Tu już nie ma co odwoływać się do Johna Locke’a czy Adama Smitha, wręcz świętokradztwem jest przywoływać nazwiska klasyków, by zestawić to z obecną kondycją liberalizmu. Już nawet nie ma się co silić na przywoływanie Karla Poppera, bo dziś, z próby zdefiniowania człowieka i osadzenia go w kontekście natury dla polepszenia jego przyszłości i osiągnięcia dobrobytu i wolności, pozostała jakaś karuzela wariatów, którzy półzwierzęcymi onomatopejami próbują zakrzyczeć rzeczywistość, utrzymując że są lepsi, oświeceni, w czymkolwiek mądrzejsi.
To nie jest tylko polski problem, choć owszem, pretekstem do tego małego toastu nad jeszcze otwartym grobem zachodniego liberalizmu jest okładka „Newsweeka” na której szacowne grono dziennikarskich elit objawia, że wybory będą sfałszowane przez prawicową partię rządzącą, a dowodem na to jest jakiś facet, który tak twierdzi. Rzeczywiście nic nie zostało z logicznych wywodów, liberalnego racjonalizmu, poznawania świata za pomocą empirii, zostało tylko tanie pałkarstwo, ponure warczenie na konserwatystów, obrońców tożsamości narodowej czy tradycyjnej rodziny w imię postępu, jasnogrodu, rzekomej dziejowej nieuchronności. Gdy zaś coś się liberalizmowi nie udaje to w miejsce dysput i rozważań poprzednich pokoleń oto liderzy obozu postępu skaczą i skrzeczą jak małpy, choć są to małpy w garniturach, zadowolone ze swojego towarzystwa.
Oni nie tylko nie mają argumentów, oni już nawet nie zapuszczają w ruch umysłowego wysiłku, by jakiekolwiek argumenty znaleźć. Profesor Jan Zielonka z Oxfordu już kilka lat temu ostrzegał swoich liberalnych europejskich przyjaciół, że poczucie wyższości wobec prawicy nie wystarczy by zbawiać świat. Twierdził też, że nie można za wszystkie klęski postępowców obwiniać złych i niesprawiedliwych populistów. Apele te nic nie zdziałały - od tego czasu każde zwycięstwo zachodniej prawicy postrzegane jest jako spisek Rosjan, niedojrzałość społeczeństwa, wypadek przy pracy, potknięcie liberalnego lidera, przejściowe trudności, reakcyjny epizod. Tak i teraz liberalne straszenie perspektywą niby to sfałszowania przez PiS wyborów wpisuje się jedynie w małpi cyrk - że jeśli „postęp” znowu przegra to przez oszustwo, bo nie przez swoją indolencję przecież.
Liberalizm jest dzisiaj już tylko patologiczną rodziną, która żyje z dorobku dynamicznych przodków: mają pękającą pod naporem współczesności ideologię, mają wielkie zasoby finansowe i medialne, zarządzają instytucjami i mają wielki szyld nowoczesności i prawomyślności, ale przejedli cały ten dobytek wierząc, że ich możliwości same się jakoś odrodzą.
I tak oto w obliczu dramatu Brexitu liberalna wierchuszka UE wyksztusiła jedynie proekologiczną obietnicę na przyszłość, po ćwierćwieczu budowania Nord Stream 2 zamarła w przerażeniu, gdy się okazało, że projektem rzekomo tylko ekonomicznym sfinansowała ludobójstwo na Ukrainie, wypisując na sztandarze „prawa człowieka” waha się czy podnieść cenę gazu czy jednak pozwolić na gwałcenie kobiet i porywanie dzieci przez rosyjskiego okupanta.
Czy liberalizm od początku był jałowy i miał tylko na chwilę zabłysnąć niczym supernowa, czy to następcy klasyków okazali się nieudacznikami i pyszałkami na historyczną skalę - nie wiem. Widać jednak że liberalizm się po prostu kończy, powtarza jakieś stare mantry o tolerancji z trudem jedynie nadążając za tempem lewicowej inżynierii społecznej, nie rozumiejąc konserwatywnej krytyki zaczyna się rozkładać od środka nie radząc sobie z podstawowymi wyzwaniami rzeczywistości, nie widząc sprzeczności wśród własnych celów i środków.
Degradacja będzie postępować, kolejne autorytety będą coraz głupsze, choć ich zadęcie będzie coraz większe, ich tezy będą jeszcze bardziej kuriozalne a logika coraz bardziej gwałcona. Nie, drodzy Państwo, idiotyczne okładki, płaskoziemskie spiski, krzykliwe demonstracje z wulgarnymi hasłami i profesorstwo z emfazą wypowiadające jakieś liberalne frazesy to nie są wyjątki od liberalnej mądrości, ale objawy intelektualnego kryzysu mainstreamu. Już niedługo „liberał” czy „postępowiec” będzie oznaczało zacofanego prostaka, zadowolonego zresztą ze swojej, wciąganej na maszt, ignorancji.
ZOBACZ TAKŻE:
KOMPROMITACJA NEWSWEEKA. NICZYM NIEPOPARTE TEZY WYŚMIEWANE PRZEZ EKSPERTÓW
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/634126-nadchodzi-czas-gdy-liberalny-oznaczac-bedzie-zacofany