Komisja Europejska miała ponad rok by skierować stosowną skargę do TSUE, w kontekście dwóch orzeczeń polskiego Trybunału Konstytucyjnego, który, zgodnie z dotychczasową linią orzeczniczą, uznał wyższość polskiej ustawy zasadniczej nad zapisami unijnymi i dyktatem unijnych trybunałów. Dlaczego skarga pojawia się dopiero dzisiaj? To proste. Komisja pokazuje Polsce, że pieniędzy z KPO nie będzie. Nawet wtedy, gdyby udało się przeprowadzić nowelę ustawy o Sądzie Najwyższym. A wojna? Polski wysiłek, by wesprzeć Ukrainę? Jakieś dyskusje o bezpieczeństwie europejskiej wspólnoty? To tylko banały i frazesy, którymi niemieckie przywództwo w UE bawi się ku uciesze garstki zainteresowanych.
CZYTAJ TAKŻE:KE pozwała Polskę do TSUE. Szynkowski vel Sęk: To nie jest dla nas zaskoczenie. Nie podzielamy argumentów Komisji
Teraz „sędziowie” TSUE, a w rzeczywistości głównie dawni urzędnicy ministerstw (m.in. sprawiedliwości) państw członkowskich, będą uczyli nas - maluczkich, czym jest dyktat unijnego prawa, rozumianego jako narzędzie polityczne. Usta komisarzy unijnych pełne są jednocześnie frazesów o trójpodziale władz. Wtórują im „wojownicy praworządności” ze skrajnie upolitycznionych polskich stowarzyszeń sędziowskich. Niech nam więc wytłumaczą, jak polski rząd, ma teraz zmieniać orzeczenia niezawisłego Trybunału Konstytucyjnego. Uzna je za niebyłe? Zmieni je ustawą? A może „odkuje” (jak mawiał Tusk) wszystkich sędziów TK i zastąpi je rodzajem dekretu, niczym w białoruskim i rosyjskim reżimie?
Sędziowie TSUE znajdą jakiś sposób, ale dzisiejsza awantura ze skargę KE do TSUE, to jedynie odprysk większej całości.
Wiadomo, że cała ta operacja ma na celu uderzenie w polski Trybunał, który będzie rozpatrywał projekt noweli o SN, pod kątem jej konstytucyjności.Należy więc osłabić umocowanie tego trybunału, zdezawuować jego ewentualny werdykt. Stara bolszewicka/lewicowa zasada uderzenia w strażnika wartości i demokracji. Urzędnicy unijni zapewne z uwagą przeczytali niedawno donos polskiej „kasty” sędziowskiej oraz jej sojuszników, którzy podważają status TK „Kasta” i jej sojusznicy znów żebrzą w Brukseli o polityczne sankcje na Polskę. Teraz donoszą na Trybunał Konstytucyjny
To swoisty instruktaż dla nie tylko KE, ale także „sędziów” Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu. Czy potrzebny? Nie sądzę.
Wszystko ma bowiem prowadzić do jednego celu: zamknięcia Polsce drogi do środków z KPO. Pieniędzy, które nam się należą i które nasz kraj żyruje - także innym członkom UE. Pieniędzy więc nie zobaczymy do wyborów jesiennych. To jawny gwałt na praworządności, zasadach i elementarnej etyce członkowskiej. Ale, czy powinniśmy być zdziwieni? Rozmówcy portalu wPolityce.pl przewidzieli to na wiele miesięcy przed dzisiejszą woltą Komisji Europejskiej. Ostrzegaliśmy przed zasiadaniem do jednego stołu karcianego z szulerami. Wspieraliśmy jednak także tych, którzy chcieli, by pieniądze do Polski trafiły, przekonując nas, że środki te wesprą polską gospodarkę w trudnym czasie wojennego kryzysu ekonomicznego.
Właśnie słowo „wojna” powinno tu wybrzmieć głośno. Dziś widzimy, że dla Reyndersa i von der Leyen problemem jest Polska, a nie brutalna agresja Putina na Ukrainę. Priorytetem jest odebranie konserwatystom władzy nad Wisłą. To kara za to, że Polska jako pierwsza obnażyła rosyjsko-niemieckie układy, że polski premier przypomniał (w pierwszych dniach i tygodniach wojny) niemieckiemu kanclerzowi, że kilkadziesiąt starych i zdezelowanych hełmów dla Ukraińców to za mało. W Brukseli, Berlinie i Paryżu nie mogą zapomnieć aktywności prezydenta Andrzeja Dudy, który całymi dniami budził niemrawe sumienie świata i walczył o każdy pocisk i każdą pomoc humanitarną dla wykrwawiającego się Kijowa. Tak, świat patrzył na Polskę z podziwem, wielu będzie nam wdzięcznych, ale rosyjski układ w Niemczech i instytucjach unijnych jest pamiętliwy i mściwy. Ci ludzie nie zapomnieli i właśnie ruszyli z akcją odwetową.
Teraz trzeba nam mądrości i prawdy. Trzeba wytłumaczyć społeczeństwu, że tę grę (środki z KPO) przegrywamy, ale nie z powodu nieudolności, ale ze złej woli drugiego gracza. Z jego żądzy zemsty, rewanżu. Polska da sobie radę, a prawda umie się przebić.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/634544-wojna-jaka-wojna-dla-ke-problemem-jest-polski-tk