Chcemy włączyć całą Unię Europejską do pomocy Ukrainie, by łagodzić skutki, jakie ponoszą rolnicy z krajów przygranicznych w związku z importem ukraińskich produktów rolno-spożywczych - zadeklarował w poniedziałek w Brukseli wicepremier, minister rolnictwa i rozwoju wsi RP, Henryk Kowalczyk.
Jesteśmy gotowi dalej pomagać Ukrainie. Tu nie ma mowy, żebyśmy odwracali się w jakikolwiek sposób od Ukrainy. Ale chcemy też włączyć całą UE do tej pomocy, (…) żeby rolnicy polscy, czy z pozostałych krajów przygranicznych nie ponosili tylko skutków, ale żeby te skutki można było łagodzić
— powiedział Kowalczyk w przerwie posiedzenia unijnych ministrów rolnictwa w Brukseli.
Przedstawiałem w imieniu państw, które graniczą z Ukrainą, stanowisko w sprawie importu z Ukrainy produktów rolno-spożywczych, głównie zboża. Przedstawiałem problemy ze zbytem zboża, na jakie napotykają rolnicy państw sąsiadujących z Ukrainą
— relacjonował wicepremier RP, dodając, że w założeniu, zboże przywożone z Ukrainy miało trafiać do krajów Europy Zachodniej i do Afryki.
Zboże w magazynach
Część tego zostaje w krajach sąsiadujących, stąd pewne problemy zaczęły się pojawiać wśród rolników, którzy nie mogli swojego zboża sprzedać ze względu na zapełnione magazyny
— tłumaczył Henryk Kowalczyk.
Zaapelował o intensywne działania Komisji Europejskiej w tej sprawie.
Po pierwsze, aby uszczelnić tranzyt, umożliwić przewóz tego zboża poza kraje sąsiadujące, ale również zastosować pomoc w obecnej sytuacji. W ramach tej pomocy proponowałem różne rozwiązania, m.in. uruchomienie rezerwy kryzysowej w dziedzinie rolnictwa
— zaznaczył.
Pragnę podkreślić bardzo dobre przyjęcie i pełne zrozumienie ze strony komisarza ds. rolnictwa Janusza Wojciechowskiego, który wspierał te propozycje, rozumie te problemy. Prawdopodobnie będziemy finalizować różnego typu działania, które uspokoją ten rynek. Oczywiście uruchomienie rezerwy kryzysowej nie jest sprawą łatwą ponieważ potrzebna jest jednomyślność wszystkich państw UE. Tej jednomyślności jeszcze nie ma, ale będziemy nad tym wspólnie z komisarzem Wojciechowskim pracować
— zapowiedział polski minister rolnictwa.
Cała rezerwa kryzysowa to jest kwota 500 mln euro. Oczywiście nie ma mowy o uruchomieniu pełnej kwoty. (…) Musimy pamiętać, że rezerwa kryzysowa nawet jeśli zostanie uruchomiona, to może być tylko częścią całej pomocy, bo budżet krajowy może być uzupełnieniem tej rezerwy. Chodzi nam najbardziej o uruchomienie mechanizmu. (…) W momencie, w którym byłaby to formuła uzgodniona z KE, to uzupełnienie z budżetu krajowego jest już tylko formalnością
— podsumował Kowalczyk.
PSL: Zalega około 2,5 mln ton polskiego zboża
Przez napływ ukraińskiego ziarna zalega około 2,5 mln ton polskiego zboża; polscy rolnicy nie wiedzą, co z nim zrobić - wskazywali w poniedziałek politycy PSL. Według nich, rządzący, którzy dopuścili do tego, że tak duża ilość zboża z Ukrainy została w Polsce, są winni tej sytuacji.
Poseł Jarosław Rzepa (PSL) podkreślił w poniedziałek na konferencji prasowej w Sejmie, że przyjechał z Pomorza Zachodniego, gdzie - jak mówił - w tym tygodniu szykują się zmasowane protesty, których powodem jest przede wszystkim niska cena zbóż i zalegające w magazynach ziarno.
Słyszymy zewsząd o bardzo trudnej sytuacji, zwłaszcza jeśli chodzi o ceny zbóż. Rolnicy mają ich bardzo dużo w swoich magazynach, nie wiedzą, co mają w tej sytuacji robić
— mówił Rzepa.
Podkreślił, że jesienią ubiegłego roku wicepremier, minister rolnictwa Henryk Kowalczyk apelował do rolników, by nie sprzedawali zboża i czekali na dobre ceny.
Ceny spadły, a rolnicy czują się oszukani
— powiedział poseł PSL.
Według niego, przez napływ ukraińskiego ziarna zalega około 2,5 mln ton polskiego zboża.
Dlatego dzisiaj rolnicy będą protestować, a rządzący, którzy dopuścili się tego, że tak wielka ilość zboża z Ukrainy została w Polsce, są winni tej całej sytuacji
— ocenił Rzepa.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/632266-kowalczyk-chcemy-wlaczyc-cala-ue-w-pomoc-ukrainie