Cały świat rozpisuje się o Sikorskim, Polacy wyczekują aż Donald Tusk zabierze wreszcie głos w sprawie afery, a gdy wreszcie po wielu dniach przerywa milczenie, ogranicza się do prymitywnego uderzenia w Jarosława Kaczyńskiego. I to nie bieżącym konkretem, a nudziarską mantrą w walentynkowej odsłonie. Czy można skompromitować się bardziej?
„Korupcja, recesja, inflacja. Walentynki Kaczyńskiego” — napisał na Twitterze Donald Tusk, przerywając długie milczenie. To wszystko, co ma do powiedzenia człowiek, uważający się za lidera opozycji. I choć opinii publicznej, zwłaszcza elektoratowi Koalicji Obywatelskiej, należy się choć kilka słów na temat burzy, jaką wywołały doniesienia o niewyjaśnionych dochodach Radosława Sikorskiego płynących ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Donald Tusk kompletnie zlekceważył te oczekiwania. Nie odniósł się także do skandalicznego spotu Platformy Obywatelskiej, w którym ordynarnie kłamliwie zmanipulowano wypowiedź premiera Morawieckiego. Dlaczego Tusk nie mówi o Sikorskim? Dlaczego powstrzymuje się przed jakimkolwiek komentarzem na temat sprawy, którą ujawniają już nie tylko polskie, ale światowe media? Co go powstrzymuje? Ta przedziwna postawa z pewnością nie budzi zaufania. Otwiera za to pole do stawiania wielu pytań.
Donald Tusk przyjął specyficzną strategię działalności politycznej po powrocie do Polski. Uznał, że antypisowski hejt i trolling to najlepsza taktyka w walce o wyborcze zwycięstwo. Oddał się temu tak zapamiętale, że zapomniał o reszcie świata. Walka na oślep z Jarosławem Kaczyńskim wprawiła go w stan swoistego zatrucia własną żółcią. Przestał reagować na realne bodźce płynące ze świata. Jako lider Koalicji Obywatelskiej, polityk aspirujący do roli reprezentanta całej opozycji, powinien przecież wykazywać polityczną przytomność umysłu. Być zdolnym nie tylko do gaszenia pożarów, wywołanych działalnością polityków własnego obozu, ale aktywnie kreować bieżącą rzeczywistość polityczną. Donalda Tuska nie zainteresował ani objazd prezydenta Zełenskiego po Europie, ani uzgodnienia w Brukseli, ani nawet zapowiedź wizyty prezydenta USA w Polsce. Nie mówiąc o mnóstwie palących spraw w Polsce. Swoje milczenie przerwał żałosnym żarcikiem, mającym ugodzić lidera Zjednoczonej Prawicy. To już nawet Szymon Hołownia stara się bardziej nadążać za polityczną rzeczywistością. Czy można skompromitować się bardziej? Aż tak otwarcie odpuszcza powierzone mu zadanie?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/634387-tusk-ciska-walentynka-w-prezesa-pis-i-milczy-o-sikorskim