„I sądzę, że tą drogą pójdzie również premier Mateusz Morawiecki, bo mówienie: ‘nie, nie, z Putinem? Nigdy!’ jest być może braniem współodpowiedzialności za to, co może się wydarzyć na wojnie. Bo nie wiemy, kto tę wojnę wygra” - stwierdził były prezydent RP Bronisław Komorowski w rozmowie z RMF FM. Zastrzegł przy tym, że ewentualne negocjacje z rosyjskim satrapą muszą odbywać się na warunkach możliwych do przyjęcia dla Ukrainy.
Zachód bez koordynacji?
Uważam, że coś, czego bardzo brakuje światu zachodniemu, a także polityce polskiej, a czego bardzo potrzebuje Ukraina, to jest koordynacja
- stwierdził były prezydent Bronisław Komorowski w rozmowie z RMF FM. W ocenie byłego Zwierzchnika Sił Zbrojnych, taką koordynacją mogłoby zająć się NATO.*
Oczywiście NATO się boi, że zostanie to odebrane jako uwikłanie w wojnę na Ukrainie, ale Putin i tak cały czas mówi, że to jest wojna z zachodem. Z punktu widzenia reakcji rosyjskiej nie widziałbym specjalnie żadnych zagrożeń
— podkreślił gość RMF FM.
Koordynacja jest konieczna, żeby zdarzyło się to, co, niestety, może się zdarzyć w najbliższym czasie - że dojedzie sprzęt, ale nie będzie do niego np. części zamiennych i nie będzie można całkowicie wykonać tego potencjału
— ocenił.
Czy można negocjować z Putinem?
Były prezydent, pytany o rozmowę z premierem Morawieckim w „Corriere della Sera” i jego słowa o pokonaniu Rosji, wskazał:
To nie jest nic odkrywczego, trzeba by zapytać Morawieckiego, co oznacza faktycznie pokonanie Rosji.
Jedni rozumieją to jako przetrwanie niepodległego państwa ukraińskiego, inni - jako wypchnięcie Rosjan np. z terenów, które oni zajęli w ubiegłym roku, a jeszcze inni - jako wypchnięcie Rosji poza granice z 2014 r., a więc odzyskanie Donbasu i Krymu. A jeszcze ktoś może uważać, że byłby to rozpad Rosji
— wyliczał.
Pytany, czy można układać się i dogadywać z Putinem, Bronisław Komorowski odpowiedział:
Jednego jestem pewien, że jeśli będzie taka okazja, to wszyscy będą zachęcali Ukrainę do rozmowy i z Putinem o warunkach pokoju.
Byle były to warunki do przyjęcia dla Ukrainy, ale także gwarantujące bezpieczeństwo nie tylko jej, lecz i całego naszego regionu po zakończeniu wojny
— doprecyzował.
I sądzę, że tą drogą pójdzie również premier Mateusz Morawiecki, bo mówienie: „nie, nie, z Putinem? Nigdy!” jest być może braniem odpowiedzialności za to, co może się wydarzyć na wojnie. Bo nie wiemy, kto tę wojnę wygra
— stwierdził Komorowski. Polityk nie wyjaśnił jednak, cóż takiego miałoby się wydarzyć w przypadku nieprzejednanej postawy wobec Putina i zapominając o tym, że decyzja w sprawie ewentualnej zgody na negocjacje z rosyjskim satrapą należy w pierwszej kolejności do Kijowa.
„UE jest zainteresowana wygaszeniem wszystkich frontów wewnętrznych”
Odnosząc się do kwestii Krajowego Planu Odbudowy, gość RMF FM stwierdził, że - jak już wcześniej przewidział, PiS szybko odrzuciło „pozory współdziałania z opozycją”.
Komisja Europejska od miesięcy przebiera nogami, czekając na to, aż jej władze państwa polskiego dadzą swoiste alibi dla dania Polsce pieniędzy. To nie tak, że KE nie chciała dać, ale polski rząd nie stworzył warunków
— powiedział.
UE jest zainteresowana wygaszeniem wszystkich frontów wewnętrznych, w tym także i Polską, natomiast UE zostawia sobie furtkę w postaci decyzji po zakończeniu procesu legislacyjnego. Będzie obserwowała, czy prezydent podpisze ustawę
— dodał Bronisław Komorowski.
Obserwując ruchy jastrzębi pisowskich prezydent może mieć jeden ruch - podpisać ustawę, a później ewentualnie złożyć ją jako niekonstytucyjną do TK pani Przyłębskiej. Komisja będzie musiała wtedy, sama się zdeklarowała, lekko „odpuścić” kwestię praworządności w Polsce. A szkoda, bo można było mieć i jedno, i drugie - i pieniądze z KPO, i zdecydowane wsparcie w sprawach praworządności, mam na myśli głównie KRS
— ocenił.
„Pewnie będą 3 bloki”
Na pytanie o to, w jakiej formule opozycja może pójść do wyborów parlamentarnych Komorowski odpowiedział:
Platforma Obywatelska pewnie nie będzie chciała iść ubrana w pana Czarzastego, więc pewnie będą 3 bloki.
Optymalne byłoby uruchomienie procesu tworzenia wspólnoty programowej oraz taktyczno-politycznej w postaci wspólnej listy ugrupowań pana Władysława Kosiniak-Kamysza i pana Szymona Hołowni. I to się dzieje, a to oznacza że ma szansę powstać taki biegun w wymiarze ideowym, umiarkowanie konserwatywny
— dodał.
W ocenie byłego prezydenta, wyłącznie taka oferta może zachęcić pewną grupę „głęboko sfrustrowanych wyborców PiS-u”, by oddali głos na opozycję.
Opozycja musi grać na paru fortepianach w sensie trafiania do różnych środowisk i różnych gestów politycznych. Niech swoje weźmie i Platforma Obywatelska, i Lewica, i wtedy PiS nie ma szans na rządzenie po wyborach
— stwierdził.
Dobrze wiedzieć, że słowa premiera Morawieckiego na temat Rosji nie są dla byłego prezydenta „odkrywcze”. Szkoda tylko, że wcześniej podobne wypowiedzi ze strony PiS były przez obóz polityczny Komorowskiego postrzegane jako „rusofobia”.
CZYTAJ TAKŻE:
aja/RMF FM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/633655-co-mial-na-mysli-komorowski-o-negocjacjach-z-putinem