stowarzyszenia. Myślę, że to podstawa tego zamachu. W mojej ocenie nieudanego, dlatego że będzie rozstrzygał to sąd, prokuratura. Szykujemy kolejne dokumenty do sądu czy prokuratury, które będziemy zgłaszali w najbliższych dniach
— mówi Bąkiewicz.
Robert Bąkiewicz odpiera też oskarżenia Roberta Winnickiego dotyczące jego nieodpowiednich działań w Stowarzyszeniu (więcej o tych zarzutach można przeczytać w dalszej części artykułu).
Pojawiają się oskarżenia ze strony Winnickiego o jakieś nieprawidłowości. Oczywiście to jest taka propaganda, próba zmiany optyki publicznej i stworzenia wizerunku mnie jako osoby, która miałaby dokonywać jakiś działań niezgodnych z prawem. Nie zgadzam się z tym i wobec takich oskarżeń będą również pozwy sądowe. Natomiast Krzysztof Bosak i Robert Winnicki ukrywają się za immunitetami i pozwalają sobie na komentarze, które są oszczerstwami
— stwierdza.
Winnicki: Bąkiewicz jest oszustem i krętaczem
Jak z kolei całą sytuację w Stowarzyszeniu komentuje Robert Winnicki? W rozmowie z portalem wPolityce.pl nie szczędzi bardzo ostrych słów i zarzutów wymierzonych w Roberta Bąkiewicza.
Robert Bąkiewicz składa dziś zawiadomienie do prokuratury jako złodziej, który krzyczy „łapać złodzieja”. Jest oszustem, krętaczem i człowiekiem, który odpowie karnie za to, że wyprowadza aktywa ze Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Przez jego działania wyprowadzany jest aktyw w postaci Mediów Narodowych, których Stowarzyszenie jest wydawcą. Wyprowadzane są też serwisy, przez które zbiera się podpisy pod np. apelami, petycjami
— oskarża Robert Winnicki.
Prezes Ruchu Narodowego przedstawia swoją wersję wydarzeń, których kulminacja nastąpiła wczoraj.
Zjazd walny został zwołany większością 6 na 10 członków Zarządu na posiedzeniu Zarządu, które zwołał Robert Bąkiewicz i na którym był obecny. Bąkiewicz rości sobie zupełnie sprzecznie ze statutem prawo do tego, by decydować o tym, kiedy zwoływane są posiedzenia Zarządu i co się na nich odbywa. To znaczy, że jakby ubezwłasnowalnia Zarząd. To jest absurdalne i pozastatutowe. Z zapisów statutu wprost wynika, że Zarząd jest najwyższą władzą
— mówi. Winnicki podkreśla, iż podczas walnego zgromadzenia członków Stowarzyszenia osiągnięto kworum.
Bąkiewicz albo nie wie, ale w to wątpię, lub udaje że nie wie, iż w ostatnim czasie doszło do wielu rezygnacji z członkostwa w stowarzyszeniu ze względu na to, jak jest przez niego zarządzane. Wczoraj była ponad połowa uprawnionych do głosowania członków stowarzyszenia, którzy podjęli ważną decyzję o odwołaniu Roberta Bąkiewicza z funkcji i mianowaniu na to miejsce nowego prezesa
— zaznacza, dodając, że obecnie Stowarzyszenie ma około 60 członków i wszyscy byli poinformowani wielokrotnie o terminie walnego zgromadzenia.
Nie ma najmniejszej wątpliwości, że wczorajsze decyzje były legalne. To, w co próbuje grać teraz Bąkiewicz, to próba opóźnienia rejestracji tego faktu w sądzie rejestrowym. Doskonale zdaje sobie sprawę, że tu nie ma żadnego materiału do postępowania prokuratorskiego, natomiast będzie próbował zaangażować w tę sprawę prokuraturę, ponieważ to może trochę opóźnić wpis do KRS-u. To jedyny motyw jego działania w tej sprawie, dlatego że on w tym momencie jest zajęty wyprowadzaniem aktywów ze stowarzyszenia. Topi to stowarzyszenie
— stwierdza Winnicki.
Prezes Ruchu Narodowego mówi, że jeśli Bąkiewicz był przekonany tym, iż ma wystarczającą ilość zwolenników, by nie zostać odwołany z funkcji prezesa, to mógł się pojawić na wczorajszym posiedzeniu.
Wszyscy członkowie stowarzyszenia zostali ważnie powiadomieni i to było przypominane. Robert Bąkiewicz miał możliwość przyprowadzenia swoich zwolenników na to walne zgromadzenie. Nie zrobił tego, bo wiedział, że i tak byłby odwołany
— podkreśla poseł Konfederacji.
Czy rozstrzygnięciem sporu o władzę w Stowarzyszeniu Marsz Niepodległości zajmie się sąd? Na razie należy poczekać, jak prokuratura zareaguje na zawiadomienie Roberta Bąkiewicza i jego zwolenników.
Adam Stankiewicz
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/635165-ujawniamykulisy-sporu-w-stowarzyszeniu-marsz-niepodleglosci