W czasie najbliższych kilkudziesięciu godzin Polska znajdzie się w centrum uwagi całego świata. Czuć wielką nadzieję, że wizyta prezydenta Joe Bidena w Warszawie i towarzyszące jej rozmowy z polskim prezydentem i tzw. Bukaresztańską Dziewiątką przyniosą mocny sygnał wsparcia dla walczącej Ukrainy i że przełoży się to następnie na konkrety. Miejmy nadzieję, że sprawy potoczą się w dobrym kierunku bo - jak podkreślał w dzisiejszym Salonie Dziennikarskim Marek Budzisz - Rosja nastawia się na długą, wyniszczającą wojnę. Ludzkie życie, a nawet poziom życia w jej rachunkach nie mają znaczenia. W interesie Europy i Polski jest zakończyć ją szybkimi działaniami, zdecydowanym zwycięstwem.
Wybór przez przywódcę największego mocarstwa świata Warszawy jako miejsca podsumowania roku wojny, która tak wstrząsnęła światem, mówi sam za siebie. Ale pada przy okazji wiele ważnych słów uznania dla Polaków za ich postawę humanitarną, za człowieczeństwo i samoorganizację oraz dla polskich władz, które nie oglądając się na innych, pomimo cynicznej postawy dużej części opozycji grającej jak Moskwa na zmęczenie społeczeństwa, już od roku realnie zmieniają bieg zdarzeń. Tu nie ma przesady: gdyby nie decyzja premiera Jarosława Kaczyńskiego o przekazaniu wszystkiego, co możliwe Ukrainie, bez aktywności prezydenta, premiera, ministrów, dowódców i innych, Ukraina mogłaby nie przetrwać pierwszych tygodni barbarzyńskiej napaści, mogłaby nie wytrwać całego roku bohaterskiej walki.
Wszystko to będzie w tych dniach podsumowywane, snute będą analizy i plany. Ale źle by się stało gdybyśmy nie wspomnieli, nie docenili, jak bardzo wszystko to jest skutkiem wizji, pracy, męstwa śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Kto widział tamtą przerwaną kadencję z bliska, kto rozumiał jak bardzo osamotniony bywał ostrzegający świat prezydent, jak mężnie trwał w prawdzie, ten podzieli moje zdanie. Kto nie wierzy, niech posłucha głosów z zewnątrz. Oto jeden z nich.
W listopadzie były przewodniczący Bundestagu Wolfgang Schaeuble przyznał, że jest zły na siebie za to, że nie dostrzegł wcześniej zagrożenia, jakie stwarza Rosja.
Nie chcieliśmy tego widzieć. To dotyczy wszystkich. Kiedy byłem ministrem spraw wewnętrznych, rozmawiałem z moim rosyjskim odpowiednikiem o tym, jak moglibyśmy wspólnie walczyć z islamskim terrorem. Mogłem przyjrzeć się temu, co Rosja robiła w Czeczenii. Albo posłuchać ówczesnego prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego. W przemówieniu po inwazji Rosji na Gruzję ostrzegał: najpierw Gruzja, potem Ukraina, potem Mołdawia, potem kraje bałtyckie, a potem Polska. Miał rację
— stwierdził.
Ten ton na świecie słychać coraz częściej. Śp. Lech Kaczyński wszedł do grona największych mężów stanu Europy i świata.
Wiemy, że za ostrzeganie Polaków i świata przed nadchodzącym zagrożeniem zapłacił, wraz z gronem współpracowników i dużą częścią elity państwowej, najwyższą cenę. A potem nawet część jego współpracowników go zdradziła, poszło na żołd jego prześladowców.
Ale rdzeń ocalał. Dziedzictwo pozostało. W wymiarze wewnętrznym, gdzie pokazał milionom ludzi w jaki sposób ułożyć życie społeczne by nie wygrywały cynizm i kłamstwo oraz w obszarze bezpieczeństwa. Dzięki jego wysiłkowi zrodziły się koncepcje bezpieczeństwa Polski, silnej armii, współpracy regionalnej i bliskiego sojuszu polsko-amerykańskiego.
Przeżywając te wielkie dni Polski pamiętajmy, że prawdziwym patronem tego triumfu prawdy, solidarności i racji stanu, jest śp. prezydent Lech Kaczyński.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/634971-ten-wielki-triumf-prawdy-zawdzieczamy-sp-prezydentowi
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.