Szymon Hołownia i jego współpracownicy przekonują się, ile znaczą piękne hasła ze sztandarów opozycji: tolerancja, pluralizm, różnorodność. Gdy pojawiają się realne interesy, okazuje się, że nie znaczą wiele, a wobec tego, który zawadza, można zastosować każdą sztuczkę i każdą metodę. Hołownię atakuje się więc codzienną presją medialną, wyborem bardzo niechętnych mu opinii anonimowych internautów, a co bardziej agresywni wyznawcy totalnej opozycji palą jego zdjęcia.
Sprawa jest jasna: Tusk chce zaklepać sobie stanowisko premiera jeszcze przed wyborami, dlatego próbuje zagonić wszystkich na swoje listy. To jest jego czytelny interes. Ale dla Hołowni taki scenariusz oznacza koniec własnego projektu politycznego. Błyskawicznie znalazłby się tam, gdzie dziś jest Nowoczesna. A Tusk miałby złote kluczyki - i do list wyborczych, i do pieniędzy z państwowej dotacji dla partii.
Ale jest jeszcze jedna przyczyna tej nagonki: Hołownia jest zdumiewająco mocny. Teoretycznie ruch, który powołał, powinien już nie istnieć. Nie został przetestowany w wyborach, działa w logice silnej polaryzacji politycznej, premiującej dwa najmocniejsze bloki. A on trwa, uzyskując regularnie ok. 10 proc. wskazań. Co prawda nie brakuje komentatorów, którzy sądzą, że kampania wyborcza pobawi Polskę 2050 większości poparcia, ponieważ zmiażdżą go kamienie młyńskie Platformy i PiS-u. Ale są i inne głosy.
Rozmawiałem ostatnio z dwoma analitykami sceny politycznej, którzy mają dostęp do szczegółowych badań, także focusowych. Obaj - niezależnie od siebie - oceniali, że „Hołownia ma solidną bazę”, jego poparcie jest twardsze, niż można było sądzić, a wyborcy trudni do odbicia. Jeden z moim rozmówców jest przekonany, że Polska 2050, jeśli pójdzie samodzielnie, może uzyskać poparcie nawet kilkunastu procent wyborców. Drugi podkreślał, że gdyby kamienie młyńskie PO i PiS miały Hołownię zmiażdżyć, już dawno by to zrobiły. Skoro Hołownia przetrwał przez trzy lata, przetrwa i kampanię. Temperatura konfliktu politycznego jest przecież cały czas bardzo wysoka.
Dochodzi także jeszcze jeden, ważny argument: niechęć do Tuska, zauważalna także wśród wyborców opozycji, może sprawić, że partie średnie - Polska 2050, Lewica, Konfederacja - otrzymają więcej, niż wielu przypuszcza.
Opozycyjne centra decyzyjne też wiedzą, jaki obraz wyłania się ze szczegółowych badań, i dlatego tak żarliwie próbują go złamać właśnie teraz, gdy sam Hołownia nie jest pewien, co przyniesie mu los. Czy lider Polski 2050 wytrzyma tę presję? Jak dotąd wytrzymuje dzielnie. Jeśli ulegnie, przejdzie do historii jako człowiek, który płakał nad konstytucją, z zapomnianego już powodu. Jeśli oprze się presji, będzie miał szansę stać się twarzą obozu politycznego, który zostanie z nami na dłużej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/633009-dlaczego-tak-mocno-atakuja-holownie-bo-jest-naprawde-silny
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.