Tego jeszcze nie było! Prof. Ryszard Markowski zapędził się wyjątkowo daleko w próbach straszenia PiS-em. Politolog z SWPS zasugerował w „Gazecie Wyborczej”, że rządzący, by nie oddać władzy, mogą posłużyć się… Wojskami Obrony Terytorialnej.
Pogarda wobec elektoratu PiS?!
Na temat PiS wypowiedziano już tak wiele bzdur i straszono już tak wieloma czarnymi scenariuszami, że mogłoby się wydawać, iż nic nowego nie da się wymyślić. A jednak! Prof. Radosław Markowski (ten sam od haseł „delegalizacji PiS”) na łamach „Gazety Wyborczej” postanowił wysoko zawiesić poprzeczkę w spiskowych teoriach, fantazjach i paskudnych oskarżeniach.
Natomiast co do zmiany ordynacji - chodzi o jedną rzecz. Być może pani redaktor pamięta, że na początku była propozycja, żeby tam jeszcze kamerki były. Otóż cały ten zabieg, który PiS robi z ordynacją, ma dążyć do jednego: przekonać maluczkiego, swój elektorat, że Wielki Brat patrzy
— mówił w wywiadzie dla „GW” prof. Markowski, wyrażając (świadomie, bądź nie) lekceważenie i jakikolwiek brak szacunku wobec wyborców z mniejszych miejscowości i wsi.
A na dodatek poszatkowanie okręgów, czy punktów wyborczych z minimum 500 do 200 osób, oznacza, że przy 50-procentowej frekwencji w danej miejscowości do wyborów idzie 100 osób. I te 100 osób się nawzajem zna. Wiedzą o sobie, kto, co. Dla tych, którzy nie będą głosowali przy tych kościelnych komisjach, to będzie naznaczenie
— dodawał.
Mało? Politolog z SWPS dołożył oskarżenia, na które nie ma przecież żadnych dowodów!
Będą robione różne triki, różne takie półlegalne i nielegalne zabiegi, które będą starały się wykluczać potencjalnych zwolenników partii opozycyjnych.
Politolog straszy terytorialsami
Znany (i zajadły) przeciwnik PiS postanowił jednak zawędrować w rejony histerii tak daleko, jak nikt dotąd…
Myślę, że tak, że tam została podjęta decyzja, żeby niezależnie od wszystkiego nie oddawać władzy. A jak to się zrobi? Nadal skóra mi cierpnie, jak myślę i przypominam sobie, jak to było z Obroną Terytorialną. Kiedy ją wprowadzano, były dwa bardzo ważne zapisy proponowane przez opozycję. Mianowicie, żeby ta formacja wojskowa - która z tymi kijami po lasach, to specjalnie do walki się nie nadaje - ale żeby ona była pod bezpośrednim dowództwem wojskowych, którzy mogą mieć refleksję na temat tego, czym jest polskość i że ta polskość jest zróżnicowana. A jest niestety w gestii polityka - ministra obrony narodowej
— mówił.
I druga ważna poprawka, którą proponowała opozycja - że te siły nie mogą być użyte przeciwko obywatelom polskim. Ona została odrzucona. To znaczy, że ta formacja może być użyta pod hasłem, że „przecież zdrajcy mogą próbować zmienić przebieg wyborów”
— opowiadał dalej.
Jestem niesłychanie pesymistyczny i obawiam się. Nie chcę zanadto straszyć, ale jesienią tego roku będą się w Polsce działy rzeczy bardzo nieprzyjemne, by użyć tylko lapidarnego zwrotu
— spuentował, chcąc najwyraźniej wywołać gęsią skórkę u biednych wyborców opozycji.
I takie bajki opowiada „politolog” z tytułem?! A gdzie argumenty na program? Gdzie zderzenie wizji? Jak zwykle brak. Jest wyłącznie straszenie, straszenie i straszenie. Ile można…
olnk/”Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/632460-markowski-straszy-ze-pis-moze-wykorzystac-terytorialsow