„Część opozycji, jak pani Ochojska, pan Sikorski czy pan Tusk, który był szefem RE, a pozostali - są europosłami, powinni w ogóle znaleźć się poza marginesem polityki i w ogóle życia publicznego” - mówi portalowi wPolityce.pl wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, poseł PiS Anna Milczanowska.
„Nie boimy się pana Sławomira Nitrasa”
Janina Ochojska, Radosław Sikorski, a ostatnio- Sławomir Nitras, któremu Donald Tusk powierzył odpowiedzialną funkcję. Dlaczego Koalicja Obywatelska tak chętnie eksponuje polityków słynących z agresywnych zachowań lub niezbyt przemyślanych wypowiedzi? Czy PiS rzeczywiście „boi się” Sławomira Nitrasa? Te pytania zadajemy posłance PiS Annie Milczanowskiej
Nie boimy się pana Sławomira Nitrasa. Wręcz przeciwnie. Zdziwieni jesteśmy tylko tym, że Donald Tusk robi z niego takiego frontmana jeśli chodzi o Platformę Obywatelską, bo wszyscy doskonale znamy zachowanie posła Nitrasa - jego fizyczne ataki na parlamentarzystów PiS, jego przeszukiwanie naszych prywatnych toreb 16 grudnia 2016 r., kiedy próbowano doprowadzić do puczu na terenie Sejmu, podczas głosowania jednej z najważniejszych ustaw
— przypomina nasza rozmówczyni.
W pamięć zapadły też jego odzywki do zwykłych obywateli z wielu wieców kampanijnych Platformy Obywatelskiej, kiedy wyrywał trąbki czy inne gadżety przeciwnikom Platformy Obywatelskiej
— dodaje.
Dlaczego Donald Tusk zdecydował się na ten krok? Sądzę, że po to, aby wyciszyć opozycję wewnątrz partii. Nie wiem, być może jest to jakaś próba powtórki z 2020 r., kiedy to panią Kidawę-Błońską zastąpiono Rafałem Trzaskowskim
— podkreśla.
Ta agresja ze strony opozycji, dyktowana przez spin-doktorów Platformy Obywatelskiej, która jest ciągle nakręcana, doprowadza wręcz do takiej nienawiści. Wydaje mi się, że po agresję sięga się wtedy, gdy opozycja uświadomi sobie, że nie jest w stanie uczciwie wygrać wyborów i udźwignąć tych sterów władzy. Jak wiemy, nie mają programu, a ich jedyna propozycją dla Polaków przez cały czas jest antyPiS i na tym przez cały czas - zwłaszcza po powrocie pana Donalda Tuska
— ocenia wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.
Zmiana w Kodeksie Wyborczym
Czy rzeczywiście, tak jak twierdzi opozycja, zmiany w Kodeksie Wyborczym podyktowane są chęcią dokonania fałszerstw?
Główną ideą naszej propozycji jest utworzenie jak największej liczby lokali wyborczych w miejscach, gdzie obywatele mają daleko do miejsc, gdzie mogą oddać głos - niekiedy jest to nawet kilka kilometrów
— podkreśla Milczanowska.
Chcemy ułatwić głosowanie, zwiększyć frekwencję w wyborach zwłaszcza obywatelom z Polski powiatowej. Ci, którzy mieszkają w miastach mają często najwyżej paręset metrów do lokalu wyborczego. Również seniorom i osobom z niepełnosprawnościami chcemy ułatwić ubieganie się w swojej gminie o transport do lokalu wyborczego
— wskazuje.
Warto przypomnieć również słowa pana Sławomira Nitrasa sprzed kilku lat, kiedy zwrócił się do pana posła Marka Suskiego: my jesteśmy z wyboru, wy nie
— dodaje.
Czyli, według Platformy Obywatelskiej, praworządnie i demokratycznie jest tylko wtedy, gdy ona otrzymuje od Polaków mandat do rządzenia. A kiedy Polacy wybierają osoby związane z Prawem i Sprawiedliwością, co stało się już wiele razy z rzędu, to okazuje się, że wybory są niedemokratyczne czy nieuczciwe
— zaznacza.
„Cały czas jest próba zastraszania Polaków”
A może mamy do czynienia z próbą grania na emocjach - tak jak było np. w przypadku węgla, którego ponoć miało zabraknąć. Czy kiedy to nie wyszło, teraz opozycja będzie próbowała przekonać Polaków, że stracili demokratyczne wybory?
Cały czas jest ta próba zastraszania Polaków, którzy są jednak mądrym społeczeństwem, mądrym narodem i widzą, co się dzieje. Polska, tak jak inne kraje świata od 2020 r. zmaga się z kryzysem najpierw pandemii koronawirusa - i warto przypominać, jak wysiłek włożył rząd w ratowanie miejsc pracy i wsparcie dla przedsiębiorców, zarówno małych i średnich, jak i dużych firm. Później rok 2021, kryzys energetyczny wywołany przez Putina, zakręcanie kurków i wiedza, która zwłaszcza pod koniec roku 2021 docierała do wielu krajów, że Putin będzie chciał zaatakować Ukrainę
— mówi posłanka PiS.
Ta ofensywa dyplomatyczna pana premiera Mateusza Morawieckiego, prezydenta Andrzeja Dudy, którzy jeździli do liderów wielu państw i uświadamiali ich, co się dzieje. Wielu przywódców tkwiło bowiem w stanie pewnego uśpienia, nie zdając sobie sprawy, do czego może być zdolny Putin. I stało się - 24 lutego 2022 r. zaatakował Ukrainę. Wojna trwa do dziś, mordowane są dzieci, kobiety, cywile, niszczona jest infrastruktura krytyczna, bombardowane są miasta, oprawcy wrzucają do dołów osoby zamordowane wcześniej w taki sposób, którzy przypomina mord na oficerach polskich wykonany w Katyniu, kiedy sowiecka Rosja napadła na Polskę 17 września 1939 r.
— wskazuje.
Kryzysów jest wiele, radzimy sobie z nimi, wprowadzając wiele programów i tarcz osłonowych, wspomagających polskie rodziny. Bardzo zależy nam na tym, aby Polacy czuli się bezpiecznie i stabilnie, jak również - aby także inflacja, która dotknęła cały świat, nie przełożyła się na kieszeń polskich rodzin. Włącznie z tym węglem, na który wprowadziliśmy dotację w wysokości 3 tys. zł i później ten węgiel, który był reglamentowany za pomocą samorządów, prawie 100 procent samorządów zgłosiło się, aby po preferowanych cenach sprzedawać opał Polakom. To się udało, ceny surowca spadły we wszystkich składach węglowych
— dodaje nasza rozmówczyni.
To straszenie, że nie będzie gazu, węgla, że będziemy marznąć, a chleb będzie po 30 zł, jest jednym wielkim kłamstwem. Służymy Polakom, ale też działamy, by przez ten trudny czas, jako kraj przyfrontowy, który przyjął kilka milionów kobiet z dziećmi i osób starszych z Ukrainy, pomagać sąsiadowi broniącemu się przed rosyjską agresją. Taka jest właśnie Polska, tacy są Polacy. A opozycja, na ile może, próbuje sypać nam piasek w tryby i krytykować to wszystko
— podkreśla.
Podobnie było w 2021, kiedy to Łukaszenka ściągał na zaproszenie Putina ludzi z Azji i Afryki, których tysiące przylatywały do Mińska, aby w sposób nielegalny przekraczać granicę z Polską i móc przedostawać się dalej, bo z reguły chcieli do Niemiec. Wybudowaliśmy mur na granicy z Białorusią, ponieważ Łukaszenka prowadził w ten sposób działania związane z wojną hybrydową
— przypomina.
Zatem w czasie pandemii, inflacji, kryzysu energetycznego, wojny hybrydowej i tej bezwzględnej, bestialskiej agresji Rosji na Ukrainę, Polska musi dbać także o bezpieczeństwo militarne, dbać o nasze bezpieczeństwo i nasz naród
— wskazuje polityk PiS.
„Służą za pożytecznych idiotów”
Czy, skoro mówimy o Ukrainie i granicy polsko-białoruskiej, Platforma Obywatelska powinna odciąć się od Radosława Sikorskiego czy Janiny Ochojskiej, którzy od czasu do czasu wygłaszają dziwaczne stwierdzenia bądź to o sytuacji na granicy, bądź to o postawie polskiego rządu wobec dramatu Ukrainy?
Warto w tym kontekście przypomnieć słowa pana Donalda Tuska o tym, że zapora na granicy nie powstanie. A już stoi, wyposażona w urządzenia elektroniczne i jest bardzo ważnym zabezpieczeniem. A to, co mówiła pani Ochojska na temat Straży Granicznej, Wojska Polskiego, WOT, policji, trudno pomieścić w głowie. Nie powinny tego typu obelgi, wyzwiska, kierowane przez różnych polityków czy celebrytów, padać pod adresem tych ludzi
— mówi rozmówczyni wPolityce.pl.
Obowiązek polskiego państwa to ochrona polskich obywateli, polskich rodzin. A żołnierzom i funkcjonariuszom Straży Granicznej, policji czy innych służb mundurowych, pełniących służbę z narażeniem życia, należą się słowa podziękowania
— ocenia.
Te osoby poprzez swoje manipulacje i kłamstwa wpisują się w propagandę Kremla. Kremlowi zależy na tym, aby siać jak największy niepokój, zamęt w Polsce i oni to robią, służą za pożytecznych idiotów w obecnej sytuacji geopolitycznej. Znamy Rosjan, znamy ich przywódcę, warto przypomnieć słowa śp. prezydenta prof. Lecha Kaczyńskiego wypowiedziane w Tbilisi w 2008 r: „Dzisiaj Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze kraje bałtyckie, a potem może przyjdzie czas na mój kraj, na Polskę”. Ta granica polsko-ukraińska chroni też UE, a Część opozycji, jak pani Ochojska, pan Sikorski czy pan Tusk, który był szefem RE, a pozostali - są europosłami, powinni w ogóle znaleźć się poza marginesem polityki i w ogóle życia publicznego
— podsumowuje Anna Milczanowska.
Rozm. Joanna Jaszczuk
CZYTAJ TAKŻE: Kidawa-Błońska wychwala Nitrasa: Ma bardzo dużo pozytywnej energii. Jeśli politycy PiS się go boją, to już ich problem
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/632257-milczanowska-czesc-opozycji-wpisuje-sie-w-propagande-kremla