Składamy wniosek o odrzucenie projektu PiS nowelizacji Kodeksu wyborczego; jeśli zostanie on odrzucony, zgłosimy poprawki, między innymi przywracającą głosowanie korespondencyjne - zapowiedział w czwartek w Sejmie poseł KO Robert Kropiwnicki. Odrzucenia projektu chcą także politycy Lewicy, PSL i Polski 2050. Poseł PiS Barbara Bartuś wskazała, że proponowane zmiany są prawdziwie demokratyczne i jest to „chwila prawdy dla opozycji, po której stronie państwo stoicie, czy naprawdę chcecie w Polsce prawdziwej demokracji”.
Założenia projektu PiS
Sejm w czwartek rano zajął się sprawozdaniem Komisji Nadzwyczajnej ds. zmian w kodyfikacjach dotyczącym trzech projektów zmian w Kodeksie wyborczym. Komisja pracowała nad dwoma projektami rządowymi oraz projektem posłów PiS, przygotowując jedno sprawozdanie.
Projekt PiS zakłada m.in. zwiększenie dostępu do lokali wyborczych dla mieszkańców małych miejscowości, bezpłatne przewozy dla wyborców w gminach bez publicznego transportu, a także zmiany związane ze sposobem procedury ustalania wyników głosowania przez członków obwodowych komisji. Według autorów projektu rozwiązania te mają wpłynąć na zwiększenie frekwencji w wyborach. Zdaniem opozycji przez proponowane zmiany może ubyć nawet pół miliona głosów, ponieważ m.in. utrudniają one głosowanie Polakom mieszkającym za granicą. Ponadto opozycja podkreśla m.in., że zmiany są wprowadzane w zbyt krótkim czasie od terminu wyborów parlamentarnych, które odbędą się w tym roku jesienią.
KO składa wniosek o odrzucenie projektu
Poseł Platformy Obywatelskiej Robert Kropiwnicki podczas czwartkowej debaty w Sejmie nawiązał do wcześniejszego wystąpienia Barbary Bartuś z PiS, która poinformowała, że jej klub zgłasza do projektu ponad 20 poprawek.
Pani nie zająknęła się nawet na temat merytorycznych zmianach, jakie wprowadzają, a my mamy to wieczorem głosować w Sejmie?
— pytał. Mówił, że nie ma czasu na przeanalizowanie tylu zmian; ocenił, że poprawna legislacja w wykonaniu PiS to fikcja.
Możecie tymi poprawkami wywrócić ten projekt, tak jak robiliście to już wielokrotnie; my mamy to dziś głosować. To szaleństwo
— mówił poseł KO, podkreślając, że to łamanie zasady, by nie wprowadzać zmian w dotyczących wyborów tuż przed tymi wyborami i nie zmieniać zasad gry.
Kolejna kwestia, na którą zwracał uwagę poseł KO, dotyczy przejrzystości finansowania.
Do tego, by to była fikcja, zmierza wasza zmiana w art. 106, którą chcecie wprowadzić możliwość finansowania kampanii wyborczych przez każdego
— mówił.
Wyjaśnił, że „przykładem tego, jak może wyglądać kampania wyborcza w najbliższym czasie, jest to, co się dzieje już teraz”.
Wasza posłanka (Anna) Gembicka zaprasza na koncert kolędowania i świetnie, że zaprasza; koncert jest darmowy, ważnego zespołu disco polo, (na ulotce) wielkie nazwisko pani poseł, a poniżej malutka nazwa sponsora: Fundacja Orlen, która zaprasza, finansuje to, ale nazwisko posła jest tu wielkie. Na tym polega nielegalne finansowanie kampanii wyborczej, które po prostu się rozkręca
— powiedział Kropiwnicki.
Przekonywał, że takich sponsorów PiS będzie miało więcej i będą to prócz Orlenu także KGHM, spółki skarbu państwa czy fundacje, które - jak mówił - „nakarmił rząd PiS”.
W ten sposób chcecie zabetonować swoją władzę na zawsze, ale Polacy się na to nie godzą, po prostu pogonią Was, a nowa PKW uwzględni pewnie protesty i będzie robiła wszystko, by wyrzucić sprawozdania takich partii, które przyjęły nielegalne finansowanie
— przekonywał Kropiwnicki.
Według niego nie jest prawdą, że PiS generalnie chce działać na rzecz zwiększenie frekwencji.
Tymczasem wyrzucacie artykuł 37 d, który mówi o tym, że trzeba poinformować wyborców, że się odbywają wybory i w jakim miejscu
— mówił.
Zwiększenie frekwencji
Poseł KO mówił, że jeśli PiS chce zwiększenia frekwencji, to powinno powiedzieć się za poprawką, którą zgłosi klub KO, dotyczącą przywrócenia głosowania korespondencyjnego. Podkreślał, że ta zmiana poprawiłaby znacząco frekwencję między innymi u Polonii, która ma zagwarantowane w konstytucji prawo do głosowania, ale też i duży problem z dotarciem do swoich komisji wyborczych. Mówił, że w przypadku poprzednich wyborów prezydenckich ten sposób głosowania był dozwolony i PiS nie miał nic przeciw jego stosowaniu.
Co do zmian proponowanych przez PiS - mówił Kropiwnicki - „KO nie jest przeciw co do zasady; tylko trzeba robić to w czasie takim, by gminy mogły to faktycznie zrealizować, a nie na łapu-capu”.
Przecież sama procedura, którą wprowadzacie, daje pół roku na przygotowanie tych obwodowych komisji wyborczych, a do wyborów zostało już mniej niż pół roku - do rozpoczęcia czynności wyborczych. A o tym nie chcecie dyskutować, choć mówią wam to samorządowcy, mówią i eksperci, a wy niby wszystko wiecie lepiej, a kończy się to tak, jak wybory (Jacka) Sasina - czyli jednym wielkim bajzlem i marnowaniem publicznych pieniędzy
— powiedział poseł KO.
Złożył wniosek o odrzucenie ustawy w całości; zapowiedział, że jeśli ten wniosek nie przejdzie, to KO zgłosi swoje poprawki.
CZYTAJ TEŻ:
Demokracja jest dla wszystkich
PiS podkreśla, że demokracja jest dla wszystkich i chcemy walczyć z wykluczeniem oraz sprawić, by każdy miał prawo dostępu do lokalu wyborczego na równych zasadach
— wskazała w Sejmie posłanka PiS Barbara Bartuś, przedstawiając stanowisko Prawa i Sprawiedliwości.
Odpierała zarzuty opozycji, że obecnie nie jest to właściwy czas na zmiany w prawie wyborczym i powinny one zostać wprowadzone po najbliższych wyborach parlamentarnych. Jak argumentowała, wybory w Polsce odbywają się praktycznie cały czas - mamy wybory parlamentarne, prezydenckie czy samorządowe, ale też - jak mówiła - cały czas odbywają się np. wybory uzupełniające.
Dla państwa zawsze jest niewłaściwy czas, zawsze jest za wcześnie, zawsze jest za późno, zawsze jest źle. Ale to są prawdziwie demokratyczne zmiany i dzisiaj jest taka chwila prawdy dla opozycji, po której stronie państwo stoicie, czy naprawdę chcecie w Polsce prawdziwej demokracji
— mówiła Bartuś do posłów opozycji.
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Lewica, PSL i Polska 2050: Za późno na zmiany
Przewodniczący klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski podkreślił w debacie, że na Lewicy panuje przekonanie, iż Kodeks wyborczy można i trzeba poprawiać, „ale trzeba to robić w czasie, który nie budzi wątpliwości”.
Dlatego ten 2023 rok jest tak specyficzny. Mieliśmy trzy lata, żeby nad tym prawem pracować, nikt się nad tym nie pochylił, pomimo że wielokrotnie politycy PiS-u o tym mówili i zapowiadali
— podkreślił Gawkowski.
Według niego zmiany w ustawie, które proponuje PiS, budzą duże kontrowersje na wielu polach.
Wydłużenie pracy komisji (…) doprowadzenie do sytuacji, w której będziemy mieli brak możliwości zgłaszania mężów zaufania bez ominięcia systemów informatycznych, czyli wykluczenie dużej części społeczeństwa, która nie ma na przykład jeszcze dzisiaj profilu zaufanego
— mówił poseł Lewicy.
Gawkowski oświadczył, że Lewica składa poprawki, „które mają naprawić tę ustawę”.
Chcemy, aby Kodeks wyborczy był porządny, żeby każdy obywatel mógł i wiedział, że państwo, rząd i Sejm go szanuje, bo to wszystko jest możliwe do zrobienia, ale wystarczy dobra wola. I o tą dobrą wolę apeluję, składając poprawki do projektu. Mam nadzieję na ich przyjęcie
— powiedział szef klubu Lewicy.
Poseł Ireneusz Raś (KP-PSL) ocenił, że czas wprowadzania zmian w Kodeksie wyborczym jest zbyt późny.
Rządzący mieli czas na to, żeby w zeszłym roku spokojnie przeprowadzić pewne działania legislacyjne i żeby dziś nie było kompromitacji
— powiedział Raś.
W dniu, kiedy spotykamy się po raz kolejny nad Kodeksem wyborczym, kiedy tego czasu do wyborów jest jeszcze mniej, państwo przynosicie 21 poprawek, których nikt z nas nie widział. Naprawdę tego nie da się obronić. I jest to argument, który wam powinien przyświecać, żeby wycofać się z tych propozycji
— mówił poseł KP-PSL, zwracając się do posłów PiS.
Poinformował, że jego klub składa trzy poprawki do projektu, które powinny być głosowane łącznie; dotyczą głosowania przez internet.
W ocenie posła Michała Gramatyki (Polska 2050) zmiany w Kodeksie wyborczym, które proponuje PiS nie zwiększą frekwencji w wyborach, a ograniczą możliwość głosowania niektórym grupom Polek i Polaków.
Gramatyka zwracał uwagę, że problemy dotkną w szczególności Polonii.
Za granicą będzie trudniej dopisać się do spisu wyborców
— mówił poseł Polski 2050.
Według niego, gdyby partia rządząca naprawdę chciała podnieść frekwencję w wyborach, to przywróciłaby możliwość głosowania korespondencyjnego dla wszystkich zainteresowanych.
Ten sposób działa i jest sprawdzony
— powiedział Gramatyka.
Zapowiedział też złożenie poprawek, tych które jego klub składał podczas pierwszego czytania.
Mam nadzieję, że pozwolą one rzeczywiście podnieść frekwencję w głosowaniu
— podkreślił Gramatyka.
Poseł Krystian Kamiński (Konfederacja) zapowiedział złożenie wniosku o odrzucenie projektu.
Do niczego on się nie nadaje, wprowadzi ogromy chaos i nikt z tego nie będzie miał żadnych korzyści
— powiedział.
Premier: Zwiększą szanse na głosowanie dla setek tysięcy osób
O projekt zmian w Kodeksie wyborczym autorstwa posłów PiS zapytany został na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki.
Szef rządu podkreślił, że projekt zmian w Kodeksie wyborczym „idzie w kierunku zwiększenia szans na wzięcie udziału w wyborach dla setek tysięcy, jeśli nie milionów ludzi”.
Oceniam go bardzo dobrze
— dodał.
Premier wyraził też poparcie dla zmian, które idą w kierunku transparentności.
Jestem zwolennikiem jak najszerszej transparentności wyborów, aby żaden głos nie był zmarnowany i każdy głos był uczciwie przeliczony
— podkreślił.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/631686-opozycja-chce-odrzucenia-noweli-kodeksu-wyborczego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.