Według sondażu Social Changes dla portalu wPolityce.pl, 52 proc. Polaków uważa, że objęcie przez Donalda Tuska funkcji premiera nie miałoby korzystnego wpływu na życie większości Polaków. 28 proc. badanych jest przeciwnego zdania, a 20 proc. nie ma sprecyzowanego stanowiska w tej sprawie. „Donald Tusk ma bardzo duży elektorat negatywny i to jest pierwsze, co się rzuca w oczy, jeśli chodzi o wyniki tego sondażu” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Arkadiusz Jabłoński, socjolog z KUL.
Co ciekawe, z sondażu wynika, iż duża część wyborców Polski 2050 uważa, że objęcie przez szefa PO funkcji premiera nie miałoby korzystnego wpływu na życie większości Polaków - aż 37 proc. z nich.
Okazuje się, że jest duży odsetek osób, które programowo są bliskie PO, bo na to wskazuje geneza powstania ruchu Hołowni, jednak w tej chwili nie odnajdują już w Donaldzie Tusku tego czegoś. W dużej mierze traktują go jako polityka, który już swoje najlepsze czasy ma za sobą i trudno się spodziewać, że będzie potrafił tak pokierować sterami władzy w Polsce, by to korzystnie wpłynęło na ich życie
— analizuje prof. Jabłoński.
Prof. Jabłoński: Partie opozycyjne boją się ludożerstwa politycznego Tuska
Socjolog przyznaje, że Donald Tusk ma generalnie duży elektorat negatywny, co potwierdzają inne badania. To prawdopodobnie ma istotny wpływ na podejście pozostałych partii opozycyjnych do koncepcji startu z jednej listy wyborczej.
Negatywny elektorat ma szczególne znaczenie podczas wyborów. Zatem wydaje mi się, że duża ostrożność poszczególnych partii opozycyjnych wobec tworzenia jednej listy bierze się z tego, że nie ufają, iż przywództwo Donalda Tuska będzie wystarczająco przekonywujące dla większości opinii publicznej. Partie te boją się też takiego ludożerstwa politycznego Donalda Tuska, że przywódcy pozostałych partii zostaną całkowicie zmarginalizowani, a same te partie zostaną mniej lub bardziej uzależnione od PO
— mówi.
Prof. Jabłoński prezentuje zagrożenia dla PSL-u i Polski 2050, jakie wiązałyby się ze startem z jednej listy z PO.
PSL zostałby zmarginalizowany z tego względu, że łatwo byłoby wykazywać, iż bez wspólnej listy PSL mógłby nie przekroczyć progu wyborczego. Natomiast ruch pana Hołowni byłby w jeszcze trudniejszej sytuacji, bo identyfikacja z Polską 2050 posłów, którzy weszliby z takiej listy do Sejmu, byłaby żadna. Patrzyliby wówczas na największego w tej koalicji, licząc na to, że przynależność do PO zagwarantuje im w przyszłości o wiele lepszą pozycję
— zaznacza.
not. as
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/634062-tylko-u-nasprofjablonski-tusk-ma-duzy-elektorat-negatywny