„To jest też pytanie o to, jaki świat i jakie życie proponuje opozycja, jak byłoby, gdyby opozycja zwyciężyła” - powiedziała Milena Kindziuk, autorka książek i medioznawca w „Salonie Dziennikarskim” - wspólnej audycji publicystycznej portalu wPolityce.pl, tygodnika „Idziemy”, Radia Warszawa, transmitowanej na antenie TVP Info.
Budzisz: Część klasy politycznej jest zupełnie nieodpowiedzialna za składane deklaracje
W ostatniej części dzisiejszego wydania programu rozmowa dotyczyła rekomendacji C40 Cities. Czy prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zakaże mieszkańcom stolicy jeść mięso?
To jest trochę też świadectwo współczesnych czasów, gdzie część klasy politycznej zupełnie nieodpowiedzialna za składane deklaracje i formułowane programy
— ocenił Marek Budzisz.
Skala tych jawnie absurdalnych propozycji jest taka, że powstaje pewien dysonans poznawczy. Na pierwszy rzut oka nikt nie traktuje tego poważnie i to pozbawia debatę publiczną, w tym politykę polską, a także wyborców, takiego poczucia, że dyskutuje się o sprawach ważnych
— dodał.
Kindziuk: To jest pewne rugowanie zasad
To jest też pytanie o to, jaki świat i jakie życie proponuje opozycja, jak byłoby, gdyby opozycja zwyciężyła
— stwierdziła Milena Kindziuk.
To jest pewne rugowanie zasad, także chrześcijaństwa, z życia publicznego. Bo teraz się mówi, że mamy kupować dwie pary butów na rok, ale z drugiej strony też są pomysły, że do 16. roku życia spowiedź jest szkodliwa. Idzie do przodu to wszystko
— zauważyła.
Wierzejski: Tak wprowadzono w Chinach politykę jednego dziecka
To nie są nowe pomysły. W XVIII w. niejaki Thomas Malthus policzył sobie, jak rośnie ludność Wielkiej Brytanii i ile produkuje się żywności. Podzielił jedno przez drugie i wyszło mu, że jak tak będzie rosła liczba ludności, to Wielka Brytania umrze z głodu. Minęło tyle lat i możemy zobaczyć dziś, na ile te wizje się sprawdziły
— zwrócił uwagę Aleksander Wierzejski.
W 1972 r. Klub Rzymski zrobił raport „Granice wzrostu” i użył do tego komputera. I wyszło na to, że pod koniec lat 90. to w ogóle niczego nie będzie, ropy naftowej, żywności, wody, powietrza, wszystko się skończy
— dodał.
Mówimy, że to poważna sprawa, ci wieszczący zagładę z różnych powodów pojawiają się co jakiś czas i zyskują ogromny wpływ na społeczeństwo i gospodarkę. Po tych spotkaniach Klubu Rzymskiego, gdzie mówiono o niekontrolowanym wzroście populacji jeden z urzędników chińskich wrócił do Pekinu, powiedział: „No słuchajcie, mówią, że będzie tragedia i musimy coś z tym zrobić”, a w ChRL wprowadzono politykę jednego dziecka
— podkreślił.
Semka: Dostatecznie często widzieliśmy takie rzeczy, by się z nich nie śmiać
Zawsze na początku jest taka reakcja na oburzenie w postaci kpiny
— powiedział Piotr Semka, cytując facebookowy wpis Tomasza Terlikowskiego:
Koledzy misjonarze zawsze zachwalali robaki, więc jak zobaczyłem zadymę, że teraz będziemy je jeść, to pobiegłem do sklepu. I nic z tego. Robali nie ma. A na poważnie, nikt nas przecież do jedzenia nie zmusza. To zgoda na dystrybucję, a nie przymus spożycia
To jest ten ton pod tytułem „prawica znalazła sobie kolejną inbę. Ale jaja, nie do wytrzymania” i tak dalej”. Wielu ludzi jednak to już nie bawi, bo oni obserwują jak wiele regulacji, które wydają się absurdalne, wprowadzane jest na zasadzie perswazji społecznej
— wskazał publicysta „Do Rzeczy”.
Gdy widzimy dzisiaj działanie KE, to możemy sobie wyobrazić, że za 5 lat pojawi się dyrektywa, że obowiązkowo do pieczywa albo wyrobów piekarniczych musi być dodawany jako komponent troszeczkę mączki ze świerszczyków. Dostatecznie często widzieliśmy wprowadzanie na zasadzie brutalnej socjotechniki tego typu rzeczy, aby się z nich nie śmiać
— podsumował.
CZYTAJ TAKŻE:
aja
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/634917-kindziuk-o-c40-pytanie-jaki-swiat-proponuje-nam-opozycja