Pomysł delegalizacji Prawa i Sprawiedliwości co jakiś czas wpada komuś do głowy – jak nie politykom opozycji, to komuś ze sprzyjających jej mediów. Teraz o „powyborczych rozliczeniach” pisze „Krytyka polityczna” piórem Tomasza Kozaka, który określa sam siebie mianem „marksista”.
„Bezlitosne rozliczenia po wygranych wyborach”
Donald Tusk wielokrotnie podczas swoich spotkań opowiadał o tym, że po wygranych przez PO wyborach będzie rozliczał swoich politycznych przeciwników. Padły m.in. porównania do „RPA po upadku apartheidu”, czyli prześladowań oponentów.
O delegalizacji Prawa i Sprawiedliwości mówił w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” prof. Radosław Markowski, socjolog z SWPS. Jego zdaniem PiS będzie trzeba „wygumkować z historii”, natomiast wyborców tej partii poddać reedukacji.
I pojawia się „Krytyka polityczna”, która piórem „marksisty” Kozaka oświadcza, że swoje powinna dołożyć też lewica, bo „elektorat opozycji chce krwi”. Zdaniem Kozaka najbardziej premiowany będzie „spektakularny scenariusz odwetowy”.
Dlatego warto zawalczyć o rolę główną w tym thrillerze. Podpisać cyrograf z diabłem drakonizacji i planować rozliczenia w taktycznym sojuszu z liberałami. Przelicytować ich w bezwzględności, a przynajmniej w żonglowaniu nowatorskimi pomysłami na widowiskowe ukaranie najbardziej znienawidzonych siepaczy Kaczyńskiego
– czytamy na łamach „Krytyki politycznej”. Kozak dodał, że lewica powinna postawić na „programową eskalację agresywnego radykalizmu”, a wspólna lista powinna być „zintegrowana postulatem bezlitosnych rozliczeń po wygranych wyborach”.
Gdybyśmy żyli w normalnym państwie, należałoby dyskutować o gabinetach cieni. W dzisiejszej sytuacji potrzebny jest wariant wojenny. Planujmy nie gabinet, ale armię cieni. Byłaby ona listą mobilizacyjną całej opozycji, w ramach której każdy z kandydatów miałby własne zadanie w obszarze wspólnego podziału pracy
– stwierdził Kozak.
„Czerwone watahy”
„Marksista” Kozak wymyślił też, które partie byłyby odpowiedzialne za „rozliczenia”. I tak PO rozliczałaby odpowiedzialnych za finanse publiczne i praworządność. Lewica - „kapitalistów w endeckich kontuszach, pedofilów w sutannach, bandytów w policyjnych mundurach”. Z kolei partia Hołowni byłaby odpowiedzialna za rozliczanie odpowiedzialnych za ochronę zdrowia, lasów państwowych i środowiska. Za to PSL, ramię w ramię z Agrounią, miałby zająć się kwestiami rolnictwa.
Pojawiły się też „trzy czerwone watahy”.
Ich zadania? Przejęcie CBA i Ministerstwa Sprawiedliwości. Przygotowanie list pupili pisowskich, wytypowanych do prześwietlenia, procesowego przeczołgania i publicznego napiętnowania. Ważną rolę odgrywałaby w tej sytuacji wataha trzecia – telewizyjna
– stwierdził Kozak wyjaśniając, że lewica powinna do każdej grupy odbiorców kierować różne komunikaty.
Kozak przekonywał także, że po wygranych przez opozycję wyborach lewica powinna pozbawić i aresztować taką liczbę posłów Prawa i Sprawiedliwości, by mogli mieć 2/3 głosów i zmienić konstytucję.
Forsowanie „czerwonego prawa”
„Marksista” Kozak przekonywał, że takimi działaniami można stworzyć odpowiednią atmosferę do „przezwyciężenia opozycyjnej niemocy i wdrożenia progresywnych reform”, by łatwiej było „forsować czerwone prawo”.
Trzeba zniszczyć PiS, zaorać jego bazę ekonomiczną i nadbudowę światopoglądową – żeby wreszcie zbudować świecką, lewicową, a zarazem liberalną demokrację. Diabelska pomysłowość będzie w tym procesie niezbędna
– stwierdził na łamach „Krytyki politycznej” Kozak.
To jest właśnie zaplecze opozycji. Zamiast programu, argumentów, jest plan krwawych rozliczeń, terror i rewolucja.
CZYTAJ TAKŻE:
wkt/krytykapolityczna.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/632871-zaplecze-opozycjikrytyka-polityczna-chce-czerwonego-prawa