Donald Tusk oddelegował Sławomira Nitrasa do pilnowania wyborów przed fałszerstwami. Szef PO stwierdził, że Nitras jest znany „z energii, umiejętności mobilizacji, wielkiego optymizmu i sprawczości”. Tusk zapomniał jednak dodać, że jego podwładny ma problemy z panowaniem nad emocjami.
Nie jestem agresywny, jestem skuteczny
Mamy w naszych szeregach Sławomira Nitrasa i nie zawahamy się go użyć
— oświadczył Donald Tusk powierzając posłowi zadanie czuwania nad bezpieczeństwem wyborów.
Warto przypomnieć, co na temat swojego zachowania miał do powiedzenia sam Nitras, który w 2020 roku był w sztabie ubiegającego się o fotel prezydenta Rafała Trzaskowskiego. Podczas rozmowy na antenie Radia ZET 7 lipca 2020 roku Beata Lubecka zwróciła uwagę, że Nitras bywa agresywny, puszczają mu nerwy i nie umie panować nad emocjami.
Nitras stwierdził, że nie jest agresywny.
Ja jestem po prostu skuteczny. Potrafię nie tylko kontrolować swoje zachowanie, ale nie puszczają mi też nerwy. Czym innym jest szybka reakcja, kiedy ktoś próbuje zakłócić lub uniemożliwić odbycie naszej konferencji prasowej
— oświadczył polityk PO.
ZOBACZ TAKŻE:
Agresywne zachowania Nitrasa
Prawo i Sprawiedliwość przypomniało, kim jest polityk, na którego postawił Donald Tusk. To Sławomir Nitras mówił o „opiłowaniu” katolików. Poseł znany jest też z agresywnych zachowań w Sejmie i poza parlamentem. To on kopnął posłankę PiS Iwonę Arent i grzebał w torebce obecnej europoseł Anny Zalewskiej. Nitras uniemożliwił też wejście na konferencję prasową wiceministrowi sprawiedliwości Sebastianowi Kalecie oraz ówczesnemu wiceministrowi zdrowia Januszowi Cieszyńskiemu.
CZYTAJ TEŻ:
wkt/TT
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/632001-nitras-nie-puszczaja-mi-nerwy-jak-to-wyglada-w-praktyce