Radosław Sikorski w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej - pełnym przechwałek i samolubstwa, a także złośliwości pod adresem wszelkich krytyków - próbuje się bronić przed zarzutami, które postawiły ostatnio holenderskie media. „Łapówki są przestępstwem, a dodatkowa działalność zarobkowa jest legalna i w Brukseli dość powszechna”; „Mój kolega z roku Boris Johnson otrzymuje honoraria kilkukrotnie wyższe”; „Od 2015 r. należę do najtwardszych krytyków Siergieja Ławrowa” - stwierdzał europoseł PO. Ale czy przekonująco?
Jak próbuje się bronić Sikorski? W rozmowie z „GW” przekonywał na przykład, że artykuł holenderskiego dziennika… nie zawiera rzekomo żadnych nowych informacji.
Informacje o dochodach zamieszczam w swoich oświadczeniach majątkowych i polskie media pisały o nich już kilka lat temu. Proszę więc nie twierdzić, że coś „odkryto” albo o czymś „doniesiono”, bo to nieprawda. A co do kontroli wydaje mi się dziwne, że przesłanką do niej jest potwierdzenie, że prawidłowo wypełniłem swój formularz na stronie Sejmu, otwarcie deklarując swoje dochody. A także to, że doradzam w najbardziej prestiżowej konferencji na temat Bliskiego Wschodu. Trochę nie wiem, co tu jest do sprawdzenia
— powiedział.
„Dodatkowa działalność zarobkowa jest legalna”
Na uwagę, że tę sprawę łączy się z potężną aferą korupcyjną w Parlamencie Europejskim, nazywaną Katargate, Sikorski odparł, że „to jest bardzo nie fair”.
Jest zasadnicza różnica między potajemnym braniem gotówki w plastikowych torbach, a uczciwie zadeklarowanym i opodatkowanym doradzaniem przy konferencji międzynarodowej. (…) Łapówki są przestępstwem, a dodatkowa działalność zarobkowa jest legalna i w Brukseli dość powszechna. Powtarzam, o moim doradztwie dla Forum polska prasa pisała już w 2021. Tylko wtedy nie było jeszcze kampanii wyborczej
— dodał.
W tym momencie Paweł Wroński zapytał swojego rozmówcę: „Ile kosztuje pana zegarek?”.
Mój zegarek? Ma ze dwadzieścia lat, ale nowy kosztował około 200 dolarów, prezent od żony
— odpowiedział europoseł PO, wykazując pierwsze oznaki „szpanerstwa” w tym wywiadzie.
I pamiętam, że był przedmiotem całkiem sporego artykułu w prasie ukraińskiej za czasów prezydenta Wiktora Janukowycza. Wówczas pisano, że na Ukrainie nie wypada pojawiać się z zegarkiem poniżej 40-60 tys. dol. Ale wiem, do czego pan pije - do zegarka Sławomira Nowaka, który nie został ujęty w oświadczeniu majątkowym. No więc tu jest sytuacja odwrotna, bo ja dokładnie wszystko ujawniłem
— mówił, odpowiadając na kolejne pytanie dot. wysokich zarobków. W tym momencie Sikorski postanowił dalej się przechwalać, tym razem znajomością z byłym premierem Wielkiej Brytanii.
Honoraria za wykłady i za uczestnictwo w radach doradczych są za granicą wielokrotnie wyższe niż u nas, bo publiczność jest większa i zamożniejsza. Są też bardzo zróżnicowane - na przykład mój kolega z roku Boris Johnson otrzymuje honoraria kilkukrotnie wyższe. Natomiast zasiadanie w Radzie Doradczej jednej z najważniejszych światowych konferencji międzynarodowych wiąże się nie tylko z obowiązkami i odpowiednim wynagrodzeniem, ale i splendorem
— powiedział.
Sikorski dalej przechwalał się, że do rady doradców Sir Bani Yas Forum (przypomnijmy, za 100 tys. dol. rocznie) został zaproszony w 2017 roku „jako akademik i jako były już polityk”.
Organizatorzy uznali zapewne, że mam coś do powiedzenia i że warto aby na Forum reprezentowany był punkt widzenia Europy Środkowej
— wtrącił.
Ławrow i prorosyjskość
Sikorski próbował też odpierać zarzuty o swoim spotkaniu na zeszłorocznym SBY Forum z Siergiejem Ławrowem, szefem rosyjskiej dyplomacji
Nie ja go zapraszałem, nie byłem tego dnia na konferencji i nie rozmawiałem z nim ani razu od wyjścia z MSZ (…) Tyle że od 2015 r. należę do najtwardszych krytyków Siergieja Ławrowa. W styczniu 2022 r. wytykano mi nadmierną brutalność, gdy uprzedzałem go publicznie, że Rosja dostanie „kopa w jaja”, jeśli zaatakuje Ukrainę. A po inwazji powiedziałem, że kroczy drogą Ribbentropa, który w Norymberdze dostał karę śmierci. Przyzna pan, że dość nietypowo jak na „ruską onucę”
— mówił Sikorski, pomijając fakt, że jego twitterowe wpisy czy wypowiedzi są skrzętnie podawane przez rosyjską propagandę.
Również z ogromną dawką złośliwości odniósł się Sikorski do przypominanej sceny, gdy z Ławrowem palił papierosa na balkonie pałacu Na Wodzie w Łazienkach
Ja nie palę. Wyszliśmy na balkon, bo byliśmy w gabinecie króla Stasia, który jest objęty ścisłą ochroną konserwatorską, a Ławrow koniecznie chciał zapalić. Tyle. (…). Jeszcze bardziej szkodzi słuchanie propagandy psychoprawicy, która łże i manipuluje, czym się da
— dodał wyjątkowo obraźliwie przedstawiciel „nieskazitelnej” Platformy.
CZYTAJ TAKŻE: Nowe fakty ws. Sikorskiego! Polityk PO był w ZEA na tym samym forum co Ławrow. PE: Był tam w charakterze eurodeputowanego
Ktoś nie rozumie czym jest lobbing. Jest wpływaniem na decyzje czy regulacje dotyczące jakiejś dziedziny życia. A konferencja jest tylko forum dyskusji. Zresztą dwie komisje PE, w których zasiadam - spraw zagranicznych i obrony - nie uchwalają prawa ani regulacji. Aby odsunąć wszelkie podejrzenia bardzo się pilnowałem, aby w kilku przypadkach, gdy w grę wchodziły rezolucje czy raporty mające związek z relacjami z ZEA, zawsze głosować zgodnie ze wskazaniem mojej grupy politycznej – Europejskiej Partii Ludowej, co ta już potwierdziła. Nie miałem też żadnej roli w przygotowywaniu takich rezolucji czy raportów
—- mówił dalej.
(…) gdy zostałem wybrany do Parlamentu Europejskiego, zapytałem służby administracyjne, czy powinienem zrezygnować z działalności gospodarczej, która polega na wykładach, udziale w debatach i doradztwie, jak w przypadku tej konferencji. (…) Powiedziano mi wówczas, że nie ma żadnych przeszkód, co więcej, wielu eurodeputowanych czerpie dodatkowe dochody z działalności naukowej czy gospodarczej. Taka jest praktyka i to, jak się zachowam, to moja decyzja. Przypominam też, że bardzo pilnowałem w ciągu tych czterech lat, by głosować zgodnie z rekomendacją grupy
— dodał.
Złośliwa odpowiedź na zarzut Zandberga
Nie tylko wobec PiS, ale również wobec Lewicy europoseł Sikorski wykazywał w wywiadzie sporą złośliwość, odpowiadając Annie Marii Żukowskiej, czy Maciejowi Gduli.
Profesor Gdula może nie wiedzieć, że ZEA to oczywiście monarchia i kraj muzułmański, ale najbardziej liberalny w rejonie Zatoki Perskiej. Oczywiście nie jest podobny do krajów Zachodniej Europy, ale każdy, kto słyszał o Dubaju, wie, że zupełnie nieuprawnione jest łączenie go pod tym względem z fundamentalistyczną Arabią Saudyjską
— powiedział, a chcąc przerzucić piłkę na drugą stronę boiska, wspominał o „zbliżeniu” Polski pod rządami PiS do ZEA.
Gdy Wroński wspomniał o tym, że politycy partii opozycyjnych, na przykład z Razem, zwracają uwagę, że zaczyna on stanowić obciążenie dla opozycji i pod znakiem zapytania stoi jego kandydatura na stanowisko szefa MSZ w opozycyjnym rządzie, Sikorski postanowił uderzyć kąśliwie w Adriana Zandberga.
Ale nie jestem zwolennikiem dzielenia skóry na niedźwiedziu, gdy niedźwiedź jeszcze w lesie. Uważam, że najpierw należy wygrać wybory, dopiero później zastanawiać się nad obsadą stanowisk. Adrianowi Zandbergowi życzę, aby Lewica tym razem przekroczyła próg wyborczy, bo w 2015 r. z powodu porażki tej formacji, nie bez zasługi przewodniczącego Zandberga, wypadła z Sejmu, a samodzielne rządy objął PiS
— powiedział.
Wielki dyplomata, znawca świata, kolega wielkich postaci, który nie uchybił żadnemu przepisowi, nie złamał żadnej zasady ani nie przekroczył granic dobrego smaku… Tak próbuje się prezentować Radosław Sikorski. On jest niewinny, a głupi są wszyscy dookoła? Tylko z jakiegoś powodu to kolejny raz, gdy były szef MSZ wywołuje taką burzę. I trudno uwierzyć w to, żeby holenderskie czy belgijskie media, opisując jego sprawę, tak bardzo chciały wesprzeć kampanię rządzących w Polsce. Trudno sprzedać piękne bajki, gdy czuć, że coś tu nie gra.
CZYTAJ TAKŻE:
olnk/”Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/634200-przechwalki-i-zlosliwosci-tak-probuje-sie-bronic-sikorski