„Pracujemy, by wizyta Joe Bidena była sukcesem przede wszystkim dla Polski” - stwierdził w programie „Śniadanie Rymanowskiego” w Polsat News szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz. Rozmowa polityków dotyczyła, prócz kwestii wizyty prezydenta USA, również rywalizacji amerykańsko- chińskiej oraz stosunku władz Ukrainy do kultu Stepana Bandery i UPA.
Napięcie chińsko-amerykańskie rośnie
W kontekście niedawnego zestrzelenia chińskiego balona szpiegowskiego nad terytorium Stanów Zjednoczonych obecni w studio politycy zastanawiali się nad możliwością eskalacji konfliktu między mocarstwami, nie wyłączając wybuchu wojny.
Nie sądzę, żeby akurat ten incydent przybliżał nas do wojny. Rzeczywiście Chiny przemieściły się w centrum uwagi amerykańskich strategów i polityków niezależnie od tego, która administracja rządzi
— powiedział Radosław Fogiel.
Polska ma nieduże znaczenie w globalnej układance, chyba , że łączy się w sojusze takie jak UE czy NATO. Trzeba znać swoje miejsce jeżeli chodzi o mapę gospodarczą i światową
— zauważył wicemarszałek Sejmu, Włodzimierz Czarzasty.
Przygotowania wizyty Bidena w Polsce
Wiemy, ze słów samego prezydenta Joe Bidena, że pozytywnie odpowiada na zaproszenie prezydenta Dudy i chce przyjechać do Polski niebawem, w niedługim czasie. Jesteśmy w bieżących rozmowach i kontaktach z Waszyngtonem, co do formuły tej wizyty, jej daty, przebiegu
— powiedział Marcin Przydacz.
Data wizyty jeszcze nie jest ogłoszona. Pracujemy nad tym, aby ta wizyta była rzeczywiście sukcesem nie tylko dla USA, ale przede wszystkim dla Polski
— dodał.
Naszą politykę prowadzimy w taki sposób, który lewaruje pozycję Polski na wyższe poziomy. Jeśli prezydent Biden przyleci w najbliższym czasie, to w pierwszej kolejności odbędzie się spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą w Polsce, bo Polska jest gospodarzem takiego wydarzenia
— zauważył szef BPM.
Historyczne spory o ukraiński nacjonalizm
Gospodarz niedzielnego programu pytał swoich gości o problem ukraińskiego nacjonalizmu, w kontekście ostatniej wizyty ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka w Kijowie. Na zdjęciach z tego wydarzenia widać czerwono-czarne flagi UPA. Resort obrony narodowej wydał nawet specjalne oświadczenie, zapewniające, że minister Błaszczak nie składał kwiatów i nie klękał przed symbolami UPA.
Dziwnym trafem zawsze te resentymenty banderowskie wypływają w najmniej spodziewanym momencie. Nie podejrzewam ministra obrony narodowej, żeby pojechał składać kwiaty pod tablicą, gdzie znajdują się symbole UPA. Moim zdaniem to dementi powinno kończyć rozmowę na ten temat
— odniósł się do sprawy wicemarszałek Zgorzelski.
Różnych przypadków jest zbyt wiele. Nasi przyjaciele Ukraińcy powinni wiedzieć, że jako bratni naród otworzyliśmy granice, drzwi i serca dla nich, i też powinni rozumieć naszą wrażliwość w tym zakresie, że w wielu tysiącach polskich serc jest nieutulony ból związany z niezałatwionymi sprawami, dotyczącymi ludobójstwa na Wołyniu
— dodał.
Bardziej krytyczne stanowisko zajął poseł Konfederacji Krzysztof Bosak, który wskazał, że problemy polityki historycznej są rezultatem dziesiątków lat zaniedbań władz polskich.
Wychodzi 30 lat zaniedbań. Ukraińcy nie wiedzą, jakie znaczenie ma czarno-czerwona flaga dla Polaków
— powiedział Bosak.
Dodał, że obecność takiej flagi w sąsiedztwie polskiego polityka świadczy o „fatalnym przygotowaniu wizyty ministra” Błaszczaka.
Prezydencki minister Michał Przydacz powiedział, że problem pamięci historycznej w stosunkach międzysąsiedzkich jest nieustannie rozważany i konsultowany. Przypomniał, że rząd Prawa i Sprawiedliwości niejednokrotnie upominał się u Ukraińców o szanowanie polskiej wrażliwości na symbole UPA.
Wielokrotnie reagowaliśmy na obecność czarno-czerwonej flagi, która jest dla Polaków nie do przyjęcia. Wielokrotnie mówiliśmy, że nie akceptujemy tej symboliki. Co nie znaczy, że tej symboliki w ostatnich miesiącach w związku z wojną i patriotycznym wzmożeniem nie pojawia się w Ukrainie więcej
— wyjaśnił Marcin Przydacz.
Opozycja nie chce zamrozić pieniędzy rosyjskich oligarchów
W odpowiedzi na propozycję premiera Mateusza Morawieckiego, aby zamrozić pieniądze oligarchów rosyjskich w Polsce, co byłoby możliwe dzięki zmianie konstytucji, politycy opozycji odrzucili ten pomysł, zarzucając rządowi „łamanie zasad praworządności”.
Lewica na pewno tego nie poprze. Art. 46 konstytucji mówi, że można wywłaszczyć kogoś z majątku na podstawie wyroku sądowego. Nigdy nie będziemy zmieniali konstytucji z ludźmi, którzy łamią konstytucję. Absolutnie nie ma takiej możliwości, małpie brzytwy się nie daje
— skwitował Włodzimierz Czarzasty.
Koalicja Obywatelska do tego ręki nie przyłoży
— oświadczyła posłanka Monika Rosa.
W tej chwili nie ma już czego w Polsce odbierać. Jest to apel bezprzedmiotowy i temat całkowicie zastępczy
— powiedział Krzysztof Bosak.
Zarzuty opozycji odpierał Radosław Fogiel, stwierdziwszy, że praworządność nie jest w Polsce zagrożona, a propozycja premiera koniecznie wymaga zmian konstytucyjnych, aby wszystko mogło odbyć się zgodnie z literą prawa.
Konstytucja w Polsce jest przestrzegana, a propozycja jest po to, by uzyskać większość konstytucyjną, dla przejmowania zamrożonych majątków oligarchów przez skarb państwa na mocy innego mechanizmu, niż zajmowanie majątku na podstawie istniejących przepisów na mocy wyroku sądu
— oznajmił poseł Fogiel.
CZYTAJ TEŻ:
pn/polsatnews.pl/twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/633050-przydacz-wizyte-bidena-chcemy-przekuc-w-sukces-polski