Zima miała dobić Prawo i Sprawiedliwość. To miał być definitywny i od dawna wyczekiwany przez opozycję „koniec PiS-u”. Obóz Jarosława Kaczyńskiego miał już nigdy nie podnieść głowy. Można było odnieść wrażenie, że część opozycji uwierzyła w ten scenariusz tak bardzo, że rozsiadała się wygodnie w fotelach i czekała aż władza sama wpadnie im w ręce. Tylko czekać i patrzeć jak PiS się wykrwawia. Wszystko potoczyło się jednak zupełnie inaczej.
CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ WYWIAD. O których wyborców walczy PiS? Prof. Maliszewski ujawnia: „Są takie badania, które nie były publikowane w mediach…”
Okładkowy tekst tygodnika „Newsweek” to chyba jeden z większych „kapiszonów” autorstwa mediów przychylnych opozycji. A trzeba przyznać, że konkurencja była niemała. Wywiad red. Renaty Grochal z Markiem Zagrobelnym, to jednak tylko część większej całości.
O możliwości sfałszowania wyborów przez władzę mówił już wcześniej Donald Tusk. Wydaje się, że ta szkodliwa dla państwa polskiego i demokracji narracja, ma na celu raczej zbudowanie „miękkiej poduszki” na wypadek wyborczej porażki, a nie zmobilizowanie wyborców. Bo skoro władza i tak sfałszuje wybory, to po co na nie iść? Takie pytanie może pojawić się wśród wielu sympatyków opozycji, którzy postanowią zostać w domu. Zwracają na to uwagę sami komentatorzy, a także niektórzy politycy opozycji, krytykując tekst Grochal. Czyli tak jak w przypadku jednej listy opozycji, tak i w tym, chodzi wyłącznie o partykularny interes Platformy, która próbuje zabezpieczyć się na wypadek porażki. Tusk musi mieć jakieś wytłumaczenie, które uchroni jego partię przed rozszarpaniem podczas powyborczych rozliczeń, gdyby okazało się, że PiS będzie rządziło trzecią kadencję. Jednym z takich usprawiedliwień ma być właśnie wrzutka o „sfałszowaniu wyborów”. Drugim zaś, nie mam co do tego żadnych wątpliwości, będzie oskarżenie pozostałych partii opozycyjnych o odrzucenie idei „jednej listy”, która miała przynieść historyczny sukces. I tak Platforma „podzieli” się odpowiedzialnością za kolejne przegrane wybory.
Moim zdaniem, z tych zbiegów Platformy można wysnuć dwa ważne wnioski.
Pierwszy jest taki, że w Platformie liczą się z tym, że PiS może rządzić trzecią kadencję. To niby oczywiste, bo zawsze trzeba brać pod uwagę różne scenariusze, ale to też pokazuje, że Tusk ma świadomość siły obozu Jarosława Kaczyńskiego. I to siły na tyle dużej, że po ośmiu latach niełatwych rządów, które oprócz wielu sukcesów, miały również wiele mniejszych i większych błędów, może przynieść obozowi Kaczyńskiego trzecią kadencję.
Drugi jest zaś taki, że ewentualna porażka opozycji będzie w głównej mierze porażką Platformy. Kolejne przegrane wybory mogą zakończyć się dla tej partii wielkimi wstrząsami. Kto wie, czy nie będzie to końcem Platformy w obecnym kształcie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/634230-tusk-buduje-platformie-miekka-poduszke
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.