Na dziesiątkach spotkań z czytelnikami ksiązki „Wojna. Reportaż z Ukrainy” to pytanie słyszałem za każdym razem. „Czy Ukraińcy wiedzą?” „Czy rozumieją?”, „Czy są wdzięczni?” - pada zawsze z sali, a słuchacze zdają się lekko pochylać w oczekiwaniu na odpowiedź. A tu słów brakuje. Wdzięczni? Mało powiedziane.
Gdy na kilkudziesięciu posterunkach wojskowych Kijowa, Charkowa, Czernihowa, obwodu chersońskiego czy zaporoskiego na wieść o moim polskim paszporcie jakiś oficer zbiera się z placówki, by oto podejść do przybysza znad Wisły i mu, czasem niewprawnym językiem, z tremą, a czasem z jowialną wylewnością, serdecznością jak od sąsiada z naprzeciwka, dziękuje, prosi, by w Polsce przekazać, że „my tutaj jesteśmy wdzięczni”, wspomina, że jego rodzina jest „w Warszawie”, „w Grucincu” (nie sposób wymówić polski Grudziądz), „Zelenej Gore”, że ma jedzenie, odzież, karabin z polski, że prezydent Duda, że wolontariusze, ochotnicy… To co dla nich jest często wyjątkowym tchnieniem spontaniczności dla Polaków na Ukrainie często staje się rutyną - widzi ktoś Polaka, to podchodzi i dziękuje, prosi, by przekazać, podkreśla, że docenia. W programie telewizji wPolsce.pl pokazujemy także i łzy wzruszenia na wspomnienie Polski pokazujemy też ukraińską lekarkę w Donbasie, która w języku polskim (!) recytuje „Czerwone maki na Monte Cassino”. Słyszeć w Bachmucie (to był maj) słowa, że „wolność krzyżami się mierzy”, to jak poczuć dreszcz wzruszenia kilku pokoleń Polaków.
Ale nie tylko te pojedyncze przypadki świadczą o polskiej wdzięczności. Centrum Mieroszewskiego opublikowało ostatnio raport, opracowany na podstawie badań opinii publicznej w broniącym się kraju. Co z niego wynika? Podejście Ukraińców do Polaków jest obecnie takie, że Mickiewicz może zastąpić Puszkina, a nasz naród może stać się dla ukraińskiego dosłownie bratem. Trzy czwarte Ukraińców spośród wszystkich sąsiedzkich kultur najbardziej ceni kulturę polską, podobny procent społeczności nad Dnieprem zna lub kojarzy Adama Mickiewicza. Mniej więcej tyle samo Ukraińców zmieniło po 24 lutego 2022 roku swoją opinię o Polakach na lepszą. O zbrodni wołyńskiej Ukraińcy nie wiedzą praktycznie wcale - w ten sposób można jednym gwoździem pogrzebać rosyjską dezinformację jakoby na Ukrainie istniały jakiekolwiek widoczne postawy antypolskie, bo jedyny nacjonalistyczny akcent, ten banderowski, jest w świadomości Ukraińców skierowany przeciwko Rosji.
O STOSUNKU UKRAIŃCÓW DO BANDERY CZYTAJ WIĘCEJ TUTAJ:
Maciejewski: Dwa banderyzmy. W rocznicę „krwawej niedzieli” na Wołyniu
Andrzej Duda był witany we Lwowie jak gwiazda popkultury. Pod Bachmutem za prezydentem Dudą agitował mnie (mnie - przecież straszliwego „pisoskiego” dziennikarza) ukraiński oficer z Mikołajowa. Pod Czernihowem byli więźniowie obozu koncentracyjnego w Jagodnem nie chcieli opowiadać o swoim cierpieniu podczas rosyjskiej okupacji, dopóki nie pokazałem im swojego zdjęcia z prezydentem Andrzejem Dudą. Zdjęcie z prezydentem Polski stało się tutaj certyfikatem moralności!. „Jeśli ty masz zdjęcie z Andrzejem Dudą, to musisz być dobrym człowiekiem” - wspomniał jeden z mieszkańców wioski.
Jest wiadome, że wdzięczność ukraińska nie będzie trwać wiecznie, jest uczuciem przygniatanym ostatnio przez rosnący dramatyzm i wysiłek wojenny. Oczywiście, że klasa polityczna z Kijowa wciąż ma mentalność postsowieckich deputatów a nie uczniów Piotra Konaszewicza Sahajdacznego i że kilkunastu ignorantów w rządowej administracji może nieodpowiedzialnymi wypowiedziami wlać łyżkę dziegciu do beczki polsko-ukraińkiego miodu. Ale ukraińska wdzięczność dla Polaków jest faktem - ta kwestia nie pozostawia cienia wątpliwości.
Przecież inaczej opcja rosyjsko-niemiecka w Polsce nie aktywowałaby swoich ludzi, próbujących nas skłócić kłamliwymi informacjami o rzekomych planach rozbioru Ukrainy przez Polskę. Agentura Moskwy i Berlina nie uaktywnia się przecież bez powodu - a polsko-ukraińskie zbliżenie to powód naprawdę dla nich groźny.
ZOBACZ NA WŁASNE OCZY JAK UKRAIŃCY SĄ WDZIĘCZNI POLAKOM:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/631560-dla-polakow-to-wazne-pytanie-czy-ukraincy-sa-nam-wdzieczni