Agresywny radykalizm, dotkliwe kary dla kleru, skuteczne ukaranie dotychczas rządzących, zniszczenie PiS, zaoranie jego bazy ekonomicznej i nadbudowy światopoglądowej, stworzenie świeckiej, lewicowej, a zarazem liberalnej demokracji, a wszystko to z wykorzystaniem diabelskiej pomysłowości – to manifest nakreślony na łamach „Krytyki Politycznej”, skierowany przez autora do opozycji. Co z niego wynika? Jak miałaby wyglądać świecka, lewicowa Polska, „wygrana” jedną listą?
Właściwie można by ten tekst Tomasza Kozaka (przedstawiającego się, jako marksista) pominąć, wraz z całą jego nieznośną egzaltacją i samouwielbieniem, gdyby nie wysnute przez niego wnioski, kierowane do lewicowej opozycji w formie manifestu. Całość publikacji przeanalizował już Michał Karnowski, więc nie będę przesadnie zagłębiać się w jego treść. Poprzestanę na wnioskach.
Autor przedstawiający się jako „marksista” pisze o tym, co należałoby zrobić po przejęciu władzy. Pisze o „dojeżdżaniu pieszczochów starego reżimu”, o tym, że „elektorat opozycji chce krwi”, o walce z PiS, do której zostałyby wykorzystane „trzy czerwone watahy”. Domaga się przy tym „programowej eskalacji agresywnego radykalizmu”. Twierdzi, że nakreślone przez niego wizje mają „skompresować atmosferę społeczno-polityczną, niezbędną do przezwyciężenia opozycyjnej niemocy i wdrożenia progresywnych reform”.
Jak miałyby więc wyglądać progresywne reformy, gdy opozycja zdoła już przezwyciężyć niemoc i przejmie władzę? Nastanie „czerwone prawo”.
Zakładam bowiem, że w atmosferze antypisowskiego, a następnie ogólnoustrojowego przyspieszenia będzie nam łatwiej forsować czerwone prawo. Daleko idące poszerzenie prerogatyw Państwowej Inspekcji Pracy? Dotkliwe kary dla kleru za wspieranie faszystowskiego reżimu? Prawo do aborcji i równouprawnienie osób LGBT+? W klimacie rozliczeniowej euforii projekty te nikogo nie będą już szokować – niewykluczone, że staną się oczywiste.
A o to przecież chodzi. Trzeba zniszczyć PiS, zaorać jego bazę ekonomiczną i nadbudowę światopoglądową – żeby wreszcie zbudować świecką, lewicową, a zarazem liberalną demokrację. Diabelska pomysłowość będzie w tym procesie niezbędna
— pisze rozgrzany swoją czerwoną myślą marksista.
Dobrze, że od czasu do czasu ktoś z opozycji ujawni niechcący wizję przyszłości, jaką mają dla Polski. Raz doradca ekonomiczny przyzna, że będą likwidować programy społeczne, prywatyzować państwowe firmy, innym razem jakiś polityk rzuci, że będzie trzeba przesunąć wiek emerytalny, czasem wizjoner nowego świata opowie o kształcie świeckiego państwa i opiłowywaniu katolików z przywilejów. I oczywiście nie są to rzeczy nowe. Od wielu dekad wiadomo, jakie są cele rewolucji kulturowej, jakie założenia ma neomarksizm i jaki „ład” zamierza zaprowadzić na świecie. Pod pozorem wszechwolności, wprowadzony zostanie reżimowy zamordyzm. A za całością stać będzie – jak dobitnie ujął to autor „Krytyki Politycznej” – „diabelska pomysłowość”. Jej przejawów mamy w naszej unijnej codzienności coraz więcej! Liderzy Unii Europejskiej nie tak dawno uroczyście świętowali 200-rocznicę urodzin Karola Marksa, wychwalali jego dorobek dziejowy i odsłaniali pomnik. Manifest komunistyczny jest w umysłach wielu polityków znacznie bardziej żywy, niż nam się wydaje. Warto mieć to na względzie, obserwując coraz bardziej brutalną, przedwyborczą walkę, która lada moment przerodzi się w jatkę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/632917-jak-obalic-pis-lewica-apeluje-o-diabelska-pomyslowosc