Prezydent Andrzej Duda jest zwolennikiem wolności i uważa, że nikomu nie należy narzucać stylu życia - mówił szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot, pytany o raport C40 Cities. Piotr Zgorzelski (PSL) ocenił, że cała „aferka związana z tym raportem, to są polityczne pierdoły”.
Politycy w niedzielę w Polsat News komentowali raport C40 Cities – stowarzyszenia burmistrzów blisko 100 miast, w tym Warszawy. W raporcie wśród rekomendacji, służących przeciwdziałaniu kryzysowi klimatycznemu znalazło się ograniczenie spożycia mięsa, nabiału, zakupu ubrań, aut, czy podróży lotniczych.
Odgrzewany kotlet czy ideologia?
Izabela Leszczyna z PO zwróciła uwagę, że raport ten powstał cztery lata temu i „pies z kulawą nogą o nim nie pamiętał”.
Wprowadzanie do debaty publicznej (takiego tematu - PAP), w czasie kiedy Polska ma najwyższą inflację projektową na ten rok w UE, największy spadek PKB, ludziom nie starcza do pierwszego, nie starcza im na mięso rzeczywiście, a my mamy w poważnym programie rozmawiać o jakimś raporcie sprzed czterech lat, którego rekomendacji nikt nie zaczął wdrażać. To jakaś paranoja jest
— mówiła Leszczyna.
Minister w KPRM Łukasz Schreiber (PiS) podkreślił, że PiS nie chce zmieniać tematu debaty publicznej, a temat raportu został ujawniony przez jedną z gazet.
Dlaczego w ogóle o tym rozmawiamy, jak sądzę? Dlatego, że nie mają (PO-PAP) żadnego programu, dlatego że nie podają żadnych swoich pomysłów, nie mają tak naprawdę nic do zaproponowania
— mówił Schreiber.
Jak dodał, jeśli raport jest absurdem, to on liczy na to, że „Rafał Trzaskowski pokaże filmy, w których odnosi się do tego raportu i mówi, że jest on absurdalny”.
To, że my jesteśmy za wolnością, to jest jasne. Nie pozwolimy na narzucenie takich pomysłów
— oświadczył minister.
W podobnym tonie wypowiedział się szef gabinetu prezydenta.
Pan prezydent jest zwolennikiem wolności. Pan prezydent uważa, że nikomu nie należy narzucać stylu życia. Jeśli trafią do niego takie regulacje ustawowe, takie projekty, wykorzysta swoje kompetencje i będzie się sprzeciwiał regulacjom, które będą narzucały Polakom określony styl życia
— zadeklarował.
Jest pewna tendencja środowisk lewicowo-liberalnych, żeby swój własny światopogląd na życie, na świat, narzucać współobywatelom. Myślę, że pan prezydent i ja jesteśmy przeciwko takiemu działaniu
— dodał Szrot.
„Polityczne pierdoły”
Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL) ocenił, że „cała ta aferka związana z raportem, to są, można tak powiedzieć, polityczne pierdoły”.
To kompletnie nie ma żadnego znaczenia w wymiarze rzeczywistym, ale ma pewnie w wymiarze politycznym, bo może ktoś się nabierze na to, że jak Trzaskowski wprowadzi w Warszawie ograniczenia, tak jak to prezes (PiS, Jarosław) Kaczyński mówi, nawet gorsze niż za stanu wojennego
— powiedział polityk ludowców.
Pewnie znajdzie się jakiś tam odsetek procenta ludzi, którzy powiedzą: „no tak, faktycznie, jak Kaczyński powiedział, że Trzaskowski będzie kartki wprowadzał w Warszawie na mięso, to może coś jest na rzeczy”. Oczywiście jest to bzdura
— dodał Zgorzelski.
Wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty (Nowa Lewica) zaznaczył, że sprawa ma głębszy wymiar.
Jeżeli założymy, że mamy problem ze spalinami, mamy problem ze smogiem; jeżeli założymy, że mamy problem z gazami cieplarnianymi, i że te trzy rzeczy wpływają na nasze zdrowie, bądź klimat, to jest pytanie, co z tym problemem w jakiejś perspektywie zrobić
— mówił.
Jak dodał, raport został opracowany na zlecenie miast, które produkują 20 proc. PKB świata.
To duża siła i trzeba o tym wiedzieć
— powiedział.
Czarzasty zwrócił uwagę, że w historii były takie czasy, kiedy mięso było jedzone rzadko i „też nie było problemu, bo była dostępność inna, bo było drogie”.
W związku z tym zamiast nad tym się zastanowić robimy idiotyczną dyskusję, czy Trzaskowski zakazuje jedzenia mięsa, czy pan Kaczyński tego nie zakazuje. Problemy cywilizacyjne trzeba rozwiązywać, a na pewno trzeba o nich dyskutować
— mówił Czarzasty.
To wyraz poprawności politycznej i implementowania na każdym możliwym poziomie tzw. polityki klimatycznej, która została wymyślona przez lewicę
— ocenił z kolei Krzysztof Bosak z Konfederacji.
Kaczyński zapewnia: „jesteśmy za wolnością”
Prezes PiS Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla tygodnika „Sieci” podkreślał, że jego ugrupowanie odrzuca projekty, które firmuje prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, zakładające takie kuriozalne ograniczenia, jak np. spożycia mięsa i nabiału. Zapewnił jednocześnie, że „nasza formacja będzie broniła prawa do wyboru stylu życia, sposobu odżywiania się, normalności”.
Chcę to mocno podkreślić: my jesteśmy za wolnością, nie chcemy sztucznych ograniczeń w imię jakichś ideologii. Od nas Polacy nigdy nie usłyszą, że mają ograniczyć jedzenie mięsa, picie mleka, że mają obowiązek zmienić samochód na elektryczny albo nosić dwie koszule czy sukienki
— zadeklarował.
Do wypowiedzi Kaczyńskiego odniósł się we wpisie na Twitterze w sobotę Trzaskowski.
Nawet Prezes Kaczyński zaszczycił mnie swoją uwagą. Jeszcze raz - nie wprowadzamy w Warszawie żadnych ograniczeń w jedzeniu mięsa. Rozumiem, że manipulacja kolegów się spodobała. Proszę raczyć się befsztykami na Żoliborzu latami - do woli! Kto bogatemu rentierowi zabroni
— napisał.
Wcześniej prezydent Warszawy podkreślał, że rozwiązania z raportu C40 to jedynie rekomendacje.
C40 Cities – stowarzyszenia burmistrzów blisko 100 miast, zawiązano, by przeciwdziałać kryzysowi klimatycznemu. Wśród rekomendacji, które znalazły się w raporcie, znalazło się ograniczenie spożycia mięsa, nabiału, zakupu ubrań, aut, czy podróży lotniczych.
CZYTAJ TEŻ:
pn/PAP/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/635036-ograniczenia-w-sprawie-miesa-i-aut-co-na-to-prezydent-duda