„My mamy tę frajdę w Platformie, że mamy wielu bardzo doświadczonych i dobrych polityków. I Trzaskowskiego, i Siemoniaka, Izę Leszczynę i oczywiście Donalda Tuska” - powiedziała w rozmowie z Radiem Zet wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. Nie było to jedyne zaskakujące stwierdzenie, ponieważ z rozmowy mogliśmy dowiedzieć się również, że Sławomir Nitras, ten sam, który chciał „opiłowywać katolików”, ma „bardzo dużo pozytywnej energii”.
Zachwyty nad Nitrasem
Pytana przez Bogdana Rymanowskiego, do czego Donald Tusk „nie zawaha się użyć” posła Sławomira Nitrasa, była kandydatka na prezydenta zaczęła rozpływać się nad zaletami kontrowersyjnego parlamentarzysty.
Poseł Sławomir Nitras jest świetnym organizatorem. Ma temperament, ma bardzo dużo pozytywnej energii
— stwierdziła Kidawa-Błońska.
Na uwagę, że posłowie PiS raczej nie zgodziliby się ze stwierdzeniem o pozytywnej energii, odpowiedziała:
To, że się boją Sławka Nitrasa to ich problem.
Ma bardzo dużo pozytywnej energii. Widać to, kiedy współorganizuje z Rafałem Trzaskowskim kampus, kiedy podejmuje się organizowania różnych działań, potrafi porwać ludzi, potrafi ludzi ze sobą zjednoczyć. Wydaje mi się, że to jest bardzo dobra osoba, żeby koordynować te działania w naszej przestrzeni
— podkreśliła rozmówczyni Radia Zet.
Wiemy, że sytuacja jest bardzo trudna, patrząc na to, jak PiS przygotowuje ustawy i przygotowuje się do wyborów, to będą bardzo brutalne wybory. I jeżeli my, obywatele, nie będziemy patrzeć władzy na ręce, to te wybory zostaną nam ukradzione
— dodała.
Dlatego musimy się organizować, organizuje się KOD, organizują się wszystkie ugrupowania polityczne. Przypominam, że parę miesięcy temu w Senacie liderzy wszystkich partii politycznych i KOD stwierdzili, że będziemy wspólnie czuwać nad prawidłowością przebiegu wyborów. A Sławomir Nitras będzie czuwał i organizował to z naszej strony. I będzie robił, robi to bardzo dobrze
— oceniła.
Musi być odpowiedzialny człowiek, dobrze zorganizowany, niebojący się
— podkreśliła Kidawa-Błońska.
Czy wybory zostaną sfałszowane?
Pytana o to, w jaki sposób, jej zdaniem, PiS miałoby sfałszować wybory, polityk wskazała:
Jeżeli popatrzymy na cały proces: zmiana kodeksu wyborczego, wprowadzenie takiej bezkarności w kampanii wyborczej, że będzie można o każdym powiedzieć wszystko, oczernić, a sprostowanie ukaże się tak, że go nikt nie zobaczy, a kary finansowe będą znikome.
Będzie można zrobić wszystko. Jeżeli popatrzymy na to, co się działo w kampanii, kiedy w poprzedniej kampanii premier naszego kraju, stwierdzono, że mówił nieprawdę, że kłamał w kampanii wyborczej. Teraz nikt się o tym nie dowie
— dodała.
Chodzi o to, że ponieważ rządzenie tej władzy opiera sie głównie na kłamstwie, żeby to kłamstwo było bezkarne
— podkreśliła, zapominając o tym, że jej partia również ucieka się do bardzo daleko idących stwierdzeń i ocen i również pozostaje w tym bezkarna.
„Rząd Donalda Tuska z PSL-em Polacy oceniają najlepiej”
Jeżeli popatrzymy na te wszystkie badania, to one pokazują, że PiS tych wyborów nie wygra. Platforma ma tendencję rosnącą, co mnie bardzo cieszy. Mówiło się, że nie dojdziemy do tych 30 proc. My te 30 proc. w wielu badaniach już przekraczamy. Do wyborów trochę czasu, mozolna praca, odpowiedzialność lidera. To, o czym mówi Donald Tusk, pokazuje, że jest szansa na bardzo dobry wynik
— powiedziała Małgorzata Kidawa-Błońska.
Pytana o Donalda Tuska, stwierdziła, że ma do niego „ogromne zaufanie”.
Nawet ostatni rok, to, co zrobiła Platforma, co zrobiła opozycja, jak zmieniło się nastawienie do nas, to jest jego zasługa
— odpowiedziała.
Na uwagę, że z badań wynika, iż Polacy niekoniecznie chcą rządów Donalda Tuska, rozmówczyni Radia Zet stwierdziła:
A jeżeli popatrzymy na badania, jakie rządy Polacy oceniają najlepiej, to okazuje się, że rząd Donalda Tuska z PSL-em oceniają najlepiej, że to był najlepszy rząd dla Polaków.
— nasuwa się pytanie, dlaczego w takim razie najpierw kandydat PO przegrał wybory prezydenckie ze słabo wówczas znanym politykiem PiS, a następnie ów „najlepszy rząd dla Polaków” dwukrotnie poniósł porażkę w wyborach parlamentarnych.
Badania są badaniami. Są trudne czasy i potrzebujemy lidera odpowiedzialnego, z ogromnym doświadczeniem. Jeżeli od rana do wieczora w mediach publicznych słyszą, jak złym człowiekiem jest Donald Tusk, słyszą w mediach falę hejtu na niego, jest pytanie: „No może zmieńcie lidera”. Kto zmienia lidera w momencie, gdy partia jest najsilniejsza?
— pytała.
Mówiliśmy, że 30 proc. to jest ten szklany sufit i on jest przebijany. Na razie trzeba wygrać wybory i do tych wyborów prowadzi nas Donald Tusk. Poza tym potrzebny jest polityk bardzo odpowiedzialny
— dodała Kidawa-Błońska.
My mamy tę frajdę w Platformie, że mamy wielu bardzo doświadczonych i dobrych polityków. I Trzaskowskiego, i Siemoniaka, Izę Leszczynę i oczywiście Donalda Tuska. Jest silny zespół, który te wybory wygra. Donald Tusk jest najlepszym kandydatem na premiera
— podkreśliła.
Wspólna lista? „Bardzo ważny postulat i bardzo mądry”
Bogdan Rymanowski zapytał wicemarszałek Sejmu także o wspólną listę opozycji. Choć wielu przedstawicieli ugrupowań opozycyjnych coraz częściej mówi o osobnym starcie, Małgorzata Kidawa-Błońska pozostaje gorącą orędowniczką jednej listy.
To jest bardzo ważny postulat i bardzo mądry. Wszyscy rozmawiają o programach, każda partia ma rzeczy, które chciałaby zrealizować. I to wszystko można zrobić, ale żeby to zrobić, trzeba wygrać wybory i mieć większość. Jeśli każdy będzie myślał o interesie własnej partii, a nie o całości, to trudno
— powiedziała.
Jestem przekonana, że wiele osób dołączy do nas. Poczekajmy. Przez 9 miesięcy wszystko się może wydarzyć
— oceniła.
Z PiS-em można wygrać wtedy, kiedy się zjednoczymy. Program jest bardzo ważny, ale żadnego programu, żadnego rozwiązania, najlepszej ustawy nikt nie przeprowadzi, jeśli opozycja nie będzie miała większości w Sejmie
— stwierdziła wicemarszałek Sejmu.
Zdaniemm polityk, opozycji na wspólnej liście „byłoby łatwiej, pewniej i bezpieczniej”.
Bo ja jestem pewna, że opozycja wygra. Byłby wynik na pewno lepszy i mielibyśmy szansę na odrzucenie weta prezydenta
— podkreśliła.
Wypowiedzi Ochojskiej i Sikorskiego
Kidawa-Błońska została poproszona także o skomentowanie wypowiedzi europoseł Janiny Ochojskiej o tym, że na granicy polsko-białoruskiej zginęły 34 osoby, a jeśli okazałoby się, że ofiar śmiertelnych jest więcej, można mówić o „ludobójstwie”.
Bardzo emocjonalne słowa, ale to prawda. Straszne, że na polskiej granicy giną ludzie, ciągle Straż odnajduje osoby, które umarły czy nie uzyskały pomocy i to jest dla mnie straszne
— oceniła polityk.
Pytana, czy odpowiada za to Łukaszenka, czy polski rząd, stwierdziła:
Te osoby znalazły się w bardzo trudnej sytuacji, bo Łukaszenka wykorzystuje je w sposób straszny, a ze strony polskiej, na naszej granicy, pomoc nie przyszła na czas.
Wiemy, jaka jest definicja ludobójstwa, to nie jest ludobójstwo, ale śmierć każdej osoby jest dramatem i chciałabym, chyba każdy chciałby, żeby na naszej granicy takie sytuacje się nie zdarzały
— dodała.
Na pytanie, czy inny europoseł Platformy Obywatelskiej - Radosław Sikorski, powinien przeprosić za swoją wypowiedź na temat postawy polskiego rządu w pierwszych dniach rosyjskiej agresji na Ukrainę, odpowiedziała:
Nie.
Małgorzata Kidawa-Błońska po raz kolejny dała pokaz całkowitego oderwania od rzeczywistości.
aja/Radio Zet
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/632171-kidawa-blonska-slawomir-nitras-ma-duzo-pozytywnej-energii