Wczoraj europoseł KO Radosław Sikorski próbował bronić swojej polityki wobec Rosji, zamieszczając treść swojego exposé, która jednak wcale nie stawia go w lepszym świetle. Dziś wrócił do dyskusji, zwracając się do portalu wPolityce.pl i szefa BPM Marcina Przydacza.
Co znalazło się w exposé Sikorskiego?
Poszło o wypowiedź z 8 maja 2014 r. Sikorski, ówczesny minister spraw zagranicznych, wygłosił wtedy w Sejmie exposé o polityce zagranicznej, w którym wiele miejsca poświęcił Rosji i Ukrainie. Było to bowiem po nielegalnej aneksji Krymu i ataku Rosji na Dobas. I choć oprócz niezbyt szczęśliwych sformułowań o relacjach z Rosją „taką, jaka ona jest”, w długim wystąpieniu polityka znalazły się również trafne oceny i diagnozy (cztery lata to najwyraźniej wystarczający czas, aby od zapraszania Ławrowa na narady polskich ambasadorów przejść do pewnych refleksji nad imperialistyczną polityką Kremla). Mimo to Sikorski przed manipulacjami, które zarzuca TVP Info, Prawu i Sprawiedliwości, ale również portalowi wPolityce.pl i szefowi BPM Marcinowi Przydaczowi wybrał akurat ten akapit własnego exposé, który wciąż nie stawia go w najlepszym świetle.
PiS znowu znowu manipuluje, czyli kłamie. Oto akapit z mojego expose z 2014.
@TVP_Info pokazuje tylko trzecie i czwarte zdanie aby kreować fałszywe wrażenie. Jakoś nie słyszę chóru oburzenia
— napisał wczoraj europoseł KO.
Dziś podał dalej wspomniany wpis, a do listy „manipulatorów i kłamców” był łaskaw dopisać portal wPolityce.pl i prezydenckiego ministra Marcina Przydacza.
Dumni ze swoich manipulacji @wpolityce? A Pan, @marcin_przydacz?
— zwrócił się do adresatów Sikorski.
Polska polityka zagraniczna jest wierna antycznej maksymie, którą przyjął za swoją dewizę Uniwersytet Jagielloński: Plus ratio quam vis. Rozum wyższy niż siła. Premier Donald Tusk w swoim pierwszym exposé powiedział, że Polska będzie prowadziła politykę wobec Rosji ˝takiej, jaką ona jest˝. Logika ta pozostaje jedyną rozsądną możliwością. Gdy Rosja współpracuje ze światem i szanuje jego reguły, cieszymy się z tego i jesteśmy pierwsi do współpracy. Natomiast gdy Rosja anektuje terytoria sąsiadów i grozi im przemocą, szybko wyciągamy wnioski. Powiem więcej: pierwsi ucieszymy się, gdy Rosja zejdzie z drogi agresji. Nie mamy w sobie tyle pychy, by sądzić, że jeśli jakiś polski polityk tupnie nogą lub poszarżuje kwiecistą publicystyką, to Rosja się od tego zmieni
— to akapit ze wspomnianego wystąpienia, którym postanowił bronić swoich słów o „Rosji takiej, jaka ona jest”.
Czy jednak po Czeczenii, Gruzji (o rosyjskiej agresji na ten kraj wspomina zresztą Sikorski w dalszym fragmencie swojego exposé), Politkowskiej, Litwinience, nie było naiwnością sądzić, że Rosja zdolna jest „współpracować ze światem i szanować jego reguły” czy zejść z drogi agresji, na którą weszła juz tak naprawdę wiele lat wcześniej? Trudno posądzać szefa MSZ o to, aby o tych sprawach nie wiedział czy ich nie rozumiał.
Obok pewnych trafnych diagnoz, którymi Sikorski lepiej by się obronił niż powyższym cytatem, w wystąpieniu znalazły się słowa o rozwijaniu stosunków gospodarczych z Federacją Rosyjską „w duchu pragmatyzmu”. Warto zresztą zapoznać się z pełną treścią wystąpienia ówczesnego wiceszefa MSZ, gdyż będzie ono cennym źródłem wiedzy na temat polityki wschodniej rządu PO-PSL, pełnej naiwności i chyba dość później refleksji dotyczącej putinowskiej Rosji.
Przydacz: To Pan zapraszał Ławrowa
Szef BPM Marcin Przydacz odpowiedział europosłowi KO, przypominając o błędach polityki rządu Tuska w relacjach z Rosją, uosabianych właśnie przez Radosława Sikorskiego, który był w tym gabinecie politycznym szefem dyplomacji.
Drogi Panie, proszę się nie dziwić, że kojarzy się Pana z polityką dialogu z putinowską Rosją. To Pan zapraszał Ławrowa na naradę ambasadorów i pozwalał mu wykładać po rosyjsku. To Pana cytuje🇷🇺PermRep przy UN atakując Zachód.Podobnie kremlowska propaganda. Prosze sie nie dziwić
— napisał.
Co na to były minister spraw zagranicznych? Choć chwilę wcześniej zarzucał innym „manipulację”, odpowiedział… również manipulacją - tj. wyrwanym z kontekstu zdjęciem prezydenta Andrzeja Dudy z Siegiejem Ławrowem podczas obrad Rady Bezpieczeństwa ONZ w grudniu 2018 r.
Miałem pana za przyzwoitszą twarz PiS
Nie mówimy o PO/PiS. Mówimy o Pańskich błędach. A jak mówił Talleyrand: w polityce zagranicznej błąd to gorzej niż zbrodnia. Pan gonił za głównym nurtem, a że główny nurt puszczał oko do Putina, to Pan też mrugał. A próbować odwrócić ten trend Pan ani nie umiał, ani nie chciał
— odpowiedział Przydacz.
A Radosław Sikorski brnął dalej, robiąc dokładnie to, o co oskarża PiS, TVP, wPolityce.pl i szefa BPM.
Mówimy o Pańskich manipulacjach.
A żeby było jeszcze ciekawiej, do dyskusji włączył się Janusz Piechociński, były wiceprezes Rady Ministrów, a następnie prezes PSL. Urząd wicepremiera Piechociński objął po Waldemarze Pawlaku, skompromitowanym umową gazową z Rosją, a za rządów takich polityków jak Pawlak czy Piechociński Ludowcy potrafili rozpowszechniać na wsiach gazetki, w których straszyli: „Kto zapewni, że rusofob Kaczyński nie wywoła wojny z Rosją?”
przypomnieć treść Do Przyjaciół Moskali Jarosława Kaczyńskiego z 2010 roku w czasie kampanii prezydenckiej , nie idźcie dalej ta drogą
Sikorski pospieszył z materiałem źródłowym, niestety, dalej piłując gałąź, na której siedział. Dlaczego?
A później były już tylko nerwy i zero argumentów:
Wow, mocne. To faktycznie niepodważalny dowód. Teraz też zakazujecie obcym ministrom odczas wizyty w Polsce mówienia swoim językiem ojczystym?
Sikorski zarzuca manipulację, sam manipulując jeszcze bardziej
Zacznijmy od tego, że zdjęcia z Putinem i/lub przedstawicielami jego reżimu miało wielu polityków sprawujących władzę w III RP - bądź to ze spotkań dwustronnych, bądź z posiedzeń różnych gremiów, w których, niestety, zasiadała lub nadal zasiada Rosja, która tendencje do agresji wykazywała już na długo przed 24 lutego 2022 r., mało tego - sam Putin doszedł do władzy po trupach ofiar wojny w Czeczenii, a niewinną krew przelewał właściwie od pierwszych dni na Kremlu. Choć bitwy na zdjęcia z Putinem i Ławrowem są na Twitterze bardzo popularne, politycy PiS w swojej narracji o relacjach swoich poprzedników z Rosją zwracają uwagę na konkretne wypowiedzi czy może raczej działania i decyzje.
A co do wypowiedzi, Radosław Sikorski udostępnił z wystąpienia prezydenta Andrzeja Dudy na konferencji po spotkaniu z ówczesnym premierem, a obecnie szefem dyplomacji Danii, Larsem Løkkem Rasmussenem tylko to, co mu pasowało.
W materiale udostępnionym przez byłego szefa polskiego MSZ zabrakło m.in. takiej informacji:
Andrzej Duda podkreślił, że Rosja jest „przede wszystkim sąsiadem”. - Jest wielkim państwem, wielokrotnie większym od Polski również o nieporównywalnie większym potencjale militarnym, ale jest także państwem, które rzeczywiście w ostatnich latach prowadzi politykę, którą ja nazwałbym imperialną- mówił prezydent.
Zabrakło także poniższego fragmentu:
Rosja jest partnerem specyficznym, który niestety wielokrotnie już pokazał, że nie szanuje słabych- ocenił prezydent Duda. Dlatego - jak zaznaczył - tylko pokazanie „jedności, solidarności i (…) poprzez to swoistej siły Sojuszu” pozwoli przystąpić do rozmów z Rosją „na zasadzie w pełni partnerskiej.
I zabrakło najprawdopodobniej z rozmysłem. Co zaś tyczy się wystąpienia prezesa PiS do „przyjaciół Rosjan”, to warto odnotować, jak reagowali na nie w 2010 r. politycy PO. Na przykład Andrzej Halicki.
Mam wrażenie wielkiego fałszu i nieszczerego przekazu. Tak naprawdę to przekaz wyborczy skierowany do Polaków
— w taki sposób Halicki w „Poranku Radia TOK FM” skomentował wypowiedź prezesa PiS.
Nie dosyć na tym! Polityk opozycji przypomniał wówczas, że w czasie, gdy premierem był Jarosław Kaczyński, „nie dochodziło do żadnych spotkań przedstawicieli rządów Polski i Rosji”. Halicki zaatakował lidera PiS także za wystąpienie związane z wizytą Putina na obchodach 65. rocznicy wybuchu II wojny światowej.
Wtedy Jarosław Kaczyński pytał, po co on tu przyjeżdża, że reprezentuje nacjonalizm rosyjski i jego obecność w Polsce to skandal. Jeśli dziś mówi o przyjaciołach, to brzmi to nieszczerze. Chyba że zmienił o 180 stopni poglądy - to wtedy trzeba mieć satysfakcję
— powiedział wówczas Halicki.
Szkoda, że Radosław Sikorski kieruje swój przekaz do ludzi, którzy do 24 lutego 2022 r. nie wiedzieli, o co właściwie chodzi z tą Rosją i Ukrainą, jeszcze przed 2015 r. pokrzykiwali, że „rusofob Kaczyński” nie może dojść do władzy, bo jeszcze wywoła wojnę z Rosją, zachwycali się wizytą patriarchy Cyryla i przyjmowaniem go z honorami na Zamku Królewskim w Warszawie, a po rosyjskiej agresji na Ukrainę obudzili się, że przywódca Rosji jest zbrodniarzem i mordercą, dlatego dobrze byłoby przykleić do niego Jarosława Kaczyńskiego czy Andrzeja Dudę, którego nie lubią. A może warto byłoby jednak nabrać trochę szacunku dla tych, którzy nie przeleżeli kilku lat pod lodem i mają pewną wiedzę na temat rządów PO-PSL oraz postawy PiS wobec Rosji?
Zabrakło tylko zdjęć ministra Raua z Siergiejem Ławrowem, z wizyty w Moskwie szefa polskiego MSZ, a wówczas także przewodniczącego OBWE krótko przed rosyjską agresją na Ukrainę. Ale liczymy, że Radosław Sikorski choć na tyle ceni inteligencję swoich zwolenników, żeby ten akurat nieodzowny element „bitwy na fotki” sobie odpuścić.
CZYTAJ TAKŻE:
aja/Twitter, TOK FM, prezydent.pl, sejm.gov.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/632697-sikorski-zarzuca-przydaczowi-manipulacje-jest-odpowiedz