”Od razu pojawia się pytanie, czy Donald Tusk wiedział o tym, skąd Radosław Sikorski ma te pieniądze” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Krzysztof Sobolewski, sekretarz generalny Prawa i Sprawiedliwości, odnosząc się do doniesień holenderskiej prasy dotyczących pieniędzy, które Radosław Sikorski otrzymuje ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Pieniądze Sikorskiego z ZEA
Przypomnijmy, że holenderski dziennik „NRC” napisał, że Sikorski otrzymuje rocznie 100 tys. dolarów ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Jego zachowanie podczas głosowań w połączeniu z płatnościami budzi podejrzenia
— twierdzą rozmówcy gazety.
Szereg pytań do Tuska
Poseł PiS i sekretarz generalny tej partii w rozmowie z portalem wPolityce.pl zwraca uwagę, że w tej sprawie trzeba postawić kilka pytań.
Pojawia się od razu pytanie, czy Donald Tusk wiedział o tym, skąd Radosław Sikorski ma te pieniądze? Czy wiedział, od kogo je ma? Za co ma te pieniądze? Czy Sikorski mu o tym mówił? A jeśli Tusk wiedział, to co z tą wiedzą zrobił? Z kolei jeśli takiej wiedzy nie miał, to jakie teraz podejmie kroki?
– wskazuje Sobolewski.
Sikorski europosłem do kupienia?
Polityk PiS podkreśla, że „to, co się teraz stało, zaczyna wyglądać na gigantyczny skandal”.
W momencie, gdy Radosław Sikorski otrzymywał te pieniądze, w Parlamencie Europejskim głosował przeciwko rezolucjom, które w swoim założeniu miały krytykować postępowanie władz m.in. Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Czyli ZEA kupiły sobie europosła. Czyli można powiedzieć, że Sikorski był posłem do kupienia
– ocenia Krzysztof Sobolewski.
Co zrobi szef PO?
Sekretarz generalny PiS zwraca uwagę, że „wraca też pytanie o 800 tys. euro, które Sikorski zadeklarował w oświadczeniu majątkowym”, ale nie tylko.
Cały czas pytamy Donalda Tuska, co z tym zrobi i kiedy wyrzuci Radosława Sikorskiego z Platformy Obywatelskiej
– mówi poseł PiS.
Tłumaczenia europosła
Odnosząc się do doniesień holenderskiego dziennika Sikorski oświadczył, że jego działalność zewnętrzna nie wpływa na jego głosowania w PE, a w przypadku głosowań odnośnie sprawozdań dotyczących ZEA i Arabii Saudyjskiej, głosował identycznie z zaleceniami grupy EPP. Dodał, że do Rady Doradczej Forum Sir Bani Yas dołączył w 2017 roku, jako senior fellow Centrum Studiów Europejskich na Uniwersytecie Harvarda. Z racji, że było to na dwa lata przed wyborem do Parlamentu Europejskiego uważał, że „niesprawiedliwe i niewłaściwe” jest łączenie tej roli z jego działalnością europosła.
W takim razie za co te pieniądze? Co w zamian robił? Jeśli całe EPP głosowało tak samo, to czy on był prowodyrem? Pytań jest coraz więcej, a wszystko zaczęło się od tego, że do tej pory Radosław Sikorski nie wyjaśnił źródeł pochodzenia 800 tys. euro. Można go nazwać europosłem na posyłki, albo europosłem do kupienia
– ocenia w rozmowie z wPolityce.pl Krzysztof Sobolewski.
CZYTAJ TEŻ:
not. Weronika Tomaszewska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/633716-tylko-u-nas-sobolewskisikorski-moze-byc-poslem-do-kupienia