Konflikt o kształt list wyborczych przybiera na sile, przeniesiony został już z kuluarów sejmowych i wstąpił na drogę batalii publicystycznej. Zaprzyjaźnione dotąd środowiska medialne i opiniotwórcze zakreśliły obszar sporu wokół jedności opozycji i jej zależności od Donalda Tuska. Główną osią niezgody jest rywalizacja Koalicji Obywatelskiej z Polską 2050 i ich akolitów. Nową odsłoną sporu okazuje się dość złośliwa wymiana opinii na łamach „Gazety Wyborczej” m.in. redaktora Jarosława Kurskiego i Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz (Instytut Strategie 2050).
Jedność opozycji jest groźna dla demokracji?
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz podzieliła się swoją opinią na temat jedności opozycji, podbudowując swoje słowa aksjologicznymi wyjaśnieniami, wedle których sublimacja sił politycznych na opozycji może być niebezpieczna dla demokratycznego charakteru państwa.
Czemu ma służyć jedność opozycji? Bo przecież jedność sama w sobie nie jest żadną wartością. Ba, bywa wręcz antywartością. Jest przeciwieństwem pluralizmu, wolnego wyboru. Przymuszanie do jedności w duchu „kto nie z nami, ten zdrajca” to stały chwyt wszystkich opresyjnych reżimów. Odwołując się do przypadków skrajnych, wszyscy się zgodzimy, że jedność, do której Putin nagania knutem Rosjan – jest najczystszym złem
— napisała Pełczyńska-Nałęcz.
Totalniacy i rewizjoniści
Była ambasador RP w Rosji nie szczędziła krytycznych uwag pod adresem Koalicji Obywatelskiej w kontekście głosowania ustawy o Sądzie Najwyższym.
Tydzień temu większość tzw. demokratycznej opozycji wstrzymała się od głosu, pozwalając tym samym PiS (który nie miał tu wystarczającego poparcia) przegłosować ustawę niezgodną z konstytucją
— napisała.
Nagle okazało się, że konstytucja nie ma już żadnego znaczenia. Znaczenie ma jedność. To ona nagle stała się wartością najwyższą. Ważniejszą od praworządności i niezawisłych sądów
— dodała.
Nie interesuje mnie jedność w łamaniu konstytucji. Nie widzę sensu zjednoczonej opozycji, która wspólnie pomaga PiS przegłosowywać niepraworządne ustawy. Wyobrażenie, że dzisiaj w imię walki z PiS możemy (a nawet musimy) podeptać nasze wartości – jest błędne. Taka jedność nie pomoże nam odbudować w Polsce demokracji
— skwitowała dyrektorka Instytutu Strategie 2050.
„Hołownia rozbija jedność”
Inną narrację przyjmuje najwyraźniej zastępca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej” Jarosław Kurski, który w stanowczych słowach wzywa ruch Szymona Hołowni do podporządkowania się wspólnemu celowi odsunięcia PiS od władzy pod sztandarem zjednoczonej opozycji. Zauważa on, że sondażowe szanse partii Polska 2050 wyglądają mizernie w porównaniu z korzyściami, jakie mogą uzyskać będąc elementem większej opozycyjnej układanki.
Po pierwsze, ugrupowanie Szymona Hołowni traci, bo dla ludzi najwyższą wartością jest jedność wszystkich demokratów. Każdy, kto tę jedność rozbija i odbiera nadzieję na zwycięstwo, choćby ubierał to w najbardziej szlachetne pobudki - traci
— napisał Kurski.
Zastępca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej” zaznaczył, że Szymon Hołownia jest niejako postawiony przed ścianą - albo podporządkuje się z góry uzgodnionym na opozycji decyzjom - albo jego środowisko pozostanie na marginesie sceny politycznej.
Jeśli nie powstanie jedna lista ułożona przez polityków, ułożą ją sami wyborcy i zagłosują na największego. (…) Ideę jednej listy poparli już samorządowcy o znanych nazwiskach. Zdecydowali się kandydować w każdym z 41 okręgów
— stwierdził.
Polska 2050 samodzielnie nie ma szans?
Jarosław Kurski nie odmówił sobie drobnych złośliwości pod adresem Hołowni, wskazując, że jego ruch nie posiada wielu uznanych nazwisk, które mogłyby być kołem zamachowym list wyborczych, a poparcie dla Polski 2050 oscyluje w granicach poparcia dla Konfederacji.
Paradoks polega na tym, że Szymon Hołownia ze wspólnej listy może wprowadzić do Sejmu 41 posłów, a więc więcej, niż idąc samodzielnie. Jedna lista po prostu bardziej mu się opłaca, zwłaszcza że nie ma u siebie wielu mocnych nazwisk. Zwłaszcza że obecne 7 proc. Hołowni to tyle samo co 7 proc. Konfederacji. A PiS nie zawaha się dla utrzymania władzy i przywilejów sięgnąć i po ten elektorat.
— podsumował.
Opozycyjne środowiska wydają się dzielić wprost proporcjonalnie do bliskości terminu jesiennych wyborów parlamentarnych. Biorąc pod uwagę, że mamy początek roku, najbardziej zaciekłe polemiki i wezwania do jedności, bądź samodzielności, są chyba dopiero przed nami.
CZYTAJ TEŻ:
pp/Gazeta Wyborcza
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/631904-bratobojcze-walki-opozycji-nabieraja-rozpedu-spor-w-gw